Baenuru

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

KALENDARZ
OGŁOSZENIA
Wiosna 1769 r.__|__Dzień 2.

Śniegi powoli znikają z Gór Tenaro, uwalniając kolejne dolinki i szlaki dla wędrowców, należy jednak uważać na liczne osuwiska i lawiny. Rzeka Mirova mocno wezbrała i miejscami rozlewa się na szerokim obszarze, ciesząc wszelką bagienną roślinność. Na całym półwyspie drzewa puszczają nowe pączki, rozwijają się kwiaty i drobne roślinki, wypełniając krajobraz zielenią. Choć za dnia temperatury robią się przyjemne, to nocą nadal może być całkiem zimno, pojawiają się przymrozki, a sezon palenia w kominku jeszcze nie całkiem się skończył. Często zamiast śniegu pada przelotny deszcz, coraz częściej też można zobaczyć na niebie burzowe chmury. Fauna Baenuru również korzysta w pełni z nadchodzących cieplejszych dni, a w różnych zakątkach można dostrzec ślady młodocianych łapek.
۞ Najnowsze wydarzenia fabularne - poruszenie i alarm w Porcie Siengar, mieszkańcy zastanawiają się, co z tego wyniknie, a policja chwilowo milczy, starając się ogarnąć powstający chaos.

۞ Zapraszamy do spisu języków - znane postaci języki i dialekty można wypisać w polach w profilu, wliczając w to te spoza Baenuru.

۞ Rdzenne ludy Baenuru - mieszkańcy półwyspu sprzed przybycia doń Medevarczyków.

۞ Religie Baenuru - zbiór głównych wyznań pojawiających się na półwyspie.

۞ Oznaczenia i identyfikacja - systemy znaków stosowane w Medevarze i Kirtanie, zarówno teraz, jak i za czasów wojny.

GŁÓWNI MISTRZOWIE GRY

#26 2022-05-10 16:44:55

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 101.0.4951.54

Odp: Miasto Medevar - rynek

Strażnik, widząc uśmiechy tamtych, sam zaczął szczerzyć zęby. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie gładko. Przynajmniej powinno. Mężczyzna podszedł szybkim krokiem do drzwi komisariatu, po czym otworzył je całkiem szeroko, i trzymając je, przesunął się na bok.
-Panie przodem.-Powiedział, wskazując wejście ręką. Podejrzewał, że smoczyce muszą czuć się zagubione w całej tej... Nowej sytuacji, to też chciał być dla nich najbardziej uprzejmy, jak się dało. Nawet, jeśli było to odrobinę dziwne, zakładając, że obcował właśnie z dwoma smokami. I zwracał się do nich jak do ludzi.
Niby zdarzało się, żeby mówić do smoka per "pan", ale otwierać drzwi przed gadzinami - no tego jeszcze nie robił.
Gdy smoczyce weszły do środka, strażnik ruszył przed siebie, jednocześnie machnął ręką w geście sugerującym, że Blaze i Amira mają za nim iść.
Skręcił w lewo, w korytarzyk. Przejście dość szybko rozszerzyło się w średnich rozmiarów salkę o jasnych ścianach, najwyraźniej pomalowanych jakąś farbą w kolorze cytryny; Pod ścianami ustawione były małe, drewniane krzesełka, nad którymi wywieszone były łby jeleni i kły jakichś zwierząt - trofea łowieckie, całkiem imponujące. Po drugiej stronie salki, przeciwnej do tej, od której weszli, widoczne były dwa okna, które oświetlały pomieszczenie; Gdzieś z boku po prawej od nich znajdowały się drzwi, natomiast po lewej stronie znajdował się kolejny korytarz, prowadzący najwyraźniej do innej części budynku.
-Panie tu poczekają.-Powiedział, wskazując dłonią krzesła.-Gdyby ktoś pytał...-Zaczął, nachylając się nad smoczycami i mówiąc teraz o wiele ciszej.-To są tu panie, aby wyrobić sobie licencję łowiecką. - Mężczyzna mruknął, otarł pot z czoła, po czym ruszył tym samym korytarzykiem, z którego dopiero co przyszli.
-Zaraz wrócę.- Stwierdził strażnik. A potem zniknął w czeluściach budynku.
Blaze i Amira zostały same w pomieszczeniu, obserwowane tylko przez martwe oczy wypchanej zwierzyny.

Offline

#27 2022-05-14 13:53:08

Spierdoks
giga boss
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 50
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Samice
Wysokość: 1.5m | 2-2.5m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowe
Multikonta: Ruth, Damon
WindowsChrome 101.0.4951.54

Odp: Miasto Medevar - rynek

Smoczyce weszły do środka po czym podążyły w głąb budynku za strażnikiem. Rozejrzały się, było dla nich coraz łatwiej się przyswoić do tego nowego miejsca. Gdziekolwiek nie szły było sporo aspektów które mogły znaleźć w swoim świecie więc dodawało im to pewności siebie. Mogły w sumie uznać że po prostu trafiły do nowego kraju… Gdzie są jakieś małpy i wszystko jest odrobinę mniejsze i smoki wyglądają ZUPEŁNIE INACZEJ niż one, ale nadal… Nowy kraj. Nie jest źle. Przystanęły kiedy strażnik przestał iść. Podobnie jak on nachyliły się żeby usłyszeć co ma do powiedzenia.


- Jasne. – Amira przytaknęła cichszym tonem kiwając głową na jego słowa. Licencja łowiecka, ok. Ani Blaze, ani ona nie były pewne po co mają mówić o jakiejś licencji łowieckiej, ale może smoki nie mają tu wstępu lub z jakiegoś innego powodu. Przysiadły na trochę za małych krzesełkach które dziwnie zaskrzypiały pod ich ciężarem. Blaze spojrzała pod siebie i poruszyła się. Jej siedzenie ponownie wydało niepokojący dźwięk.
- Nie zamierzam płacić za krzesło jeżeli je rozwalisz. – Mruknęła Amira siedząc spokojnie, wręcz się prawie nie ruszając. Chciała mieć to już za sobą i móc planować co dalej. Dobrze tyle że dostaną jakiś prowiant na start. Blaze zachichotała ledwo słyszalnie na jej komentarz, ale się uspokoiła. Nie była jednak tak samo cierpliwa co jej towarzyszka. Co chwila patrzyła w różne strony, a czasem wyglądała trochę bardziej żeby móc się przyjrzeć niezbyt dobrze widocznym miejscom. Kiedy skończyły się miejsca które mogłaby obejrzeć przeszła do analizowania zwierzyny. Zbliżyła się do Amiry.
- Myślisz że tak skończymy jak ten zwierzak? – Mruknęła do niej żartobliwie posyłając jej swój głupkowaty uśmieszek. Amira zerknęła w jej stronę niezadowolona i odsunęła ją łapą. Odwróciła wzrok nie móc ukryć chwilowego uśmiechu. Chciała coś powiedzieć ale chyba zrezygnowała.


JAK CZYTAĆ
BLAZE / AMIRA
[ rozmowy prowadzone w myślach między smoczycami ]

Offline

#28 2022-06-19 17:21:23

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 102.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Zajęło to trochę czasu, ale strażnik w końcu wrócił, niosąc w rękach plik dokumentów.
-Dobra, wszystko gotowe, proszę za mną. -Mężczyzna spojrzał na smoczyce, po czym obrócił się na pięcie i ruszył przed siebie, w jeden z korytarzy, oczekując najwyraźniej, że gadziny pójdą za nim.
Chwilę później grupka znalazła się przy schodach, i po krótkiej wspinaczce w trakcie której z jakiegoś powodu strażnik robił bardzo poważną minę, szczególnie wtedy, gdy przeszła obok nich jakaś starsza kobieta z okularami na nosie - wszyscy znaleźli się na górze. Mężczyzna skręcił w prawo, i poprowadził szybko smoczyce do małego pokoiku oznaczonego numerkiem 219.
Mundurowy wyjął z kieszeni pęk kluczy, otworzył drzwi, po czym przepuścił smoczyce przodem.
Pokoik był mały, o jasnozielonych ścianach, z zamkniętym jakąś ozdobną kratą okienkiem na drugim końcu pomieszczenia. W pokoiku znajdował się stół, cztery krzesła i zielona sofa o zdobionych trochę niezgrabnie kwiecistymi wzorami drewnianych nogach i ramie. Strażnik odetchnął głośno, gdy już wszyscy znaleźli się w pokoju, i mężczyzna zamknął za Amirą i Blaze drzwi.
-Mało brakowało...-Mruknął.-Przepraszam Panie za takie dziwne zachowanie, ale pani Anetka ma dziś wybitnie zły humor, i nie chcę wpychać Pań do paszczy przysłowiowego lwa.

