Baenuru

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

KALENDARZ
OGŁOSZENIA
Wiosna 1769 r.__|__Dzień 2.

Śniegi powoli znikają z Gór Tenaro, uwalniając kolejne dolinki i szlaki dla wędrowców, należy jednak uważać na liczne osuwiska i lawiny. Rzeka Mirova mocno wezbrała i miejscami rozlewa się na szerokim obszarze, ciesząc wszelką bagienną roślinność. Na całym półwyspie drzewa puszczają nowe pączki, rozwijają się kwiaty i drobne roślinki, wypełniając krajobraz zielenią. Choć za dnia temperatury robią się przyjemne, to nocą nadal może być całkiem zimno, pojawiają się przymrozki, a sezon palenia w kominku jeszcze nie całkiem się skończył. Często zamiast śniegu pada przelotny deszcz, coraz częściej też można zobaczyć na niebie burzowe chmury. Fauna Baenuru również korzysta w pełni z nadchodzących cieplejszych dni, a w różnych zakątkach można dostrzec ślady młodocianych łapek.
۞ Najnowsze wydarzenia fabularne - poruszenie i alarm w Porcie Siengar, mieszkańcy zastanawiają się, co z tego wyniknie, a policja chwilowo milczy, starając się ogarnąć powstający chaos.

۞ Zapraszamy do spisu języków - znane postaci języki i dialekty można wypisać w polach w profilu, wliczając w to te spoza Baenuru.

۞ Rdzenne ludy Baenuru - mieszkańcy półwyspu sprzed przybycia doń Medevarczyków.

۞ Religie Baenuru - zbiór głównych wyznań pojawiających się na półwyspie.

۞ Oznaczenia i identyfikacja - systemy znaków stosowane w Medevarze i Kirtanie, zarówno teraz, jak i za czasów wojny.

GŁÓWNI MISTRZOWIE GRY

#1 2022-02-17 01:30:28

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 73
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m / 2.5m w kłębie
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 98.0.4758.105

Skaliste wybrzeże

skaliste-wybrzeze2.png


Południowe wybrzeże Baenuru wypełniają szerokie plaże usłane piaskiem i drobnymi kamieniami. Groźnego wyglądu dodają im sterczące z podłoża czarne skały o poszarpanych, ostrych krawędziach. Ich rozmiar bywa bardzo różny, dzięki czemu mogą stanowić dobrą kryjówkę dla mniejszych stworzeń, na plażach zaś tworzą prawdziwy labirynt. Na tych najbliżej morskich fal osiedla się wiele morskich zwierząt, głównie małże i inne skorupiaki. Są też dobrym miejscem odpoczynku i polowań dla ptaków, których charakterystyczne krzyki cichną tylko w nocy.



baenuru-banner2.png

(20.10)

Offline

#2 2022-05-06 09:00:58

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 38
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsChrome 101.0.4951.54

Odp: Skaliste wybrzeże

Dotarcie do innej części wybrzeża nie zabrało dużo czasu. Nawet jeśli był mały, Liściak przemieszczał się szybko na ziemi i nie minęło dużo czasu póki nie słyszał już niczego od ogniska. Całe szczęście ta druga Wathara co kaszlała jakąś dziwną chorobą nie podążyła za nim, co było wielką ulgą. Mały smok szedł dalej, jego ogon szorował po ziemi i zostawił za sobą ślad.


"Sami lunatycy się tu ostatnio pojawiają, jak nic." Mruknął do siebie i w końcu się zatrzymał. Zanim to całe przedstawienie z drugą Watharą się nie wydarzyło, musiał sobie poradzić z innym smokiem co miał nie po kolei w głowie kilka dni temu. Prawie został pożarty! Więc mały smok nie miał ochoty powtarzać tej sytuacji i tutaj.


Liściak potrząsnął łbem nagle, a następnie usiadł na piasku bez oddalania się zbytnio od linii lasu. Trzymał uszy wysoko, na wszelki wypadek gdyby jednak coś postanowiło za nim podążać. Jednak oddalenie się od ogniska pozwoliło mu się lekko uspokoić. Dlatego bezceremonialnie uniósł tylną łapę i się zaczął drapać w miejscu za uszami. Ten biały nalot z morza nadal sprawiał, że niektóre miejsca na jego ciele swędziały nieznośnie.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#3 2022-05-06 21:37:20

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 73
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m / 2.5m w kłębie
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 100.0.4896.147

Odp: Skaliste wybrzeże

Liściak nie mógł się niestety nacieszyć chwilą samotności, gdyż parę minut później zza drzew powoli wychylił się Stark. Musiał naprawdę postarać się, by nie zgubić Liściaka. Wśród drzew był on wręcz jak igła w stogu siana, która w dodatku oddalała się z każdą chwilą, a w dodatku Stark nie mógł poszczycić się sokolim wzrokiem. Na szczęście mógł korzystać z węchu, a ponadto Liściak zostawił za sobą ledwo zauważalny ślad.


Czerwony powoli wyszedł na plażę i rozglądnął się wokół. Było widać po nim ostrożność, tak jakby wolał upewnić się, że nie było tu nikogo więcej. Na przykład tamtej drugiej Wathary. Gdy już był pewien, że ta została przy lagunie, Stark nabrał nieco pewności i począł poszukiwać wzrokiem Liściaka. Miał nadzieję, że ten nie zdążył w międzyczasie gdzieś zniknąć.


Odnalezienie go nie zajęło mu dużo czasu, nie siedział on daleko od drzew. Stark skierował się w jego stronę kulawym krokiem, wciąż nasłuchując jednak czy ktoś za nim nie idzie. Fakt, był sporym smokiem, więc nie musiał obawiać się aż tak, ale nie można było ukryć, że spotkanie przy lagunie trochę zbiło go z tropu. A fakt, że był dość daleko od bagna wcale nie pomagał.


Gdy znalazł się już niedaleko zielonego, odezwał się chrapliwym, acz nieco uradowanym głosem.


-Liściak.


Przekrzywił lekko głowę, po czym powoli usiadł na piasku parę metrów od zielonego. To, że znali się z imienia, nie znaczyło wcale, że sobie ufali. Oczywiście dla Starka nie byłby to problem, w końcu co takiego mógłby mu zrobić taki Liściak? Co najwyżej ugryźć w palca. Czerwony zdawał sobie jednak sprawę z tego, że z punktu widzenia Liściaka wyglądało to zapewne inaczej. Nie żeby był jakoś przesadnie empatyczny. Nie wiedziałby pewnie nawet co to znaczy. Po prostu nie chciał, by ten zerwał się i uciekł, wtedy nawet nie mógł liczyć na to, że go dogoni. Choć w walce nie miałby szans, Liściak miał ogromną przewagę pomiędzy drzewami.


Położył się na piasku, podwijając pod siebie łapy niczym kot, po czym wbił wzrok w Liściaka. Zastanowił się przez moment.


-Co tam się stało? - spytał, a po chwili przerwy dodał. -Na plaży.


Być może cała ta sytuacja wstrząsnęłaby nim bardziej, gdyby wiedział co tam się w ogóle wydarzyło. Skąd wzięła się druga Wathara? I dlaczego zachowywała się tak, jakby była chora? Owszem, instynktownie spanikował wtedy i uciekł, ale głównie dlatego, że nie podobała mu się to wszystko. No i oczywiście chciał oddalić się od ognia. Teraz jednak, z daleka od zagrożenia, próbował sobie to jakoś poukładać w głowie. Liczył na to, że Liściak mu w tym pomoże.



baenuru-banner2.png

(20.10)

Offline

#4 2022-05-08 19:01:47

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 38
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsChrome 101.0.4951.54

Odp: Skaliste wybrzeże

Drapanie się w swędzących miejscach wkrótce zmieniło się w generalne czyszczenie się. Liściak lizał miejsca z większą ilością białego nalotu, wykrzywiając się lekko przez nieprzyjemny smak. Tam gdzie nie mógł sięgnąć, mały smok sięgał łapami i próbował jakoś zdrapać z siebie natrętną rzecz. Czemu zawsze tak się działo po kąpieli w morzu, Liściak nie miał pojęcia. Ale właśnie dlatego rzadko do tej wody wchodził. Poza tym i tak do picia się nie nadawała więc nic nie było w tej sytuacji straconego.