Offline

#29 2022-06-20 21:17:46

Spierdoks
giga boss
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 50
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Samice
Wysokość: 1.5m | 2-2.5m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowe
Multikonta: Ruth, Damon
WindowsChrome 102.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Blaze po jakimś czasie przestała się wiercić. Siedziała z łbem opartym o łapę i wpatrywała się pusto w przestrzeń przed siebie. Zerkała co chwilę w stronę gdzie poszedł ich kolega strażnik. Jeszcze na dodatek Amira była niespecjalnie rozmowna. Zawsze tak miała jak się działo coś stresującego. Co za żenada, uwielbia takie sytuacje. Smoczyca nie mogła się doczekać aż pójdą eksplorować tutejsze okolice.


Amira mało się ruszała jak to ona. Zerknęła może raz na Blaze zamyślona. Jej też się bardzo nudziło i sama strasznie nie chciałaby tutaj być. Dodatkowo to krzesło zaczęło ją uwierać w dupę. Odetchnęła zniecierpliwiona.


I jak na zrządzenie losu wreszcie wrócił kolega strażnik. Zerknęły na niego jednocześnie jak się odezwał. Amira chwyciła Blaze za łapę i ruszyła z nią prędko za człowiekiem. Wycieczka po schodach na pewno nie należała do przyjemniejszych. Przez odrobinę większą wielkość smoczyc czy ich ogromne łapska musiały szczególnie uważać żeby się nie wywalić. Dogoniły strażnika jak tylko się po nich wspięły. Zauważyły jego dziwną minę dopiero przy mijającej ich kobiecie. Blaze obejrzała się ukradkiem za nią po czym wróciła wzrokiem do mężczyzny. Wzruszyła ramionami. Weszły do pokoju numer 219.


Czerwona rozejrzała się szybko zajmując miejsce przy stole. Krzesła mieli kiepskie ale stać jej się też nie chciało. To siedzenie też niebezpiecznie pod nią zaskrzypiało. Chyba musi schudnąć żeby móc normalnie żyć w tym świecie. Amira dołączyła do niej obok po chwili.
- Pani Anetka… Będziemy pewne żeby uważać przy pani Anetce.  – Amira mruknęła uśmiechając się trochę głupawo słysząc stwierdzenia strażnika. Oparła łapę o stół i szybko dodała. – Nic się nie stało.
- To jakie informacje mamy podać? – Zapytała Blaze chcąc przejść do konkretów. Już wystarczająco się wynudziła na korytarzu żeby słuchać słodkich pogawędek.


JAK CZYTAĆ
BLAZE / AMIRA
[ rozmowy prowadzone w myślach między smoczycami ]

Offline

#30 2022-07-05 21:56:06

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Damon miał tendencję się zamyślać w trakcie drogi więc mało się odzywał (ewentualnie odpowiadał na pytania swoich towarzyszy). Trochę chodziło mu po głowie że nie dał nic na śniadanie swoim gościom. To trochę niekulturalne nic nie dawać ludziom do jedzenia z rana. Z drugiej strony nie miał już funduszy żeby ich karmić po prostu, a miesiąc się jeszcze nie skończył. Westchnął zażenowany na tę myśl. Bycie fryzjerem to było jego marzenie ale na pewno czasem bywa trudno.


Smok przystanął pod komisariatem policji. Zerknął z lekką niechęcią w jego stronę. Na pewno za strażnikami nie przepadał, trochę nawet unikał. Patrząc na jego przeszłość kiedy jeszcze żył na ulicy… Często tutaj bywał. Bał się tutaj przychodzić – nie chciał być rozpoznany, czego i tak nie byłby w stanie uniknąć. Trudno jest być nierozpoznawalnym jako gadzina. Odwrócił się w stronę Tsubasy i Hisui’ego.


- Okej, myślę że zapytam jednego ze strażników gdzie najlepiej się zwrócić. Podejrzewam że można załatwić kwestię tatuaży tutaj… Patrząc na twój rozmiar Hisui. – Ostatnie zdanie wymówił odrobinę ciszej zawstydzony. Podrapał się po głowie. Szczerze to nie miał pojęcia czy w ogóle jest wejście dla smoków jego wielkości. Raczej nie…?

Offline

#31 2022-07-06 16:06:26

Hisui Tengoku
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 39
Wiek: młody dorosły
Płeć: samiec
Wysokość: 4,5 m
Język: medevarski, tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: postrzępione futro
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Egon
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Droga przez miasto była jeszcze ciekawsza niż wczoraj. Mając więcej energii i chęci na wszystko, Hisui jeszcze raz rozglądał się z niegasnącym zainteresowaniem. Brukowane ulice już same w sobie były niecodziennym widokiem, jego rodzinne miasteczko miało tylko jedną taką, która biegła przez sam środek, a i ona była w średnim stanie. No i te wysokie domy, smukłe wieżyczki, szklane okna, kolorowe chorągiewki przy placach. Podobała mu się stolica. Miała w sobie coś egzotycznego i wciąż oferowała nowe rzeczy do odkrywania. Nie mówiąc już o przechodniach, którzy raz po raz patrzyli w jego stronę. Nic dziwnego, najpewniej większość z nich nigdy nie widziała takiego smoka jak on.
Nie pomyślał nawet o braku śniadania, nie tylko z tej nowej porcji ekscytacji, ale też tego, że późno zjedli kolację. Jego żołądek jeszcze będzie miał czas stwierdzić, że jest głodny i wtedy się o to pomartwi.
Znaleźli się w końcu przy właściwym budynku, jak wywnioskował z zachowania Damona. Z drugiej strony ten nie wyglądał na szczęśliwego. Czy wróżył kłopoty? Hisui nie umiał odpowiedzieć i to też odbierało mu pewność siebie.
— Um... — Zielony zmieszał się nieco, ale nie przez problemy z wejściem do budynku. — Właściwie to nie wiem, czy chcę go mieć — wymruczał z wahaniem. — To znaczy... I tak nie mogę zostać tu długo. Muszę się dowiedzieć, w którą stronę mam wracać. Albo... jakim sposobem.
Tak, to chyba było najrozsądniejsze wyjście. Skoro wracały mu siły, nie było potrzeby zwlekać, czekano na niego w domu. Przecież nie mógł ich wszystkich zawieść.
Po chwili zerknął na Tsubasę, ciekaw, co on postanowi w tej kwestii.


Hello, goodbye and hello
Kimi ni atte ima kimi to sayonara
Hello goodbye and hello
Soshite kimi no inai kono sekai ni hello

 

KARTA POSTACI

Offline

#32 2022-07-07 10:29:27

Tsubasa
Niebieski
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 44
Wiek: 23 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 1.72 m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Reventus
WindowsOpera 88.0.4412.75

Odp: Miasto Medevar - rynek

Tsubasa w milczeniu szedł z Damonem i Hisuim w kierunku posterunku policji rozglądając się tylko raz na jakiś czas po okolicy z ciekawości, by zorientować się jak wygląda w pewnym stopniu miasto, do którego przyszli, a nie mieli za bardzo okazji by się mu przyjrzeć ze względu na pójście od razu w kierunku mieszkania szarego, gdzie mieli swojego rodzaju nocleg.
Miasto, a bardziej to rynek, który praktycznie w większości takiego typu miejsc był punktem z największą przestrzenią i najlepszym dostępem do placówek, gdzie można spełnić swoje zachcianki, był nawet i tutaj w tym świecie do którego trafił bardzo żywy. Pełno było różnego rodzaju straganów czy sklepów z różnymi dobrami. Nie mógł za bardzo się im do końca przyjrzeć, ponieważ nie chciał stracić z oczu ani Damona, który ich prowadził na posterunek policji, ani tym samym Hisuiego, pomimo iż jego wielkość sprawiała, iż w pewnym stopniu można go by było zauważyć nawet z oddali.


Gdy dotarli na miejsce niebieski nie zauważył jak Damon zerknął z lekką niechęcią na miejsce, do którego mieli dotrzeć. Słowa szarego dotyczące tatuaży po tym jak do nich się odwrócił spowodowała u Tsubasy, że zmarszczył on odrobinę brwi. Usłyszał w tym także słowa dotyczące Hisuiego, ale nie zwrócił na to zbytnio za dużej uwagi.
Czyli to tutaj załatwia się te "dokumenty" dla smoków. Myślałem, że mają jakieś specjalne biuro od tego, które załatwia tego typu sprawy, ale najwidoczniej załatwiają to tutaj. - pomyślał.
Odpowiedź zielono-białego smoka niebieskiemu wywołała u niego też lekki niepokój. Nie zdecydował się jeszcze, czy będzie chciał tutaj zostać na dłuższą chwilę oraz czy dołączy do jednej ze stron konfliktu, jakie w tym świecie występują. Rozumiał, że będzie trzeba w końcu podjąć tą decyzję, ale jeszcze było według niego za wcześnie by to zrobić. Poza tym w tym wszystkim chciał znaleźć sposób na opuszczenie tego świata i powrót do swojego, skąd pochodzi.


- Skoro mowa o tatuażach... - w końcu odparł po chwili ciszy, jaka zapadła między nim, Damonem i Hisuim, nawet jeśli było w tle słychać dźwięki z rynku - Ja do tej pory jeszcze nie podjąłem decyzji, czy chcę mieć tatuaż i w pewnym sensie dołączyć do ludzi czy też nie. Mamy na to o ile dobrze pamiętam trochę czasu, więc wolałbym się jeszcze zastanowić i zapoznać dokładniej z tym, co tu się dzieje. Nie ukrywam, że staram się też wrócić do świata, z którego pochodzę.
Mówiąc to czuł na sobie wzrok zielono-białego. Widać było, że czekał na jego reakcje na to wszystko, co zaczynało go coraz mniej dziwić. Czasem odnosił wrażenie, że jest jak jakiś opiekun, osoba odpowiedzialna za podjęcie każdej decyzji - co go praktycznie czasem lekko denerwowało, ponieważ stara się zawsze o to, aby każda istota mogła samemu podejmować wybory, ale takie, które są słuszne i dobre.


Mam nadzieję, że pomogą nam jakoś na tym posterunku ogarnąć tą sytuację, w jakiej ja i Hisui się znajdujemy jak mówiłeś Damon... - pomyślał w swojej głowie, nie chciał już tego mówić na głos - Obyś miał rację. I żeby to nie było tak, że pomagają jedynie tym, co mają już te "dokumenty".
Całe to zajście, które teraz się wydarzyło i jego przemyślenia wywołały u niebieskiego pojawienie się scenariusza, w którym wpadli w "pułapkę" związaną z podjęciem decyzji o dołączeniu do Medevaru, bez możliwości już odwrotu. Scenariusza, w którym otrzymali by pomoc jedynie pod warunkiem przyjęcia "dokumentów", którymi były tatuaże. Nie chciał, żeby on się ziścił.


Light is the way!

21546124_f9kj1Mz784Y2map.png

KP

Offline

#33 2022-07-07 16:56:13

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Strażnik położył przed smoczycami dokumenty. Właściwie nie było tam dużo pól do wypełnienia - imię, nazwisko [z dopiskiem "jeśli posiada" obok], rok wyrobienia legitymacji [ten był już wpisany - datą widniejącą na papierze był 14 kwietnia roku 1769], i miejsce pochodzenia.
-Muszą Panie po prostu wypełnić te proste formularze, a ja potem szybko przeniosę informacje na karty... Ah, prawie bym zapomniał.- Tu mężczyzna puknął się w czoło, po czym z kieszeni wyjął coś, co wyglądało jakby... Jak długopis, tylko trochę bardziej skomplikowany, z czymś w rodzaju małej... Pompki? Przyczepionej do wynalazku. -Pióro do pisania.- Wyjaśnił mężczyzna, po czym podał przyrząd Amirze.

Offline

#34 2022-07-11 01:45:56

Spierdoks
giga boss
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 50
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Samice
Wysokość: 1.5m | 2-2.5m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowe
Multikonta: Ruth, Damon
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Amira przejrzała prędko co ma wypełnić. Na szczęście alfabet też ten sam więc na spokojnie wszystko zrozumiała. Spojrzała szybko na Blaze. Taa… Zapisze za nią formularz.
- Dzięku…je. – Wzięła urządzenie przyglądając mu się do chwili póki strażnik jej nie wyjaśnił co to konkretnie jest. Pokręciła nim z lekką niewygodą. Wszystko jak zawsze było odrobinę pomniejszone. Nie mogła się do tego przyzwyczaić. Czuła się jak olbrzym, a to zazwyczaj one są najmniejsze. Na początku z lekką ostrożnością zaczęła zapisywać potrzebne informacje.


1. Amira Malediva, Kedwen
2. Blaze Malediva, Kedwen


- ...Wiem że są na to małe szanse, ale czy to państwo istnieje tutaj? – Zapytała nagle podsuwając wypełnione formularze i pióro. Nie szkodziło zapytać. Rok był inny na pewno, różnica paru wieków. Może po prostu przeniosły się w czasie…? Szczerze to chyba jej by to nie zdziwiło. Chociaż w ogóle nie widziała smoków które by przypominały je obydwie, jakby ten gatunek nie istniał. Od kiedy tu trafiły nie mogła przestać o tym myśleć pomimo że pewnie sprawa była mało skomplikowana: to nie ich świat, kropka.



Blaze najwidoczniej się poczuła bezpiecznie z malutkimi krzesełkami ponieważ oparła się o swoje, które niebezpiecznie zaskrzypiało. Byleby stąd uciec. Obserwowała Amirę jak ta wypełnia formularze, a potem zadaje to pytanie. Zauważyła jak się przejmuje tą sytuacją. Zazwyczaj nie pokazuje emocji, w sumie to ledwo się uśmiechnie. Czerwona wlepiła wzrok w ścianę. Na dodatek taka porządna się zrobiła przy stróżach prawa. W ostatnich latach olewała to tak samo jak ona. Zwiewanie zawsze było najlepszą opcja. Blaze podrapała się po brodzie.
- Często wam się trafiają takie ofiary losu z portali co my? – W sumie to też zarzuciła pytaniem. Skoro mieli gotowe zestawy dla takich przybyszy to pewnie był jakiś problem. Ciekawe czy trafiło im się kiedyś coś groteskowego. Blaze uśmiechnęła się pod nosem na tę myśl. Jeszcze na nie coś wyskoczy jak będą szły przez las.


JAK CZYTAĆ
BLAZE / AMIRA
[ rozmowy prowadzone w myślach między smoczycami ]

Offline

#35 2022-07-12 03:19:42

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Damon spojrzał po nich. Chyba za bardzo się pośpieszył z tymi dokumentami, głupio mu się zrobiło. W końcu tu przyszli głównie po prowiant lub informacje dla nich. Podrapał się nerwowo po głowie.
- A tak… Zrozumiałe. Jesteście tu dopiero jeden dzień. Wybaczcie że tak popędziłem. – Stwierdził krótko. O mało by się nie rozgadał i próbował tłumaczyć z poczucia winy. Starał się tego nie robić, szczególnie że wiedział że nic specjalnego się nie stało.
- Dobra, to w takim razie podejdę do jednego ze strażników. Wyjaśnię waszą sytuację i poproszę o prowiant dla was. Powinni jakoś was poprowadzić. – Powiedział mały smok. Po chwili zastanowienia jednak dodał. – …Gdybyście kiedykolwiek potrzebowali pomocy, informacji… albo fryzury (hehe) wiecie gdzie mnie szukać. Nie wiem co będzie jak już nie będziecie mieli tutaj wstępu ale… No, służę pomocą.


Zazwyczaj był bardziej pewny siebie. Rzadko się w ogóle pokazywał z tej strony co było dla niego trochę mało komfortowe. Chyba sytuacja w jakiej się znalazł tak na niego działa i poniekąd że utożsamia się z ich problemem… tak jakby. Damon miał nadzieję że znajdą się w tym pokrętnym świecie albo może nawet wrócą do siebie. Kto wie.
- Zaraz wracam. – Mruknął w końcu odwracając się w kierunku posterunku. Ruszył powoli w stronę budynku, a mianowicie do jednego ze strażników w pobliżu.
- Cześć, przepraszam ale mam tu dwa przypadki… Um, osób z portali? Czy jest możliwa pomoc lub przekazanie dla nich prowiantu? – Zaczepił człowieka. Przy wspomnieniu o Hisuim i Tsubasie wskazał na nich łapą. Druga ścisnęła mocniej swoją torbę.