Ale ryby z niej smakowały kompletnie inaczej, wręcz nieporównywalnie lepiej od tych z płynącej wody w lesie, a tym bardziej z jezior...


Nie miał jednak wiele czasu na rozmyślaniu o rybach, oraz jak jego nagła chcica na ich smak wpakowała go w porządne kłopoty ponieważ ziemia zadrżała pod łapami małego smoka. Unosząc uszy do góry, Liściak odwrócił się w kierunku z którego nie tylko wibracje dobiegały, ale i również odgłos ciężkich kroków. Na widok czerwonego olbrzyma, Starka, wychodzącego zza skał obok lasu Liściak lekko się spiął. Pozostał jednak na miejscu, nie unosząc tyłka tylko zwijając swój ogon tuż obok.


Słysząc swoje imię, Liściak lekko skierował uszy do tyłu i przymrużył oczy z nieufnością. Ale nadal się nie poruszył, nawet kiedy Stark usiadł a następnie położył niedaleko. Po krótkiej chwili obserwowania dużego smoka, Liściak spowrotem uniósł swoją łapę aby kontynuować pielęgnowanie swoich łusek kiedy ten drugi znowu się odezwał. Przez jakiś czas Liściak siedział tam, z łapą lekko w górze i z językiem wystającym mu z pyska, po czym ni to sapnął ni to syknął i postawił łapę na piasku.


No właśnie, co się tam wydarzyło?


"Hm." Liściak mruknął, też wyraźnie myśląc. "Właśnie nie wiem, nigdy czegoś takiego nie widziałem."


Przyznanie się do braku wiedzy nie było tu jakoś zawstydzające, ale Liściak i tak zgiął lekko szyję, która była podobna do ściśniętej litery S.


"Ale ta druga Wathara, tak się nazywała? W każdym razie ona chyba była chora. Bo wypluła coś czarnego."


Na samo wspomnienie przeszły go dreszcze.


"Nigdy nie widziałem aby coś mogło kogoś udawać aż tak. Dziwne bardzo. I szaleństwo, to na pewno, gadała ta druga kompletnie od rzeczy."


Liściak znowu się podrapał, tym razem tylną łapą za uchem. Ale zaraz odwrócił pysk spowrotem do Starka, patrząc na niego pytającym wzrokiem.


"A ty coś takiego w ogóle kiedyś widział?"



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#5 2022-05-08 21:51:30

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 73
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m / 2.5m w kłębie
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 100.0.4896.147

Odp: Skaliste wybrzeże

Przypatrywał się Liściakowi, gdy ten usilnie się drapał. Pchły? Nie, raczej nie. W końcu nie miał sierści. Może jakaś choroba? Stark nie znał się na rodzajach chorób, jedyne co wiedział, to żeby trzymać się od chorych z daleka. Ale oprócz drapania się, zielony wyglądał zdrowo, więc możliwe że chodziło o coś innego.


Odpowiedź na jego pytanie wcale Starka nie usatysfakcjonowała. Czyli Liściak też nie wiedział, o co tam chodziło. Czy naprawdę było to aż tak dziwne? To nie był dobry znak, ale przynajmniej znaczyło to, że to nie Stark był tak zacofany. Zielony wydawał się być dość ogarnięty, przynajmniej w porównaniu do Starka, ale skoro i on nie wiedział, to pewnie i dla niego było to coś nowego. Gdy "Gałęziak" wspomniał o dziwnej czarnej mazi, którą wypluła druga Wathara, Stark nieznacznie się skrzywił. Nigdy wcześniej nie widział czegoś podobnego, ale dobrze wiedzieć, że i Liściak uznał to za chorobę.


Kolejne słowa zielonego znów dały mu do myślenia. "Udawać"? Czyli ta druga Wathara naśladowała tą pierwszą? Starkowi z jakiegoś powodu nie przyszło to nawet do głowy, choć wydawało się to oczywiste. Być może jej sztuczka była na tyle dobra, że kompletnie o tym nie pomyślał. Jednak myśl ta wcale go nie uspokoiła. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej mu się to nie podobało. Skoro ten ktoś tak dobrze naśladował Watharę, to czy znaczyło to, że może to zrobić z kimś innym? Czy w ogóle mógł komukolwiek ufać? A może udawała teraz Liściaka?


Stark wbił lekko podejrzliwy wzrok w zielonego, obserwując każdy jego ruch, tak jakby próbował doszukać się w nich czegoś nienaturalnego. Jednak nic takiego się nie stało, zamiast tego Liściak zadał mu pytanie. Stark przekrzywił lekko głowę, po czym się zamyślił.


Cała ta sytuacja, do tego ta akcja z ogniskiem i "zianiem ogniem", cokolwiek to znaczyło, trochę mu mieszały w głowie. Wszystko to było dla niego nowością. Ba, nie mógł nawet powiedzieć, że kiedykolwiek widział jakiegokolwiek smoka podobnego do Liściaka. W końcu mało kto odwiedzał go na bagnach. Powoli dochodziło do niego jak wiele go omijało, ale czy chciał to zmienić? Wydarzenia z dnia dzisiejszego wcale go do tego nie przekonywały, ale jednocześnie nie mógł powstrzymać ciekawości. Owszem, niektóre rzeczy były dla niego nieco szokujące, większości z nich nie rozumiał, ale było to w końcu coś nowego. Tego mu na bagnach brakowało.


-Nie. - rzucił krótko, a chwilę później dodał. -Nie widzę dużo na bagnach. Nikt tam nie przychodzi.


Chwilę wpatrywał się w Liściaka, po czym rozglądnął się dookoła. Gdzieś nad jego głową przeleciało ze skrzekiem kilka mew. Stark mruknął po czym położył głowę na piasku i zaczął się o niego ocierać, przymykając oczy. Był bardzo przyjemny w dotyku, i ciepły. Nie miał wcześniej okazji, by się nim nacieszyć. Miał nadzieję, że tym razem będzie inaczej.


Po chwili otworzył oczy i spojrzał znów na Liściaka. Zastanawiała go jeszcze jedna kwestia.


-Czy umiesz ziać ogniem? Jak Wathara? - spytał, po czym podniósł głowę z piasku i wbił w zielonego wyczekujący wzrok.



baenuru-banner2.png

(20.10)

Offline

#6 2022-05-10 16:06:10

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 38
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsChrome 101.0.4951.54

Odp: Skaliste wybrzeże

Nadal się drapiąc od czasu do czasu, Liściak siedział w tym samym miejscu. Nie odwrócił głowy ku drugiemu smokowi kiedy ten się odezwał, ale za to jego jedno ucho się ku niemu skierowało. Był gotowy coś prychnąć na przeczącą odpowiedź, ale kiedy Stark przyznał się, że przybył tu z bagien to Liściak od razu skierował ku niemu pyk.


"Z bagien? Ty serio z bagien jesteś?" spytał się, lustrując Starka od czubka rogów po zwinięte łapy kilka razy. Jego oczy się lekko przymrużyły po chwili. "A ja bym przysiągł, że ty z gór tu przyleciałeś." Liściak widział kilka dużych smoków co pochodził z tamtych regionów, nie żeby on sam się kiedykolwiek tam zapuścił. Jedyne widział je z dużej odległości i o nich słyszał od innych.


Czując kolejne nieprzyjemne uczucie swędzenia, Liściak znowu sięgnął przednią łapą tym razem na miejsce między przednimi kończynami z cichym warkotem. Nie dostrzegł podejrzliwego spojrzenia jakie Stark mu posyłał, tylko ziewnął nagle bez wydawania żadnego dźwięku poza cichym stuknięciem kiedy zamknął pysk.