Offline

#36 2022-07-12 16:30:29

Hisui Tengoku
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 39
Wiek: młody dorosły
Płeć: samiec
Wysokość: 4,5 m
Język: medevarski, tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: postrzępione futro
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Egon
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Nie miał mu tego za złe, w żadnym razie. Cała ta sytuacja dla Damona tez z pewnością była nowa, więc nic dziwnego, że mógł się zgubić czy trochę za bardzo wyjść myślami w przód. Zresztą temat ten szybko się skończył i dobrze, nie było o czym rozprawiać, kiedy mieli ważniejsze rzeczy do załatwienia.
Słuchał go uważnie, ale chyba nie miał nic do dodania na tę chwilę. Miał tylko nadzieję, że strażnicy będą chcieli współpracować i im pomogą... zamiast zacząć narzucać swoje prawa i zdanie, to by nie tylko utrudniło rozmowę, a może i zmusiło ich do nieplanowanych wcześniej kroków, mianowicie ucieczki. Przez moment przeszło to już Hisuiemu przez głowę, ale wydawało się tylko dziwną czarną wizją nieudanego poszukiwania pomocy u policji. Miał nadzieję, że tak właśnie pozostanie.
Ale słowa Damona jeszcze w inny sposób przykuły jego uwagę, mianowicie zapewnienie przyszłej życzliwości. Żółte ślepia smoka uśmiechnęły się na te słowa, a on sam nie omieszkał odwzajemnić uprzejmości.
— I ja również, niezależnie od tego, gdzie przyjdzie nam się spotkać — odparł, lekko pochylając łeb.
Szary poszedł na posterunek, a oni zostali na zewnątrz, przynajmniej Tengoku, który za nic by się tam nie zmieścił. Bycie smokiem bywało frustrujące, w tej chwili szczególnie to odczuwał. Westchnął cicho i usadowił się nieco wygodniej na chodniku, nie posiedział jednak tak ani chwili, bo zaraz usłyszeli rżenie konia. Zwierz gwałtownie przyhamował i cofnął się przed smoczym ogonem, który nieopatrznie wysunął się na ulicę. Koń był zaprzężony do dorożki, której stangret szybko zaczął rzucać nieładnymi epitetami w łuskowatego.
— Przepraszam... — rzucił Hisui, szybko zabierając ogon bliżej siebie, jednak niespecjalnie podobał mu się ten osobnik, mimo że to była jego własna wina.
— Parszywe jaszczury, do lasu, gdzie ich miejsce, a nie!... — Usłyszeli jeszcze, kiedy pospiesznie odjechał.
Hisui zwinął się w nieco ciaśniejszy kłębek, oparł przednie łapy na jednym ze swoich zwojów i patrzył za mężczyzną trochę zdziwiony, bo to nie tak powinno wyglądać. No i podobno smoki przynoszą szczęście, prawda? Powinien się cieszyć ze spotkania smoka...
— A co jeśli oni nadal nas nie lubią? — zastanowił się na głos, zaraz też zerkając na Tsubasę. Niedobrze byłoby pchać się do kraju, gdzie cię nie chcą i tylko tolerują ze względu na prawo.


Hello, goodbye and hello
Kimi ni atte ima kimi to sayonara
Hello goodbye and hello
Soshite kimi no inai kono sekai ni hello

 

KARTA POSTACI

Offline

#37 2022-07-13 11:22:43

Tsubasa
Niebieski
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 44
Wiek: 23 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 1.72 m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Reventus
WindowsOpera 88.0.4412.75

Odp: Miasto Medevar - rynek

- Spokojnie, nic się nie stało Damon. - odparł szaremu Tsubasa jak ten przeprosił jego i Hisuiego za to, że za bardzo się rozpędził z wątkiem tatuaży - Każdemu z nas się to zdarza, że po prostu jak już coś robimy to czasem zapominamy o pewnych sprawach...
Na słowa dotyczące tego, że Damon będzie służył im w pewnych kwestiach pomocą kiwnął tylko głową na znak, że zrozumiał. W myślach dopowiedział tylko "dziękuję", ponieważ nie było już czasu aby to powiedzieć, ponieważ odbiorca tych słów podszedł właśnie w tym samym momencie do jednego ze strażników, żeby zapytać o możliwość pomocy Tsubasie i Hisuiemu. Niebieskiemu odrobinę tylko nie podobało się określenie użyte przez szarego, którym było "dwa przypadki", jednakże nie zwracał na to za bardzo uwagi, a poza tym chwilę później się poprawił.
Teraz mieć tylko nadzieję, że wszystko się dobrze potoczy... - pomyślał spoglądając na Damona i strażnika, z którym zaczął dyskusję. Dalej miał lekki niepokój co do tego, co może się wydarzyć. Chociaż teraz pytanie czy słuszne...


Rozmyślenia jego na ten temat przerwało jednak pytanie Hisuiego związane z tolerancją wobec niego i Tsubasy. Niebieski słysząc to pytanie spojrzał na Tengoku i wzruszył ramionami. Ciężko mu było to stwierdzić, ponieważ są tutaj praktycznie jak już to Damon wspominał zaledwie dzień. Warto też wspomnieć w tym wszystkim, że po części usłyszał jego słowa dotyczące przeprosin tak samo jak i osobę prowadzącego dorożkę, któremu zielono-biały smok blokował drogę swoim ogonem.
- Wiesz... Jesteśmy tu niedawno i mało kto nas zna, więc ciężko jest mi powiedzieć co do tej kwestii Hisui... - odparł w końcu - Przypuszczam, że jeżeli będziemy zachowywać kulturę i będziemy mieli szacunek do innych tutaj oraz nie będziemy łamać zasad, to raczej powinni nas tutaj lepiej tolerować. Chociaż to też zależy od osoby, bo niektóre mogą być... jakby to powiedzieć... od razu negatywnie nastawione do pewnych istot.
Tsubasa to ostatnie zdanie, które wypowiadał bazował na doświadczeniach, jakie go spotkały, kiedy to był w swoim świecie, zanim trafił tutaj. Domyślał się, że raczej nawet i tutaj pojawiały się stworzenia, które miały złe wspomnienia związane ze smokami czy to też z innymi kreaturami. Pomimo iż niebieski starał się zachować szacunek wobec nich, tak w pewnych okolicznościach to i tak nie pomagało nawiązać jakieś lepsze stosunki, ponieważ istoty, z którymi rozmawiał nie były za bardzo chętne do tego, a nawet zdarzało się, że uparcie trzymały się swoich przemyśleń wziętych ze swojego życia.


Light is the way!

21546124_f9kj1Mz784Y2map.png

KP

Offline

#38 2022-07-25 19:19:03

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Strażnik odczekał, aż Amira wypisze potrzebne dane. No tak, takie samo nazwisko... Więc zapewne były spokrewione. W sumie było to nawet widać. Gdy smoczyca skończyła już pisać, mężczyzna chciał sięgnąć po kartkę, jednakże powstrzymało go jej pytanie.
Przyjrzał się dokładnie nazwie państwa, marszcząc brwi, tylko po to, żeby powoli pokręcić głową.
-Rozczaruję Panią, ale niestety nie. Najbliższe co mi przychodzi do głowy, to Radven, ale to jest za górami, daleko stąd... Pewnie po prostu przerzuciło Panie z innego świata.- Mężczyzna zabrał od smoczycy kartki i długopis.
-Zaraz przyniosę Paniom gotowe legitymacje, tylko przepuszczę to przez wybijaczkę...- Czym była wybijaczka, tego strażnik już im nie zdradził, jednakże wydawał się być całkiem zadowolony z siebie, więc zapewnie nie mogło być to nic strasznego.
Na słowa Blaze spojrzał na nią uważnie.
-Niestety tak, ostatnimi czasy zdarza się to coraz częściej...- Tu podrapał się po głowie. -Gildia niby pracuje nad zamknięciem portali, ale póki co no... Rezultatów nie ma.- Strażnik westchnął.-Tylko wiecznie dokładają nam roboty, magowie cholerni...-Mruknął, to już bardziej jakby do siebie. A potem zerknął na smoczyce. -Dobra, dosłownie za minutkę, dwie wrócę, przepuszczę informacje przez maszynkę i powinno być dobrze. Mogą Panie tu poczekać, a potem będą Panie wolne.-Stwierdził, po czym odchrząknął i szybko wyszedł z pomieszczenia.
Nie minęło dużo czasu, zanim wrócił, jego ubrania delikatnie pachniały jakby ozonem. W ręku trzymał dwie metalowe płytki, na których wyryte czytelnie były ich dane.
Pod danymi które podały znajdował się dopisek "Portal".
-Gotowe. Są Panie wolne. Dam jeszcze Paniom torbę z podstawowym wyposażeniem, ale to już przy wyjściu.