Jednak jego uwaga spowrotem się zaraz skupiła na Starku, kiedy ten zadał kolejne pytanie. Z lekkim zdziwieniem Liściak przekrzywił głowę, mrugając oczami. Następnie wydał piskliwy dźwięk i się roześmiał. Plucie ogniem! Dobre sobie!


"Co ty, gdybym mógł to bym się nie musiał pilnować gdzie i jak lezę dzień w dzień." Powiedział, nadal się śmiejąc. "Nie, co ty. Niestety nie umiem tego. A uwierz mi, bardzo bym chciał."


Nie zamierzał wspominać znacznie większej i nadal w sumie obcej gadzinie, że on nic nie może tak naprawdę. Widział smoki co plują ognie, co pływają w wodzie całymi dniami albo co potrafią zamrozić nawet ruszające się coś swoim oddechem. Ale on nie należał do takich. Ba, nawet nie umie zrobić tak, aby przy ugryzieniu czegoś nie sprawić, że to zachoruje. Widział coś takiego, a nawet doświadczył. Blizna na jego łapie po ugryzieniu nadal o tym mu przypominała, razem z bólem jaki czasami przez nią przechodził w gorsze dni.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#7 2022-05-10 21:27:47

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 101.0.4951.54

Odp: Skaliste wybrzeże

Smoczycy trochę zajęło odnalezienie dopiero co poznanych kolegów - cały czas właściwie odwracała się za siebie i nasłuchiwała, jednocześnie węsząc, usiłując upewnić się, że duch naśladujący jej wygląd jej nie śledzi. Chodzenie po nieznanej okolicy, próbując iść za tropem dwójki, a jednocześnie starając się mieć pewność, że nie jest się śledzonym, nie należy jednak do najprostszych czynności.
W końcu jednak drzewa zaczęły się przerzedzać, i smoczyca, pokonując kolejnych kilka kroków wysunęła łeb z zarośli, mrużąc jednocześnie ślepia.
Ruszyła do przodu, mając nadzieję, że uda jej się jak najszybciej znaleźć samców, i mniej więcej wtedy jej łapa zahaczyła się o jakiś wystający spomiędzy gałęzi badyl, którego gadzina nie zauważyła wcześniej, skupiając się na znalezieniu swoich towarzyszy.
Dosłownie moment później jej pysk zaliczył bliskie spotkanie trzeciego stopnia z piaskiem.
-Jasna cholera!-- Wymruczała może odrobinę za głośno smoczyca, zbierając się z ziemi, po czym otrzepując się jak pies i unosząc łuski, usiłując wytrzepać z nich zabrudzenia.
Wathara warknęła pod nosem, wyraźnie sfrustrowana.
A potem rozejrzała się dookoła.
O, Liściak i Stark. A więc byli tu.
-Spokojnie, to ja, a nie ta bestia.- Powiedziała, i jakby na dowód szybko odwróciła pysk do smoków tą stroną, na której znajdowały się jej blizny. Tamta kopia ich nie miała.
-Chyba zgubiłam czymkolwiek to było. A przynajmniej się starałam.

Offline

#8 2022-05-11 00:31:17

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 73
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m / 2.5m w kłębie
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 100.0.4896.147

Odp: Skaliste wybrzeże

Zaskoczenie w głosie Liściaka udzieliło się i jemu. Co było dziwnego w tym, że był z bagien? Stark zauważył, jak przyglądał mu się zielony, ale nic nie powiedział. Kolejne jego słowa jeszcze bardziej go zdziwiły.


-Z gór? - powtórzył, wpatrując się ogłupiały w Liściaka. -Czemu? Tam jest zimno. - dodał, przekrzywiając głowę. Choć w górach nie był ani razu, czasem zdarzało mu się zbliżyć w ich kierunku i wyraźnie odczuwał spadek temperatury im bliżej ich był. Zdecydowanie bardziej wolał cieplejsze klimaty bagien i dżungli. Ciężko było jednak stwierdzić czy było to przyzwyczajenie czy cecha wrodzona.


Zmrużył oczy, w dalszym ciągu utrzymując wzrok wbity w zielonego. Ten jednak zaraz zaczął się znów drapać. Może serio miał pchły? Nie byłaby to najdziwniejsza rzecz, jaką Stark widziałby tego dnia. Jeśli jednak Liściak nosił na sobie smokolubne pchły, Stark wolał trzymać się od niego z daleka. Na wszelki wypadek.


Odpowiedź na jego kolejne pytanie również go zaciekawiła. A właściwie nawet nie sama odpowiedź, a reakcja Liściaka. Co było w tym śmiesznego? A może był to nerwowy śmiech? Dobrze było jednak wiedzieć, że to nie tylko Stark nie potrafi ziać ogniem. Fakt ten trochę go uspokoił, ale jednocześnie znów zaczął zastanawiać się nad tym, czy oboje oni byli wyjątkami, czy to Wathara skądś się urwała?


Stark nie odezwał się już na ten temat, odpowiedź Liściaka była satysfakcjonująca, choć ciekaw tego, co w takim razie potrafi zielony. Może dowie się innym razem, na tę chwilę Starkowi wystarczyło rozmów. Była to chyba najbardziej sensowna wymiana zdań, jaką udało mu się przeprowadzić do tej pory. I jednocześnie najbardziej wyczerpująca.


Poruszył ogonem, po czym ułożył znów łeb na piasku. Chwilę później zaczął się w nim... tarzać? Drobinki piasku ocierające się o jego łuski były przyjemne, dlatego Stark szybko się zapomniał, wijąc się po ciepłym piasku i mrucząc z zadowoleniem. Długo jednak się tym nie nacieszył, bo w momencie, gdy otworzył na chwilę oczy, dostrzegł w oddali za Liściakiem jakiś ruch. Stark uniósł gwałtownie łeb, po czym wytężył wzrok, by przypatrzeć się sylwetce, jaka wyłoniła się zza drzew.


Zaraz warknął niespokojnie, zrywając się i rozsypując piasek na wszystkie strony. Wathara. Normalnie pewnie ucieszyłby się na jej widok, ale nie po tamtym spotkaniu przy lagunie. Wathara, ale która? Słowa smoczycy wcale go nie uspokoiły, wręcz przeciwnie, nabrał jeszcze większych podejrzeń. Widok blizn na jej pysku również nie zadziałał, zwyczajnie dlatego, że Stark nie zauważył nawet, że jej kopia ich nie miała. Jednak z każdą chwilą czerwony trochę się uspokajał. Wathara, która tu przyszła, zachowywała się normalnie, nie chichotała, nie pluła czarną mazią. Może faktycznie była tą prawdziwą?


Stark powoli przysiadł na piasku, wciąż utrzymując smoczycę w polu widzenia. Wolał mieć ją na uwadze, tak na wszelki wypadek.



baenuru-banner2.png

(20.10)

Offline

#9 2022-05-16 17:06:29

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 38
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsChrome 101.0.4951.54

Odp: Skaliste wybrzeże

"Ano, z gór." Przytaknął kiedy Stark zwątpił jego słowom. "Z gór dużo wielkich smoków przylatuje do lasu. Nie wiem czemu, ale zawsze są wielkie. I lubią powalać drzewa jak im się zachce."


W jego głosie słychać było gorycz. Nawet jeśli nie mógł nic z tym zrobić, fakt że te wielkie gady często tak niszczyły miejsca gdzie Liściak czuł się bezpiecznie bardzo go frustrował. Sam kilka razy powyrywał jakieś rośliny, lecz nigdy całe drzewa. Najwyżej jakieś młode, tak cienkie jak jego łapy kiedy mu zawadzało. A tutaj te wielkoludy niszczyły całe drzewa! I gdzie miał teraz polować?


"Może tam drzew nie mają, i dlatego rosną takie wielkie."


Takie gdybanie jednak nie zaoferowałoby mu konkretnej odpowiedzi, więc Liściak skorzystał z ciszy Starka i zostawił temat w spokoju. Zamiast tego zaczął się zajmować sobą, liżąc miejsca które swędziały o ile mógł ich w ogóle sięgnąć. Nie robił tego jednak długo, bo jego towarzysz nagle zaczął się tarzać w piasku. Liściak na ten widok lekko się odchylił lecz nie ruszył się z miejsca. Zamiast tego po prostu obserwował jak wielki smok z przyjemnością się tarzał. Tylko skierował uszy do tyłu i zmrużył oczy kiedy trochę piasku poleciało w jego kierunku.


"Tylko uważaj, ja nie jem piasku." Wytknął, odwracając łeb. A zrobił to akurat w odpowiednim momencie aby dostrzec jak znajoma żółta smoczyca nagle wychodzi z zarośli. Tak samo jak Stark za nim, mały smok od razu skoczył na cztery łapy i uniósł skrzydła lekko z zaniepokojenia. Czy tamto chore coś znowu ich znalazło? A już myślał, że uniknął tamtego wariatkowa!


"Jeśli to znowu ty, to możesz sobie równie dobrze iść." Skrzeknął, nieudanie starając się brzmieć stanowczo. Zamiast tego sprawiał wrażenie przerażonego ptaka. Ale kiedy "Wathara" się odezwała, Liściak lekko zniżył skrzydła. Nadal jednak łypał na nią podejrzliwie i zrobił kilka kroków w bok, wyciągając się trochę.


"A skąd możemy mieć pewność, że to ty?" Odparł, jedno ucho skierowane ku Watharze. Nadal nie brzmiał jakoś groźnie, ale nadal dało się wyczuć od niego niepewność.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#10 2022-05-29 00:46:00

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
AndroidChrome 101.0.0.0

Odp: Skaliste wybrzeże

No tak, mogła się spodziewać, że tamci jej nie zaufają. Przynajmniej nie od razu, i nie po ... Cóż, po takim czymś.
Z gardła Wathary wydostało się coś jakby westchnięcie.
-Po pierwsze mam blizny na pysku, nie tak jak tamto... Coś.-Zaczęła mówić, jednocześnie trochę nerwowo przesuwając ogonem po piachu. -Po drugie nie będę mówić na ciebie Gałęziak... No a po trzecie nie potrafię się wygiąć jak połamaniec. Czego w sumie byliście świadkami... Bo się nie rozpadłam na sto części jak upadłam.-Właściwie to nie miała zbytnio innych argumentów, w końcu tak naprawdę jeśli tamto stworzenie potrafiło naśladować wygląd, to teoretycznie mogło skopiować jej szramy i zachowanie.
-Znaczy, wiem, że to w sumie kiepskie argumenty, no ale nie wiem jak inaczej mam wam udowodnić to, że nie jestem uhhh... Kopią.- Przechyliła lekko łeb, jej płetwy opadły niepewnie. Nie wiedziała do końca, czego powinna się spodziewać, czy była szansa, że ją zaatakują? Przegonią? Liściak to jeszcze pół biedy, ale gdyby Stark na nią zaszarżował to to byłby już problem...

Offline

#11 2022-05-30 22:49:17

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 73
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m / 2.5m w kłębie
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 100.0.4896.162

Odp: Skaliste wybrzeże

Zmrużył ślepia, wpatrując się w dalszym ciągu w Watharę. Wciąż czuł wobec niej niepewność, ale nie był tak spięty jak słychać to było po Liściaku. Chociaż z drugiej strony zielony zadał pytanie, na które odpowiedź również go interesowała. Skąd mogli wiedzieć, że to nie jakaś pułapka?


Stark siedział jeszcze chwilę na piasku, po czym wstał i zbliżył się w stronę Liściaka, po czym usiadł obok niego. Być może nie zachowywał się rozsądnie, ale z drugiej strony chciał uważniej przyjrzeć się Watharze. No a w razie gdyby jego pierwsze podejrzenia się sprawdziły, przynajmniej mógłby szybciej zareagować. Czy obroniłby wtedy również Liściaka? Trudno powiedzieć. W końcu znał go mniej niż dzień.


Na odpowiedź Wathary czerwony wbił w nią wzrok, z każdym jej słowem przyglądając jej się uważniej. Czy tamta kopia faktycznie nie miała blizn? Stark nie miał okazji jej się przyglądnąć, zresztą nawet jeśli, nie zwróciłby pewnie na to uwagi. Za to z kolejnymi jej słowami musiał się zgodzić. Wathara, która stała przed nim, nie zachowywała się tak, jakby była chora. Właściwie to nie zachowywała się inaczej jak wtedy, gdy po raz pierwszy się spotkali. Być może było to naiwne, ale Stark jej wierzył. Mruknął do niej przyjaźnie, kiwając głową, tak jakby chciał jej dać o tym znać.


Jednak zastanawiało go jedno. Skoro prawdziwa Wathara była tutaj, to gdzie była jej kopia? Miał nadzieję, że nie podążyła jej tropem.


-A tamta? - zaczął, przekrzywiając głowę, po czym dodał dla pewności. -Ta kopia.



baenuru-banner2.png

(20.10)

Offline

#12 2022-05-30 23:02:55

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 38
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsChrome 102.0.5005.61

Odp: Skaliste wybrzeże

Nadal podejrzliwie łypiąc na Watharę, Liściak stał w miejscu cały naprężony. Starał się wyglądać na większego, ale kiedy nie miało się futra albo ruchomych kolców poza kilkoma na szyi to trudno było osiągnąć. Nie żeby go to zniechęciło, tylko dalej tak stał, słuchając jak ta niby Wathara próbowała się usprawiedliwić.


I zaskakująco jej argumenty miały sens, ponieważ po bliższym przyjrzeniu się smoczycy Liściak mógł stwierdzić, że nie ruszała się dziwnie i rzeczywiście miała starą ranę na pysku. Lekko to uspokoiło małego smoka, który tylko zerknął chwilowo na Starka. Olbrzym z jakiegoś powodu postanowił się przesunąć bliżej, nie żeby mały smok specjalnie teraz się tym interesował. Zamiast tego jego skrzydła spowrotem przycisnęły się do jego boków.


"No w sumie..." Mruknął, przekrzywiając łeb. "I nie jesteś chora na cokolwiek tamto coś było."


Samo wspomnienie o czarnej mazi cieknącej z pyska drugiej Watharze sprawiło, że Liściak lekko zadrżał. Obrzydliwe.


Na pytanie Starka jednak Liściak znowu spojrzał na czerwonego smoka, lekko przekrzywiając łeb. Zaraz skupił się spowrotem na Watharze, niespodziewanie siadając spowrotem na piasku.


"A no właśnie, czy ona zwiała? A może chciała się bić?" Spytał się, jego uszy poszły do góry. Kłamstwem by było stwierdzenie, że nie był ciekawy jak Wathara sobie poradziła z tamtym czymś. "Spaliłaś ją?"


Jego oczy się rozszerzyły na tą myśl, która była zaskakująco przyjemna. Może wtedy nie trzeba by było się martwić, że tamten sobowtór się znowu pojawi i będzie gadał od rzeczy.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#13 2022-06-09 20:45:10

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 102.0.0.0

Odp: Skaliste wybrzeże

Watharze ulżyło, gdy zarówno Liściak jak i Stark okazali jej zaufanie. Czyli mimo wszystko jej argumenty zadziałały... Dobrze, przynajmniej nie zostanie zdeptana. Smoczyca przechyliła lekko łeb, teraz wyraźnie bardziej zrelaksowana. A co z tamtą... No tak, należały im się pewnie jakieś wyjaśnienia.
-Ogólnie to postarałam się ją zgubić. Dlatego przyszłam dopiero teraz. Pokręciłam się trochę po okolicy, liczę na to, że za mną nie przylezie... Raczej to coś...- Tutaj przypomniała sobie słowa, które usłyszała od sobowtóra na odchodne.-...Raczej wydaje mi się, że za nami nie polezie.- Smoczyca usiadła, i owinęła ogon dookoła łap. Zamyśliła się na chwilę.
-...Nie chciałam jej atakować, bo nie wiem, do czego była zdolna. Równie dobrze mogłaby mnie zabić. Jeśli to coś było w stanie zmienić kształt tak, żeby mnie przypominać... Wolałam nie ryzykować.- Powiedziała, kierując te słowa w stronę Liściaka, zerkając na niego.
-Tak w ogóle... Czujesz się już dobrze? Czy rozpalić znów ognisko? Nie wiem, czy przy tym wszystkim zdążyłeś się do końca wygrzać.