Strażnik, do którego zagadał Damon, okazał się być młodym, chudym chłoptasiem o blond włosach i niezbyt urokliwej twarzy. Chłopaczyna odwrócił się na pięcie do smoka, wlepiając w niego dziwnie rybio wyglądające błękitne oczy.
-Oh, osoby z portali... Tak, jasne.- Młodzian zerknął na dwa smoki stojące  gdzieś za Damonem.-To tamci? Czy wiedzą już o całej procedurze z tatuażami?

Offline

#39 2022-07-26 22:20:39

Spierdoks
giga boss
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 50
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Samice
Wysokość: 1.5m | 2-2.5m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowe
Multikonta: Ruth, Damon
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Amira nie ukrywała że miała jeszcze jakieś dobitki nadziei, ale słowa policjanta kompletnie je już wymazały. Wydała z siebie ciche westchnienie, może z frustracji, może z zawodu. Pokiwała jedynie łbem. Czyli typowe eksperymenty magów czy innych kujonów. Coś o tym wiedziały, aż za bardzo. Jak one nie cierpiały takich typów osób. Już wystarczająco miały przez takich zniszczone życie. Amira usiadła bokiem, kiedy strażnik się podniósł.
- Jasne, zaczekamy. – Odpowiedziała mu. Dobrze że za chwilę będą miały to z głowy. Zerknęła w stronę trochę znudzonej Blaze.


Blaze zahuśtała się na krześle. Dupsko już ją bolało od tych siedzonek dla przedszkolaków. Mogłaby wstać ale z drugiej strony też jej się nie chciało. Obserwowała całą sytuację trochę z boku. Widziała jak Amira się przejmuje, ale chyba już naprawdę nie ma sensu dłubać tematu. Trudno, przynajmniej mają czystą kartę… I nie ma żadnych kretynów którzy by truli im życie! Zerknęła na strażnika wysłuchując jego odpowiedzi. Uśmiechnęła się dziwnie, ale nie zdążyła odpowiedzieć z powodu jego wyjścia. Czyli jak zwykle, mądrale z wyższych sfer. Wystawiła język z niechęcią. Spojrzała w stronę Amiry.


- Odpuść już z tym Kedwenem. Przecież i tak nigdy byśmy tam nie wrócili. – Rzuciła Blaze trochę zbyt pretensjonalnie w stronę towarzyszki. Nie miała dość już tego mazgajenia się?
- Łatwo Ci mówić. – Amira roześmiała się uśmiechając się krzywo. Skrzyżowała przednie łapy i zacisnęła pięści trochę za mocno. Z chęcią by jej to wygarnęła ale miała rację. To nie ma sensu na dłuższą metę. Chyba po prostu strasznie się bała że się w tym po prostu nie odnajdą. Nienawidziła towarzystwa innych ale przynajmniej wiedziała czego się spodziewać. – Łatwo Ale masz rację. Trzeba się dopasować do sytuacji.
- Zresztą nie ma tutaj ani Mwanza-…na, ani tym bardziej Rutha! To jest idealna sytuacja. – Czerwona wywinęła łapy do góry. Czuła się dziwnie. Po pierwsze, pierwszy raz mogła wypowiedzieć imię Mwanzan bez blokady? Cudownie. Po drugie, cholera! Nie ma tych obydwóch kretynów tutaj. To jest po prostu wspaniałe! Czuła się taka wolna, brak prześladowców. Mogą wreszcie ogarnąć swoje życie jak chcą. Uśmiechnęła się wręcz euforycznie zdając sobie z tego sprawę. Amira spojrzała na nią z zamyśleniem. Nie pomyślała o tym, kompletnie o tym zapomniała. Przez jej pysk przelała się masa emocji, by na końcu osiadł lekki uśmiech. Blaze już miała skakać z radości, ale ten moment przerwał strażnik który akurat wrócił z plakietkami.


Blaze opuściła szybko łapy, a uśmiechy obydwóch smoczyc zniknął natychmiast. Spojrzały na niego jednocześnie. Amira się podniosła i podeszła do człowieka. Zapach… Pachniał śmiesznie, ale zdecydowała się pominąć ten fakt. Wzięła od niego plakietki przyglądając się swojej. Płytkę należącą do Blaze rzuciła do tyłu na ślepo. Czerwona nie miała problemu z chwyceniem jej w powietrzu. Szybko obejrzała co jest napisane. Wooow, jej pierwsze (legalne) dokumenty. Kurde, może niedługo doścignie Amirę. Ona już miała jedne… Chyba jak były nastolatkami. Uśmiechnęła się. Amira zerknęła w jej stronę wyciągając łapę po jej dokument. Czerwona oddała jej przedmiot, by jej towarzyszka schowała obydwa fanty we włosach. Jakże Blaze się cieszyła że się tym nie zajmuje, bo pewnie od razu by zgubiła takie pierdoły. Amira jest zdecydowanie od niej porządniejsza pod tym względem.


- Jeszcze raz dziękujemy za pomoc. Jesteśmy bardzo wdzięczne. – Powiedziała do strażnika Amira. Bo w sumie była wdzięczna. Rzadko kiedy dostawały taką pomoc, a szczególnie od policji. To było coś nowego. Obydwie smoczyce skierowały się powoli w stronę wyjścia.


JAK CZYTAĆ
BLAZE / AMIRA
[ rozmowy prowadzone w myślach między smoczycami ]

Offline

#40 2022-07-26 22:28:53

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Damon spojrzał po śmiesznie wyglądającym policjancie. Ale fryza mógłby poprawić. Smok zamrugał.
- Tak, mniej więcej. Nie są jeszcze pewni co do ich wyrobienia. Chcą się jeszcze namyśleć. – Odpowiedział. Kurde, miał tylko nadzieję że otrzymają podstawową pomoc nawet bez tych tatuaży. Naprawdę już nie miał pieniędzy… Zamachnął się pojedynczo ogonem. - Możliwe że będą mieli pytania na które ja nie jestem w stanie odpowiedzieć.

Offline

#41 2022-07-27 12:42:05

Hisui Tengoku
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 39
Wiek: młody dorosły
Płeć: samiec
Wysokość: 4,5 m
Język: medevarski, tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: postrzępione futro
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Egon
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Jeszcze przez chwilę zerkał na ulicę, ale w końcu skupił się na Tsubasie, który też zaczął odpowiadać na te rzucone na głos wątpliwości. Mówił znacznie więcej, niż Hisui się spodziewał, ale to dobrze, na rozmowie czas zawsze szybciej płynie, a on może nie będzie się tak martwić. W ciszy zmartwienia nabierają na sile.
— Tak, masz rację... — Przyznał, uciekając wzrokiem na chodnik pomiędzy nimi. — Chyba po prostu... całe to miejsce jest dla mnie dziwne. Zachowanie tych ludzi, poglądy, tyle rzeczy wydaje się nie na miejscu. — Przesunął wzrokiem po ulicy, dostrzegając jakieś dziecko, które wskazało ich palcem dla mamy. Spojrzał znów na Tsubasę. — Nie mam pojęcia, czego mogę się spodziewać, to bardzo... niepokojące. — Czy powinien mu to mówić? Nie znali się długo, ale w porównaniu do wszystkich innych, to znali się przynajmniej trochę. Z drugiej strony niebieski wydawał się taki optymistycznie nastawiony do życia, nie powinien mu sugerować czego innego. — Przepraszam, pewnie panikuję — dodał po chwili.
Przeniósł wzrok na komisariat. Musiał trochę pochylić łeb, by zajrzeć przez szybę w drzwiach, ale co nieco było widać. Znalazł Damona rozmawiającego z jakimś człowiekiem, a po chwili też zauważył dwa inne smoki. A właściwie chyba smoczyce? Nie był pewien z tej perspektywy, bo wnętrze i szyba nie pomagały.