Offline

#14 2022-06-10 16:38:06

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 38
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsChrome 102.0.5005.63

Odp: Skaliste wybrzeże

Tłumaczenia Wathary miały sens, Liściak sam najprawdopodobniej by nie postanowił walczyć z czymś takim co umie tak dobrze kogoś udawać. Mogła to być albo magia albo... Sam nie wiedział nawet co, nigdy z czymś takim nie miał doczynienia.


Ale nadal, trudno było Liściakowi ukryć mały zawód kiedy Wathara przyznała się do uniknięcia walki z jej klonem. Gdyby go ubiła to by na pewno się już nigdy nie pojawił. A teraz przez nie wiadomo jak długo mały smok nie będzie w stanie spokojnie się przejść bez takiego małego niepokoju że zaraz tu może się pojawić coś niemal identycznego do niego.


"Przynajmniej to chyba zgubiłaś." Westchnął, a jego uszy poszły lekko niżej. "Ale ubicie tego czegoś oznaczałoby spokój. No cóż."


Nie można było nic więcej z tym zrobić.


Zapytanie Wathary zaskoczyło wyraźnie Liściaka, który szeroko otworzył oczy i spojrzał się znowu na nią, a potem na bok. Jego uszy poszły do tyłu, jakby się w ogóle zastanawiał nad tym jak dobrze się czuje.


"Jest dobrze, to mi wystarczało. Poza tym ja tam nie mieszkam przecież na pustyni, zimno mi aż tak nie przeszkadza." Powiedział, lekko unosząc pysk. Było to po części kłamstwo bo nawet teraz było mu zimno przez brak słońca na niebie. Nocny chłód dokuczał mu, ale nie na tyle aby to był jakiś problem. Nie wspominając już, że jego duma nie pozwalała mu marudzić.


Mały smok odwrócił łeb ku krzakom nieopodal. Fakt, że była w sumie już noc dopiero teraz do niego dotarł. Co oznaczało, że może powinien już wracać. Nie podobał mu się pomysł spania na plaży, ale jak tylko patrzył w gąszcz to nie mógł się pozbyć tego nieprzyjemnego uczucia, że to coś z plaży tam dalej czyhało. Nazwijcie go tchórzem, ale sama myśl, że to tam może być przyprawiała go o dreszcze. Chyba już lepiej by było spać tutaj, nie był nocnym smokiem.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#15 2022-06-10 22:59:44

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 73
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m / 2.5m w kłębie
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 102.0.5005.108

Odp: Skaliste wybrzeże

Podobnie jak Liściak, Stark nie poczuł się usatysfakcjonowany odpowiedzią Wathary. Czyli to stworzenie mogło jeszcze gdzieś tam być? Miał nadzieję, że ich teraz nie obserwowało. Gdyby znów miał się na nie natknąć, pewnie zwyczajnie by stąd odleciał, chowając się znów na bagnach. Może zostawiłby Watharę i Liściaka samych, ale w takim wypadku byłoby to już dla niego zbyt wiele jak na jeden dzień. Na całe szczęście nie zapowiadało się na razie na to, by musiał się stąd zabierać.


Stark zmrużył oczy i rozejrzał się wokół, przypatrując się dokładniej zaroślom w oddali. Nie zwrócił nawet uwagi na to, że było już aż tak ciemno. Na szczęście widział po ciemku dość dobrze, więc nie robiło mu to większego problemu. Powoli zaczął jednak odczuwać nocny chłód, chociażby po tym, że piasek, na którym siedział, nie był już tak przyjemnie ciepły. Stark mruknął z niezadowoleniem, po czym zerknął najpierw na Watharę, a potem na Liściaka, do którego smoczyca skierowała pytanie. Na samo wspomnienie ogniska znad laguny prawie się wzdrygnął. Na całe szczęście Liściak nie życzył sobie powtórki z wcześniej. Swoją drogą, nie był do końca przekonany do słów zielonego. W końcu nie tak dawno wyglądał on niemal jak sopel lodu, a woda w lagunie nie była przecież aż tak zimna. No ale cóż, nie będzie dociekać.


Stark mlasnął, rozglądając się znów dookoła. Po chwili ziewnął, kłapiąc szczękami, a następnie położył się z podwiniętymi pod siebie łapami. W przeciwieństwie do Liściaka, nie miał nic przeciwko spaniu na otwartej przestrzeni, nawet jeśli obawiał się powrotu tamtego stworzenia. Zerknął jeszcze raz w stronę linii drzew, po czym położył łeb na piasku. Nie zasnął jednak od razu, był ciekawy tego, co zrobią jego towarzysze. Położą się koło niego? Zabiorą się stąd i zostawią go za sobą? Jeśli to drugie, to nie zamierzał zostać tu całkiem sam, dlatego chciał mieć ich na uwadze. W końcu znali się mniej niż dzień, więc spodziewał się takiego obrotu spraw. Mruknął, mrużąc lekko oczy, wciąż jednak uważnie nasłuchując.



baenuru-banner2.png

(20.10)

Offline

#16 2022-06-19 17:05:38

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 102.0.0.0

Odp: Skaliste wybrzeże

Wathara wcześniej właściwie nie zwróciła na to zbytniej uwagi - mimo wszystko stosunkowo dobrze widziała w nocy - ale zrobiło się dosyć ciemno. Smoczyca wysłuchała słów Liściaka do końca, po czym lekko kiwnęła głową. No dobra, skoro czuł się dobrze to... Chyba dobrze.
Gadzina zerknęła w stronę Starka, gdy ten położył się na piasku. Ah, no tak, pewnie chciał iść spać. Teraz nawet nie miał pewnie jak wrócić na bagna, niby był wielki, ale cholera wie, czy nie było tu drapieżników większych od niego...
Żółta spojrzała na niebo. W sumie aż dziwne, że zrobiło się tak szybko ciemno, przeważnie dni trwały dłużej... Sama gadzina niekoniecznie czuła się zmęczona. Znaczy, mogła zrobić sobie drzemkę, ale właściwie nie była pewna, czy ma już na to ochotę. Przez chwilę milczała, zerkając to na Starka, to na Liściaka.
-...Jeśli chcecie iść spać, to mogę was popilnować. Na wypadek, gdyby tamto coś wróciło.- Zasugerowała grzecznie, jednocześnie usadawiając się wygodniej na piasku.

Offline

#17 2022-06-21 14:41:31

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 38
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsChrome 102.0.0.0

Odp: Skaliste wybrzeże

Nadal głowiąc się nad spaniem tutaj, mały smok jeszcze bardziej zniżył uszy. Nie był zadowolony, ale sytuacja była jaka była więc trzeba się jakoś dostosować. I najwyraźniej nie tylko on myślał o nocnym odpoczynku, ponieważ ten Stark nagle ziewnął. Liściak mimowolnie podskoczył na to, lecz prychnął cicho kiedy olbrzym się ułożył do snu. Jego duma lekko urażona, westchnął na pytanie Wathary.


"Czyli nocowanie na plaży, kiedy gdzieś w lesie grasuje coś, co umie się zmieniać w innych." Powiedział zamiast dania normalnej odpowiedzi. Chyba jednak pomarudzi trochę. "Uroczo."


Sarkazm był wyraźny, lecz po chwili siedzenia tam z bardzo skwarzoną miną, Liściak uniósł swój zielony zad i spojrzał na Watharę z przymrużonymi oczami.


"No dobra, bo ja jestem skonany." W końcu odpowiedział, lekko się przeciągając. Następnie spojrzał na pobliskie drzewa z lekkim powątpieniem. Czy na pewno było tam bezpiecznie? Z czymś takim nadal najprawdopodobniej w okolicy? Jego uwaga przerzuciła się na leżącego Starka, który niby wyglądał już na śpiącego. Po chwili zastanowienia Liściak podreptał w kiego stronę i kilka razy wysunął swój język, smakując powietrze w pobliżu przedniej łapy Starka. Najwyraźniej wszystko było okej, bo wtedy bez słowa Liściak machnął skrzydłami i wskoczył na jego ramię, a następnie wspiął się wyżej na grzbiet.


Zadowolony z siebie, Liściak usadowił się między złożonymi skrzydłami olbrzyma. Nie było to miejsce gdzie Stark mógłby go sięgnąć, albo przynajmniej miał on taką nadzieję. Tak na wszelki wypadek, gdyby wielkiej gadzinie się jednak odwidziało towarzystwo.


Bez słowa, Liściak położył się na wielkich łuskach i obwinął się swoim ogonem. Po rzuceniu Watharze ostatniego krótkiego spojrzenia, zniżył łeb i schował go pod jednym z przyciśniętych do boków skrzydłem.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#18 2022-06-22 19:19:42

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 73
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m / 2.5m w kłębie
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 102.0.5005.125

Odp: Skaliste wybrzeże

Z każdą sekundą robił się coraz bardziej senny. W innej sytuacji pewnie spałby w ciągu dnia, a noc spędził odpoczywając w chłodnej wodzie. Jednak tym razem nie miał okazji, zbyt wiele wrażeń jak na jeden dzień. Cała ta sytuacja znad laguny zmęczyła go, nawet nie fizycznie a mentalnie. Już samo to, że nigdy wcześniej nie miał okazji być aż tak rozmowny, więc i to było dla niego nowością. A nowości bywają często męczące.


Na propozycję Wathary Stark otworzył oczy, rzucając jej zaciekawione spojrzenie. Stark nie był z natury towarzyskim stworzeniem, więc nie przyszło mu nawet do głowy, że jeden z członków grupy miałby stać na straży. Do tego jako wielki drapieżnik nie miał czego się za bardzo obawiać, zwłaszcza na terenie bagien, dlatego zazwyczaj nie przejmował się za bardzo pilnowaniem otoczenia. Tak jakby się zastanowić, taki podział obowiązków miał sens, musiał przyznać. Widać było, że nie zdawał sobie z wielu rzeczy sprawy, najpewniej z powodu odizolowania od reszty otoczenia. W pewnym sensie był trochę jak domowy zwierzak wypuszczony w dzicz. Niby ma jakieś tam pojęcie jak to wszystko działa, ale jednak nie do końca.


Mruknął przyjaźnie w stronę smoczycy, po czym zamknął znów oczy. Do czasu, aż Liściak wdrapał się na jego grzbiet, Stark już spał, wydając z siebie pomruki przypominające chrapanie. Zielony był bardzo lekki, dlatego Stark nawet nic nie poczuł. Na całe szczęście czerwony nie miał w zwyczaju spania na grzbiecie, więc Liściak raczej nie miał się czego obawiać.


***


Promienie porannego słońca zaczęły uderzać w jego powieki. Stark mruknął z niezadowoleniem, po czym przewrócił się na bok. Ku jego zaskoczeniu, zaraz usłyszał, jak coś upada obok. Przeturlał się z powrotem na brzuch, rzucając leżącemu na piasku zaskoczone spojrzenie, przekrzywiając jednocześnie głowę. Czy zielony przez całą noc spał na jego grzbiecie? Stark nie spodziewał się czegoś takiego, tego typu bliskość raczej nie była mu, cóż, bliska. Rozejrzał się wokół za Watharą, po czym powoli wstał i się przeciągnął, ziewając głośno z kłapnięciem. Uniósł łeb do góry, kierując go w stronę wybrzeża i nabierając parę głębokich wdechów. Po chwili namysłu skierował się w stronę wody.


Zatrzymał się tuż nad wodą, po czym wdrapał się na jeden z głazów, o który obijały się fale morza. Wbił uważny wzrok w taflę, po czym rozłożył skrzydła, tworząc swego rodzaju parasol nad wodą. Siedział tak przez chwilę, nie wykonując ani jednego ruchu. Nagle w mgnieniu oka wystrzelił głowę pod wodę, chwytając w zęby rybę. Zjadł ją jednym kęsem, po czym przeniósł się parę metrów dalej, powtarzając czynność. Nie przepadał zbyt za smakiem morskich ryb, zdecydowanie wolał te z bagien, ale nie mógł narzekać. Był głodny, a jedzenia było tu mnóstwo. Musiał wykorzystać okazję.


Po parunastu minutach wrócił do Wathary i Liściaka, trzymając w pysku dużą rybę. Rzucił im przelotne spojrzenie, po czym upuścił rybę na piasek, a następnie usiadł parę metrów dalej. Przymknął oczy, wygrzewając się w porannym słońcu.



baenuru-banner2.png

(20.10)