Hello, goodbye and hello
Kimi ni atte ima kimi to sayonara
Hello goodbye and hello
Soshite kimi no inai kono sekai ni hello

 

KARTA POSTACI

Offline

#42 2022-07-28 16:36:48

Tsubasa
Niebieski
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 44
Wiek: 23 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 1.72 m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Reventus
WindowsOpera 89.0.4447.64

Odp: Miasto Medevar - rynek

Gdy tylko usłyszał odpowiedź strażnika o blond włosach na pytanie Damona, który wyglądał w sumie na młodego, niebieski spojrzał na tą dwójkę, która ze sobą w tej chwili rozmawiała. Słowa młodego, które były zwrócone po części także i do niego oraz Tengoku zaniepokoiła trochę niebieskiego. Reakcja tej osóbki zabrzmiała odrobinę w taki sposób, jakby wpierw on jak i Hisui musieliby już teraz podejść załatwić sprawę z tatuażami bez otrzymania czasu na podjęcie decyzji czy tego chcą, czy nie.
Nie brzmi to dobrze... - pomyślał. Miał jednakże wciąż nadzieję, że cała ta sprawa jednak pójdzie w innym kierunku niż tego, czego się wciąż obawiał. Wolał własnowolnie podejmować decyzję niż mieć ją na siłę narzuconą przez władzę lub jakąś osobę.
Na całe szczęście Damon postarał się wyjaśnić całą tą sytuację jaka się zdarzyła. To go odrobinę uspokoiło, jednakże wciąż parę kwestii nie zostało do końca wyjaśnionych.
Może to go przekona i jednak nam jakoś pomogą. - powiedział do siebie w myślach - W kwestii pytań to akurat ich za dużo mogę nie mieć. Najwyżej bym mógł się zapytać może o to, czy mieli ogólnie do czynienia z sytuacją, kiedy to ktoś tu trafił do ich świata przez portal i czy jest jakaś możliwość odesłania takiego przybysza do domu...


Jego przemyślenia jednakże przerwały słowa Hisuiego, które były zwrócone w jego stronę. Spojrzał na niego wysłuchując to, co ma do powiedzenia.
- Nie masz za co przepraszać. Każdy z nas wpada w pewnych momentach w panikę, a zwłaszcza w sytuacji, kiedy nie wiemy co zrobić lub trafiliśmy do miejsca, którego nie znamy w ogóle. Jednakże w takiej sytuacji należy zachować powagę. - odparł po dłuższej chwili. Czasami niebieski miał kłopot z nadążaniem za tym, co się dzieje, jednakże starał się w miarę szybko orientować. Mówiąc te słowa zauważył, iż zielono-biało łuski smok spoglądał w tej chwili w stronę komisariatu policji. Zdawało się, jakby coś właśnie zwróciło z tego miejsca jego uwagę. Pytanie tylko co albo kto odwrócił po części uwagę Hisuiego od tej dyskusji, ale także od tego, co się dzieje w otoczeniu? Na to pytanie oraz na kwestię związaną z pomocą im dwojga poznają prawdopodobnie odpowiedź niebawem. Na tą chwilę Tsubasa jednak spojrzał w tym samym kierunku co zielono-biały smok starając się zobaczyć to, co on oraz przy okazji od czasu do czasu zwracać uwagę na rozmowę Damona z strażnikiem.


Light is the way!

21546124_f9kj1Mz784Y2map.png

KP

Offline

#43 2022-08-02 20:08:32

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek


Mężczyzna uśmiechnął się do Amiry i Blaze gdy jedna ze smoczyc mu podziękowała.
-Nie ma za co, naszym obowiązkiem jest pomagać w takich sytuacjach.- Powiedział, po czym skierował się do wyjścia. -Proszę za mną, dam Paniom torby.-strażnik otworzył drzwi.
Ruszyli tą samą drogą co wcześniej, po schodach. Tym razem podejrzanej starszej pani nigdzie nie było.
Już przy samym wyjściu strażnik obrócił się na pięcie, a potem zniknął na chwilę gdzieś w jednym z pokojów z boku, tylko po to, żeby zaraz potem wrócić z dwiema nie za dużymi, brązowymi torbami, takimi, które można przewiesić przez ramię.
-Proszę. W środku jest trochę pieniędzy, mapa, i trochę żywności, nie starczy to na długo, ale powinny Panie być w stanie dość łatwo znaleźć pracę, w Medevarze ciągle brakuje rąk do pracy...- Mężczyzna podał smoczycom pakunki.


Blondyn podrapał się po podbródku. -Hmm, no tak. Dobrze, najwyżej po prostu ich spiszę, takie zalecenia teraz... Spisze się ich i da się im torby, teraz takie zalecenia żeby wszystkich spisywać, rozumie Pan.- Chłoptaś definitywnie nie był jeszcze doświadczony jako strażnik, mimo to zdawał się być chętny do pomocy. Sięgnął do wora, który miał przyczepiony do paska u spodni jakimś sznurem, po czym zaczął w nim grzebać, tylko po to, żeby po chwili wyciągnąć z niego coś w rodzaju... Kwadratowego lustra i kilku kartek.-Dobra, jestem gotowy, możemy zacząć procedurę.-Tu mężczyzna zerknął na smoki.


I gdy tak wszyscy bawili się w biurokrację, i zdawałoby się, że dzień nie może być jeszcze bardziej chaotyczny, Damon nagle usłyszał za sobą dobrze mu znany głos.
-A ty co tu robisz, od kiedy cię ciągnie na komisariaty.-Bruno stał w pewnej odległości, przez plecy miał przewieszone coś w stylu podwójnej torby trochę przypominającej siodło - jaszczur szczerzył w stronę Damona kły w głupawym uśmieszku, w jego oczach widać było te prześmiewcze iskierki. Właściwie znalazł się tu nieprzypadkowo, miał dostarczyć specjalne zamówienie do pobliskiego krawca, specjalne tkaniny przywleczone gdzieś aż zza gór, w wypadku takich towarów samiec wolał wręczać je osobiście, nie ufał tutejszym najemnikom. Jaszczur zerknął na dwa smoki znajdujące się w pobliżu.
Nie wyglądali tutejszo.

Offline

#44 2022-08-10 16:56:54

Spierdoks
giga boss
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 50
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Samice
Wysokość: 1.5m | 2-2.5m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowe
Multikonta: Ruth, Damon
WindowsChrome 104.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Smoczyce zeszły na dół i przystanęły przy wyjściu czekając na torby. Obydwie były zadowolone że będą mogły wreszcie stąd wyjść. Resztę dnia musiały spędzić na znalezieniu tymczasowego schronienia jak i ogarnąć mapę. Kolejny dzień byłby w porządku na zwiedzenie okolicy. Najchętniej by w ogóle stąd zniknęły, ale musiały zobaczyć się kiedyś tam z Reginaldem. Siedziało im to cały czas z tyłu głowy. Byleby znowu się nie wpakowali w kłopoty. Kiedy mężczyzna do nich wrócił wzięły torby od niego. Amira od razu sobie przewiesiła przez ramię. Blaze obejrzała swoją dokładnie. Hm… Była ok. Założyła ją na siebie.
- Jasne. Na pewno coś znajdziemy. Poświęcimy ten czas na zwiedzenie okolicy i obeznanie się jakie mamy możliwości. Do zobaczenia, miłego dnia Panu życzę. – Uśmiechnęła się ostatni raz w stronę strażnika Amira. Oczywiście że nie planowały szukać pracy. To nigdy nie kończyło się dobrze. Zresztą kiedy ona pracowała ostatni raz… Taa… Złapała Blaze za łapę i wyszła z komisariatu.
- Tak, czeeeść. – Mruknęła przeciągle nie spodziewając się nagłego pociągnięcia przez Amirę. Gdyby miała czas to pewnie by się roześmiała na kwestię z robotą. Co za beznadziejny pomysł. Już wolałaby wrócić do Kedwenu niż gnić w mieście. Jak ktokolwiek tu umiał wytrzymywać, ona nie wiedziała. FE.