Offline

#19 2022-06-28 19:27:43

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 102.0.0.0

Odp: Skaliste wybrzeże

Watharze noc minęła szybko ...
...
Za szybko.
Smoczyca spodziewała się oczywiście, że tamci będą chcieli pospać kilka godzin, szczególnie jeśli byli dość długo na nogach, jednakże tego, czego się nie spodziewała to... Brak słońca przez zaledwie... Może połowę tego czasu, który powinien upłynąć? Gdyby gadzina mogła, to pewnie by zbladła. Nie mogło być tak, że cykl dnia i nocy działał inaczej. No po prostu było to nierealne. Inny rodzaj drzew mogła jeszcze jakoś wytłumaczyć, bo w końcu gatunków roślin było dużo, a świat był jeszcze większy, no ale słońce???
Oczywiście jej pierwszą reakcją był lęk, i coś w rodzaju paniki. Siedziała ona, wpatrując się w wschodzącą kulę ognia, zastanawiając się, czy to ona postradała zmysły, czy to wszystko to jakiś bardzo, bardzo dziwny sen.
Nie no, nie oszukujmy się, to nie był sen. Jak gdyby wyczuwając jej zdenerwowanie, Tim - który dotychczas po prostu sobie ISTNIAŁ gdzieś na jej grzbiecie, właściwie ignorując wszystko, co działo się dookoła, i zamiast tego skupiając się na liczeniu najpierw wszystkich widocznych gwiazd na nieboskłonie, a potem, gdy już to mu się znudziło, na szuraniu pazurami o łuski Wathary, usiłując je chyba wypolerować - wyszczerzył się paskudnie w uśmieszku. O tak, wreszcie załapała.
Wdech, wydech. Tak, to była nowa sytuacja. Nowa... Nieprzewidywalna sytuacja. Smoczyca nie wiedziała, jak do niej doszło - i przez to chwilkę zajęło jej uspokojenie się - jednakże nie było sensu od razu popadać w panikę. Znaczy, może był w tym sens, w końcu nie na co dzień smok znajduje się totalnie bez powodu na nowej planecie, jednakże panika była złym doradcą, i gadzina dobrze o tym wiedziała.
Wdech, wydech.
Gdyby mogła, ukręciłaby Timowi łeb za te jego głupie prześmiewanie się. Czuła jego spojrzenie na swoim karku.
...No dobra.
Co teraz.
Nie mogła skonfrontować tamtych z faktem, że "hej, no wiecie, słońce działa tu inaczej, chyba nie jestem w domu", bo wzięli by ją za wariatkę. Taka prawda... Mogła natomiast spróbować... Jakoś rozeznać się w sytuacji.
Jeśli wywaliło ją do jakiegoś... Innego świata? To prawdopodobnie było to przez jakiegoś ducha, bo takie rzeczy nie dzieją się naturalnie. Skoro tu trafiła, to prawdopodobnie powinna być też w stanie wrócić. Wathara powędrowała myślami do zmiennokształtnej bestii, którą spotkali wieczorem - czy to była jej sprawka? Możliwe. Niepokojące, ale możliwe. Gadzina definitywnie musiała dowiedzieć się więcej o tym, co się stało. No i zorientować sie, gdzie właściwie jest.
Wdech, wydech.
Rozłożyła lekko skrzydła, pozwalając sobie na chwilę wygrzewania się, po czym szybko ruszyła do wody, trochę nerwowo machając ogonem na boki. Musiała teraz wyznaczyć sobie jakąś listę celów, żeby nie zwariować. Tak, najpierw coś zje. Potem... Potem zobaczy, co dalej.
Smoczyca zanurzyła łapy w morzu, po czym odpłynęła na trochę większą odległość, tylko po to, żeby zaraz pomagając sobie skrzydłami i łapami zanurkować niczym jakaś dziwnie przerośnięta kaczka. Prawdę mówiąc nie lubiła polować - przez fakt, że była mieszańcem, zawsze wychodziło jej to trochę nie tak, jak powinno, i oczywiście udawało jej się zdobyć jedzenie, ale jednak zajmowało to więcej wysiłku, niż innym smokom. Smoczyca szybko przycupnęła na dnie, i odczekała trochę, czekając na jakąś przepływającą rybę. Próba numer jeden. Gadzina, płaszcząc płetwy i łuski, wyrzuciła łeb w przód, usiłując pochwycić zwierzynę - szczęki smoczycy minęły sporej wielkości kąsek dosłownie o centymetry. Wathara przeklnęła w myślach, podpłynęła do powierzchni, i nabrała trochę powietrza w płuca.
Próba numer dwa. Ponownie przysiadła na dnie, tym razem już w pełni skupiając się na chęci upolowania kąska - smoczyca zagrzebała się odrobinę w piachu, jednocześnie zastygając w bezruchu. Minęło trochę czasu, nim cokolwiek do niej podpłynęło, tym razem Wathara nie zaatakowała jednak od razu - zamiast tego poczekała chwilę, pozwalając rybie oswoić się trochę z otoczeniem. Dopiero, gdy ta znalazła się bardzo blisko jej pyska, smoczyca rzuciła się naprzód, chwytając przerażone stworzenie w szczęki z impetem, zatapiając kły w mięsie.
Sukces.
Wathara wypłynęła na powierzchnię, trzymając zdobycz w pysku. Smoczyca zobaczyła na plaży Starka, który właśnie chyba się budził, bo wyglądał, jakby się przeciągał. Gadzina podpłynęła do brzegu, trzymając świeżą zdobycz w pysku. Wiedziała, że nie był to duży posiłek, jednakże powinno starczyć chociaż na jakiś czas.
Wychodząc na brzeg otrzepała się trochę z wody, a potem przysiadła na zadzie, szybko pochłaniając posiłek. Co prawda wolałaby upiec rybę, byłaby smaczniejsza, jednakże doszła do wniosku, że teraz nie liczył się smak. Chciała się po prostu czymś zapchać, żeby nie myśleć.
Gdy już zjadła, jej wzrok trochę samoistnie powędrował w stronę polującego Starka. Poczuła lekkie uczucie zazdrości - zawsze zastanawiało ją, jak to jest nie mieć problemów ze zdobywaniem jedzenia.
Westchnęła cicho, i wstała, przeciągając się. Gdy Stark zaczął iść z powrotem w stronę plaży, ta już miała go przywitać, gdy ten upuścił rybę na piach.
-...Hej.-Powiedziała, po czym zerknęła na posiłek. Znów się z nią dzielił... W sumie, miło z jego strony. Bardzo miło. Postanowiła jednak, że jako że sama już coś jadła, pozwoli Liściakowi jako pierwszemu zjeść trochę mięsa. Zerknęła na zielonego smoka.
-Ty pierwszy. -Rzuciła, jednocześnie wskazując pyskiem na posiłek.

Offline

#20 2022-07-09 12:06:12

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 38
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsFirefox 102.0

Odp: Skaliste wybrzeże

W przeciwieństwie do Wathary, cała noc niezwykle się Liściakowi dłużyła. Możliwe że to było wywołane nadal obecną niepewnością czy tamto coś nie kryło się gdzieś w pobliżu w krzakach. Ale też może to było wywołane przez fakt, że aktualnie spał na otwartej przestrzeni z dwoma ogromnymi i obcymi gadami, które byłyby w stanie przegryźć go na pół w przypadku tej Wathary, lub zjeść jednym ruchem w przypadku czerwonego olbrzyma. Na którym aktualnie siediał. Liściak miał nadzieję, że miejsce które sobie wybrał nie było łatwe do sięgnięcia przez Starka, bo mimo wszystko było to chyba jedno z ironcznie bezpieczniejszych miejsc.



Nadal jednak nie pozwolilo mu to zapaść w głębszy sen.


Czasami się wiercąc, mały smok tak naprawdę przez większość czasu był pogrążony w półśnie. Jego uszy były lekko uniesione do góry, wychwytując czasami jakieś odgłosy. Lecz noc na plaży była zaskakująco cicha. Od czasu do czasu, Liściak się przebudzał i bez słowa obserwował sytuajcę. W pewnej chwili zorientował się, że ona w sumie w ogóle nie zasnęła. Niby przebywała w jednym miejscu przez jakiś czas, bo przecież obiecała, że będzie pilnować czy nic ich nie podejdzie, ale Liściak spodziewał się przynajmniej jakiejś drzemki. A tutaj nic, smoczyca po prostu siedziała lub stała tam za każdym razem, kiedy mały smok się budził.


W pewnym jednak momencie musiał trochę mocniej zasnąć, ponieważ lekkie poruszenie pod nim zostało niezarejestrowane przez jego mózg, a to sprawiło, że nagły upadek był wielkim i dezorientującym zaskoczeniem. Ze skrzekiem Liściak poleciał jak kamień na piasek, lądując w nim pyskiem. Przez chwilę leżał tam, oszołomiony podczas gdy jego umysł się w pełni budził. Było to jednak małe opóźnienie, ponieważ zaraz zerwał się na swoje cztery łapy i zaczął wypluwać piasek, który mu się dostał do pyska, czasami parskając.


"Fuj! Fuj! Ble!" Mimo jego starań, okropne uczucie piasku w pysku i między zębami. Zgrzytało tak parszywie, że Liściak nie mógł powstrzymać się przed wzdrygnięciem za każdym razem kiedy ruszał częką.


"Za co to było?" Szczeknął za Starkiem, który już odchodził, nie racząc mu odpowiedzieć. Typowe.


"Jasne, bo to przecież nic." Mały smok usiadł, mrucząc do siebie i nadal próbując pozbyć się z piasku w pysku. Gdyby była tu jakaś woda, która nie jest obrzydliwie słona i nie odpowiednia do picia, to nie byłoby takim problemem. Ale oczywiście jego szczęście było ostatnio gówno warte. Z tego powodu, Liściak w ogóle nie zwracał uwagi co obydwa inne smoki robiły, jedynie czasami tylko zerkając na ich dziwne harce. Dobiero kiedy wielka ryba nagle uderzyła o ziemię niedaleko jego miejsca, Liściak w końcu spojrzał na nią, z rozwidlonym językiem wystającym mu nadal z pyska. Nawet jeśli to wczoraj miał dużą chcicę na ryby, to na widok wielkiej zdobyczy Starka jego źrenice lekko się rozszerzyły. Na pewno był to dorodny okaz. Lecz mały smok spojrzał na łowcę z lekką niepewnością. Jednak zachęta Wathary go ośmieliła na tyle, że Liściak wstał i bezceremonialnie podszedł do ryby, w którą wbił swój ostry pysk po chwili oglądania, z której strony byłoby najlepiej zacząć.