Smoczyce wyszły na zewnątrz. Czuły się jakby minęły wieki. Blaze solidnie odetchnęła zamykając za sobą drzwi.
- Chodź. – Powiedziała Amira. Obydwie odeszły trochę od komisariatu i przysiadły na ziemi. Biała położyła plecak przed sobą. Wyciągnęła mapę. Chciała zobaczyć jak wygląda ten świat. Otworzyła ją przed sobą. Blaze w tym czasie przyglądała się… Hm… Temu egzotycznemu gigantowi i… Uh… Większemu egzotycznemu gościowi. Ten zielony makaron jeszcze ok pomijając jego wielkość. Jakby słyszała z opowieści niektórych smoków które spotkała że takie gady istnieją, ale takie wielkie? Czemu tu wszyscy są tacy wielcy. Znała chyba TYLKO 001 który był taki wielki, ale on po prostu był strasznie stary. Ale ten drugi? Co to jest? Jakiś eksperyment? To w ogóle… Eh, smok jest czy człowiek?
- Ej ej ej ej ej ej ej.  – Zaczęła nerwowo szturchać Amirę. Może to ona była dziwna.
- Czego?! – Biała warknęła w jej stronę obnażając zęby. Spojrzała zdenerwowana na Czerwoną.
- Ten typ nie wygląda Ci jakoś… dziwnie? – Pokazała głową na niebieskiego… gościa.
- Nie, najlepiej to zamknij jadaczkę. – Amira spojrzała w stronę niebieskiego smoka. Fakt, miał dziwną budowę ale w tym świecie to już była gotowa na wszystko. Wielkie gady, człowiek-gady, jakieś inne cudactwa. Ona już chciała tylko wyjść z tego miasta i nie wpakować się w milion kolejnych problemów. Smoczyca wpakowała swój nos z powrotem do mapy. Znalazła palcem Medevar, po czym posunęła po pobliskich okolicach i reszcie. Ok, fajnie jest tu dużo wody, a po lewej góry. Na lewo jakieś miasto z portem. Dół to chyba kompletna dzicz. Hmm… Ciekawie to brzmiało, może tam nie ma tych łysych cudaków. Miałyby spokój. Może tam są smoki, może z kimś się dogadają.


JAK CZYTAĆ
BLAZE / AMIRA
[ rozmowy prowadzone w myślach między smoczycami ]

Offline

#45 2022-08-10 22:06:02

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 104.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Damon spojrzał z lekką nadzieją na blondyna który na szczęście powiedział że da im torby. Spisanie wiadomo, wciąż nie ufali tu smokom. Spojrzał z uśmiechem na Tsubasę i Hisui’ego, po czym wrócił wzrokiem na mężczyznę.
- Dzięki, zostawiam wte-… – Smok aż podskoczył słysząc za sobą głos. Nie spodziewał się tego na pewno, a pewnie i by zareagował mniej gwałtownie w innych warunkach. Szczególnie że był niedaleko siedliska psiarni. Odwrócił skocznie w stronę znanego mu głosu.


- O-… Hhej Bruno. Wiesz, dużo by gadać. Portale, przybysze z innych światów, takie tam… – Machnął łapą. To zabrzmiało trochę zbyt niespokojnie. Damon poprawił fryza żeby się uspokoić. Cała mu sflaczała od tych emocji, to chyba najgorsze. Nie cierpił, nienawidził pokazywać się z tej strony. Dał sobie chwilę i odetchnął. Na jego pysku pojawił się uśmiech.
- Wczoraj trafiłem na te dwa smoki z portalu i dzisiaj ich tutaj odprowadziłem. – Mruknął wskazując na Hisui’ego i Tsubasę. Już na pewno nie brzmiał jak znerwicowany kurdupel. Spojrzał po torbie Bruna. – Jakieś zlecenie?
O cholera, teraz mu się przypomniało. Jego wczorajsza, trochę nieudana wyprawa. Może Bruno go poratuje, w końcu często to robił. Nic dziwnego że jest bardziej nerwowy niż zwykle skoro towaru mu brakuje. Spojrzał po komisariacie… Na pewno nie jest to sprawa przy bagietach. Damon już tylko chciał się zaszyć w domu lub gdzie indziej, zapalić i się uspokoić.
- Mogę się z tobą wybrać? Zresztą… Mam sprawę. – Uśmiechnął się śmiesznie, trochę zbyt wesoło. Po jego minie raczej Bruno będzie wiedział o co chodzi.

Offline

#46 2022-08-12 16:28:36

Hisui Tengoku
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 39
Wiek: młody dorosły
Płeć: samiec
Wysokość: 4,5 m
Język: medevarski, tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: postrzępione futro
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Egon
WindowsChrome 104.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Hisui wysłuchał Tsubasy i pokiwał głową na jego słowa. Miał rację. Czy był powód do niepokoju, czy też nie, nie wolno im było panikować. Zwłaszcza w kontakcie z władzami, jeszcze pomyślą, że coś tu jest nie tak. Nie chciałby się tłumaczyć z czegoś, czego nie zrobił.
Spodziewał się, że strażnik zaraz do nich podejdzie i wyjaśni, co mają robić i co dokładnie będzie dalej, ale wtedy pojawił się jakiś brązowy gad... No przerośnięta jaszczurka jak nic, do tego włochata. Dziwnie to wyglądało i chyba znało Damona.
— Co to jest?... — rzucił cicho, kątem oka zerkając na Tsubasę.
Po chwili z komisariatu wyszły dwie smoczyce, biała i czerwona. Mimo kolorów, wyglądały bardzo podobnie, Hisuiemu przyszło do głowy, że mogą być rodzeństwem. Obserwował je przez chwilę, póki nie spotkał wzroku czerwonej, która zaczęła się na nich gapić. Trochę go to zmieszało, ale ciekawość i tak kazała zielonemu zerkać. Widział, że rozmawiają, zapewne o nich, ale nie słyszał dokładnie przez ulicę zaraz obok.
Popatrzył znów na Damona. Rozmawiał z jaszczurką i wyglądał na zadowolonego, to dobrze, choć w tych uśmiechach było coś nie bardzo. Ale chyba powinni czekać, tak? Czekał więc cierpliwie, ponownie zerkając na dwie smoczyce. Nie żeby coś do nich miał, chyba z nerwów zaczynało mu się nudzić.


Hello, goodbye and hello
Kimi ni atte ima kimi to sayonara
Hello goodbye and hello
Soshite kimi no inai kono sekai ni hello

 

KARTA POSTACI

Offline

#47 2022-08-13 14:58:59

Tsubasa
Niebieski
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 44
Wiek: 23 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 1.72 m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Reventus
WindowsOpera 89.0.4447.64

Odp: Miasto Medevar - rynek

Tsubasa w ciszy wysłuchiwał dyskusji, która trwała między Damonem i strażnikiem, nie chciał się za bardzo wtrącać. Już kiedy była wspominka przez młodego o tatuażach niebieskiego korciło, by coś od siebie powiedzieć, jednakże wolał to zachować dla siebie.
Na słowa dotyczące ich spisania tylko westchnął.
No tak... typowa biurokracja i inne sprawy. Muszą mieć wszystko czarno na białym ogarnięte. - powiedział do siebie w głowie - Ale już do takich sytuacji przywykłem na całe szczęście. Nie wiem jednakże jak Hisui sobie z tym poradzi.


W międzyczasie zauważył, iż do Damona i strażnika podeszła nieznajoma mu istota, która dziwnym trafem znała szarego smoka. Wyglądało na to, że kiedyś musieli się już spotkać najwidoczniej. Przybysz zaczepił Damona i uciął sobie z nim małą pogawędkę. Z tego wszystkiego mógł przynajmniej po części wywnioskować po co tu przyszedł. Oprócz tego z posterunku wyszły dwie smoczyce, które różniły się od siebie pod paroma względami, ale pewne elementy miały wciąż wspólne. Niebieski jakoś nie szczególnie zwrócił już na nie uwagę, w którą stronę poszły i co zaczęły robić, ale wiedział na pewno jedno - że to było przyczyną, dlaczego coś odwróciło uwagę Hisuiego wcześniej.
Jedna rzecz jednak nie umknęła uwadze Tsubasy - nietypowe pytanie skierowane w jego stronę od jednej z nich, a dokładniej od czerwonej. Korciło go, aby coś powiedzieć w tej sprawie, ale wolał to jednak przemilczeć, ponieważ nie chciał za bardzo teraz wdawać się w kolejną dyskusję, kiedy niebieski ma inne sprawy na głowie - musi przecież ogarnąć kwestię dotyczące papierkowej roboty, tak samo jak i Tengoku. Bez tego nie otrzymają za bardzo pomocy w świecie, do którego obaj trafili. A poza tym, już przywykł do tego, że niektórzy go nazywali dziwadłem, cudakiem lub czymś jeszcze innym.


To co się działo w tej chwili wywołało u Tsubasy lekki mętlik w głowie. Był przyzwyczajony do takich sytuacji, w których sporo istot kręciło się w jednym miejscu i załatwiało swoje sprawy, ale to wciąż powodowało u niego małe kłopoty. Zapadł przez chwilę w kolejne zamyślenie, z którego wytrąciło go pytanie zielono-białego smoka, z którym przywędrował tutaj podążając za Damonem. Spojrzał raz jeszcze na istotę, która dopiero co niedawno się zjawiła, aby zaraz później spróbować jakoś odpowiedzieć na pytanie Hisuiego.
- Ciężko mi stwierdzić właśnie... - powiedział cicho do Tengoku - Ale z wyglądu przypomina mi trochę bezskrzydłego smoka lub jakąś jaszczurkę. Jednakże bardziej jest to smok przypuszczam, sądząc po tym, że ma rogi na łbie...

Ostatnio edytowany przez Tsubasa (2022-08-13 15:44:56)


Light is the way!

21546124_f9kj1Mz784Y2map.png

KP

Offline

#48 2022-08-22 18:28:52

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
WindowsChrome 104.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Bruno przechylił lekko łeb, wsłuchując się w słowa Damona. Widział po jego zachowaniu, że ten był nerwowy - w sumie się nie dziwił, byli mimo wszystko blisko komisariatu, jednak to nie należało do miłych miejsc na spotkanie, poza tym jeszcze te dwa... Smoki? Które z nim były...
Portale i przybysze z innych światów? No tak, czyli wychodzi na to, że pewnie znów coś się spieprzyło przez tych gównianych magów. Bruno słyszał o tym wcześniej, że portale zaczęły wyrzucać przybyszów z daleka, w sumie nawet kilku zdążyło zajść do jego sklepiku, jednakże nigdy jeszcze nikt z jego bliskich i przyjaciół nie miał właściwie problemów z tego powodu... Wychodziło na to, że Damon był pierwszy. No tak, Damon i ta jego aż zbytnia czasami dobroć...
-Wiesz co...-Zaczął cicho, delikatnie szczerząc kiełki.-Myślę, że musisz popracować nad asertywnością, widziałem cię w wielu sytuacjach, no ale teraz to się wpakowałeś już do reszty. No żebyś takiego... Makarona niańczył.- Wszystko to było mówione cicho, Bruno mimo wszystko nie chciał, żeby inni go usłyszeli, pod koniec jednak nie mógł się powstrzymać i zachichotał pod nosem. Zaraz jednak znów trochę bardziej spoważniał. -Ta, wolałem się tym zająć sam, wiesz...-Spojrzał na niego dość wymownie, nie chciał otwarcie mówić przy tych wszystkich obcych, co ma w torbie, na wypadek, gdyby komuś zachciało bawić się w kradzieże. -Takie tam stare graty, muszę je przenieść zanim ktoś znów coś spieprzy.-To właściwie była aluzja którą zapewne zrozumiał tylko Damon, bo w końcu całkiem niedawno Bruno opowiadał smokowi o tym, jak jakiś typ od siedmiu boleści którego ostatnio wynajął do transportu część towaru dość poważnie uszkodził, a część ukradł, właściwie mając czelność zostawić pod domem adresata paczki wypruty z życia i poharatany płaszcz, teraz z jakby wypalonymi dziurami. Niemiłe przeżycie, Bruno potem przez tydzień jak nie więcej musiał "walczyć" ze skutkami nieudanego transportu...
...A potem Damon wspomniał o "sprawie". Bruno uniósł brwi. No tak, znów nie udało mu się dobrze rozliczyć wydatków do końca miesiąca? Smok westchnął cicho.
-Dobra, w takim razie załatwimy to szybko i potem pójdziemy do mnie.-Powiedział, jednocześnie jego ogon poruszył się powoli i leniwie, trochę jak u kota, tylko że takiego bardziej... Sztywnego.


Mężczyzna, nie czekając już na Damona, podszedł do niebieskiego i zielonego, mierząc ich wzrokiem.
-Dzień dobry, to Państwo są przybyszami, tak? Z tego, co zrozumiałem, ubiegają się Państwo o pomoc, tak? Chcieliby Państwo zdecydować się na dołączenie do Medevaru jako pełnoprawni mieszkańcy - to na pewno ułatwiłoby Państwu dużo spraw, jednak w dzisiejszych czasach prościej poruszać się po półwyspie z dokumentami królestwa...-Mężczyzna tutaj umilkł. oczekując chyba od nich jakiejś odpowiedzi, zaraz jednak jakby się rozmyślił i kontynuował. -Jeśli jednak nie chcą Państwo dołączyć, to i tak oczywiście udzielimy wsparcia, chociaż najpierw będziemy musieli sporządzić specjalną notę identyfikacyjną, według ostatnich zaleceń króla.

Offline

#49 2022-08-31 17:49:21

Spierdoks
giga boss
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 50
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Samice
Wysokość: 1.5m | 2-2.5m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowe
Multikonta: Ruth, Damon
WindowsChrome 104.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Po przejrzeniu mapy Amira schowała ją do torby. Spojrzała z lekką niechęcią po tłumie jaki się tu uzbierał. Nie miały już powodu żeby tu być więc lepiej było się już powoli przenosić, może pozwiedzać okolicę. Przede wszystkim będą musiały znaleźć prowizoryczne schronienie z dala od miasta. Obejrzała po kolei wszystkie zebrane smoki. Zgadzała się po części z Blaze jacy oni byli dziwni. Niby ten sam gatunek, a wszyscy tacy różni. Można się poczuć samotnie.


- Idziemy. – Rzuciła krótko w stronę Blaze podnosząc się. Czerwona zerknęła kątem oka w jej stronę wstając z ziemi.
- Co z rudym? – Spytała Amirę. Miały w końcu się z nim spotkać z jakiegoś powodu.
- Jeszcze mamy czas. Chodź poszukamy miejsce do noclegu, potem go poszukamy. – Smoczyca popchnęła Blaze skrzydłem i ruszyła przed siebie. Obydwie wkrótce zniknęły wśród tłumu wybierając się gdzieś… Nie wiedziały gdzie.


// Z.T.


JAK CZYTAĆ
BLAZE / AMIRA
[ rozmowy prowadzone w myślach między smoczycami ]

Offline

#50 2022-08-31 18:05:25

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 104.0.0.0

Odp: Miasto Medevar - rynek

Damon pomachał lekko ogonem przez co jego wygięta końcówka wyniszczonego ogona śmiesznie zadyndała. Zerknął po Hisuim na stwierdzenie o makaronie. Nie mógł powstrzymać chichotu i uderzył piąstką Bruna. Nie było to zbytnio bolesne, szczególnie dla większego kolegi Damona.
- Przestań idioto. – Syknął w jego stronę dławiąc śmiech. Po czym bardzo cicho dodał pochylając się w stronę Bruna. – Przecież czasem mogę poderwać dobre dupencje. Nie masz gustu.
Chociaż trochę nie kłamał. Hisui był całkiem przystojny pomimo że nigdy nie widział takiego rodzaju smoka, do tego z tego co opowiadał jest bohaterem. Eh, wręcz za wysoka liga (w przenośni i dosłownie) dla takiego zwykłego chłopaczka z miasta co Damon. Można sobie pomarzyć.


Fryzjer spojrzał po torbie Bruna. No tak, ten to ma zawieruchy z tą robotą. Wie jak to jest. Jaki on był wdzięczny że się tutaj akurat pojawił. Miał dobrą wymówkę żeby już sobie stąd iść i przede wszystkim coś ze sobą zrobić. Był za bardzo nerwowy. Jeszcze może go poratuje ze śmiechonkami.
- Dobra, to wynośmy się stąd i załatwmy co trzeba załatwić. – Odezwał się wskakując na grzbiet Bruna. Posiadanie większych kolegów miało swoje zalety kiedy jest się pokurczem i idzie się wolno. Niedawno nawet już się nauczył sprawnie włazić na plecy koleżki bez wywalania się, ani prawie wywalania się.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 2
[Bot] ClaudeBot (2)

MEDEVAR      |      KIRTAN      |      NIEZRZESZENI

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
cs-gooo - warsztat-lotussimulator - luminous - firstrescue - zareklamuj-sie-za-darmo

[ Wygenerowano w 0.199 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 8.25 MB (Maksimum: 8.71 MB) ]