"Ryba dwa dni pod rząd, może jeszcze się zaraz przeniosę bliżej wybrzeża." Powiedział nagle, niby do siebie. Miał jednak taki zwyczaj.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#21 2022-07-12 11:15:02

Reventus
Żywy ogień
Dołączył: 2022-02-13
Liczba postów: 21
Wiek: 22 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 4m
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Tsubasa
WindowsOpera 88.0.4412.75

Odp: Skaliste wybrzeże

Reventus po wojnie, jaka stoczyła się na tym kontynencie, który uznał za swój nowy dom po tym jak musiał uciec od śmierci z rąk innych smoków, nie miał za bardzo dużo do roboty. Przez większość czasu siedział w głównej części Kirtanu, gdzie to też odpoczywał i regenerował siły po wszystkich bitwach, które stoczył. Uznawał siebie w tym wszystkim za weterana oraz istotę, z którą czasem nie warto zadzierać (nawet jeśli czasem zdarzało się, iż to stwierdzenie było mylne). W trakcie trwania tej ciszy przed burzą czarny smok starał się żyć po staremu na tyle, na ile tylko mógł i czas pozwalał - podróżować w różne zakątki tej wyspy, szukać prowiantu (upolowanego oczywiście) i czegoś do ugaszenia pragnienia... no i może żeby spotkać też jakieś nowe istoty, chociaż z tym jest już trochę kłopotliwie z powodu jego zdecydowanie mniejszej ufności niż kiedyś zanim wybuchła wojna.


Czarny smok wylądował ostrożnie gdzieś przy brzegu, żeby mieć blisko do wody. Widać było, że poszukiwał jedzenia, a dokładniej chciał upolować sobie rybę i może też własnoręcznie ją upiec swoim ogniem. Jednakże przed rozpoczęciem łowienia swojej zdobyczy spoglądał w ciszy w kierunku wybrzeża, z którego dochodziły szumy fal.
Gdyby mogło być tak zawsze... - pomyślał i westchnął - Te wszystkie walki, które przeżyłem w trakcie tej niespodziewanej dla mnie wojny... Te wszystkie zdrady, straty jakie poniosły obie strony... Wydaje się, jakby to wszystko było jakimś snem, a ja dopiero co się niedawno z niego obudziłem i żyje w miejscu, w którym mogę w końcu nazywać domem...
W całym tym rozmyślaniu czuł jednak, że nie jest tu sam. Wyczuwał tu czyjąś obecność. Odnosił wrażenie, jakby te istoty były gdzieś blisko, ale w rzeczywistości Reventus był odrobinę dalej od nich. Jego instynkt na pewno dawał mu do zrozumienia, że są to smoki. Nie mógł jednakże dokładnie sprecyzować jakie, ponieważ było to coś zupełnie innego od tego, co było w czasie wojny... coś nowego.
Dziwne. Mój instynkt mówi mi, że są to na pewno smoki, ale nie wyczuwam żadnego znanego mi wśród nich... - spojrzał przez chwilę w kierunku, z którego wyczuwał inne istoty - Wolę jednak się nie zbliżać. Lepiej zachować ostrożność - nie wiem co to mogą być za gady. Wojna nauczyła mnie, że lepiej nie szarżować jak głupi oraz zapoznać się lepiej z otoczeniem oraz napotkanymi istotami. - po tych przemyśleniach spojrzał znowu w kierunku wybrzeża - W pierwszej kolejności jednak muszę coś upolować. Głód może tylko przeszkadzać, a tym bardziej pogorszyć sytuację, ponieważ nie będę mieć sił by się nawet bronić.
Stał przez pewien okres czasu jeszcze nieruchomo spoglądając w kierunku wody i wsłuchując się w szum fal, po czym podszedł trochę bliżej i zaczął się rozglądać za potencjalną zdobyczą, którą miała być właśnie ryba. Tym razem będzie chciał skorzystać nawet i ze swojego ostrza na ogonie jako coś w rodzaju harpuna, aby ułatwić sobie zadanie.


I never give up!

45608353_DCeZl3PQp8E5w61.png

KP

Offline

#22 2022-07-13 21:38:27

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 73
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m / 2.5m w kłębie
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 102.0.5005.149

Odp: Skaliste wybrzeże

Mruknął przyjaźnie w odpowiedzi Watharze, gdy ta się z nim przywitała, a na jej kolejne słowa zerknął na Liściaka. Nie wyglądał on na zadowolonego, i co jakiś czas pluł piaskiem na boki. Musiał zaliczyć niefortunny upadek, Stark nawet nie przyjrzał mu się wcześniej, choć kojarzył jakieśtam krzyki, które słyszał za sobą idąc w stronę wody. No ale tak właściwie to nie była to jego wina, nie miał pojęcia, że zielony spał na jego grzbiecie. No bo skąd mógł wiedzieć? Gałęziak był tak lekki, że Stark w ogóle nie czuł na sobie ciężaru.


Nawet jakby miał w zamiarze jakoś go przeprosić, nie wiedziałby nawet za co ani jak to ubrać w słowa, dlatego zerkał tylko raz po raz na zielonego, mając nadzieję, że ten szybko o tym zapomni. Na jego komentarz o rybach Stark przekrzywił tylko lekko głowę, mrużąc lekko oczy z cichym pomrukiem. Gdyby mógł, pewnie by się uśmiechnął, ale niestety jego pysk zawsze tkwił w permanentnym pół-uśmiechu, więc i tak nie robiłoby to żadnej różnicy. Pozostawała mu tylko mowa ciała i dźwięki.


Po chwili przyglądnął się Watharze, która swoją drogą wyglądała trochę nieswojo. Stark może nie mówił zbyt wiele, a jak już mówił, to nieporadnie, więc pewnie na zewnątrz wydawał się być trochę zacofany. Mimo to potrafił wyczuć negatywne emocje wcale nie gorzej niż ci bardziej "inteligentni", dlatego ponura postawa smoczycy nie umknęła jego uwadze. Może to przez nieprzespaną noc? Z tego, co wiedział, w ogóle nie spała, więc może po prostu była padnięta? W każdym razie wyglądała na nieco przygnębioną.


Mruknął pytająco, wpatrując się w smoczycę. Jednak krótko później, być może zanim nawet Wathara zdążyła się odezwać, Stark rozejrzał się nagle dookoła, wciągając nosem powietrze. Coś było nie tak, ktoś tu był. Nie było to na szczęście blisko, ale docierał do niego niewyraźny zapach przybysza. Stark niepewnie wstał z piasku, po czym odszedł parę kroków od pozostałych i wbił wzrok w kierunku, z którego dochodził zapach. Niczego nie widział, możliwe, że skały zasłaniały właściciela zapachu, ale dalej miał się na baczności. Nie wiedział, czy tamta zmiennokształtna istota mogła też zmieniać swój zapach, zbyt szybko zbiegł z Mglistej Laguny, dlatego na wszelki wypadek był gotowy do obrony przed atakiem bądź ucieczki. Musiał najpierw dowiedzieć się, do kogo należał ten obcy zapach, ale w dalszym ciągu wahał się przed pójściem jego śladem.



baenuru-banner2.png

(20.10)

Offline

#23 2022-07-15 20:15:26

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 38
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsFirefox 102.0

Odp: Skaliste wybrzeże

Nawet jeśli rybę jadł i wczoraj, to jednak ta dzisiejsza również była niezwykle smaczna. Liściak odrywał delikatnie małe kawałki, unikając ostrych ości. Skupiał na tym całą uwagę, więc nie patrzył na swoich towarzyszy, nie wspominając nawet o samym otoczeniu. Jego uszy były skierowane do tyłu, ułożone nisko nad szyją.


Dawno nie jadł tyle ryby na raz. A zwłaszcza takiej nieukradzionej.


"To mi przypomina jak raz natknąłem się na parę dwunogów niedaleko rzeki." Nagle zaczął, na chwile przerywając jedzenie. "Nie wiem co tam robili, ale chyba myśleli, że coś innego szło na nich, bo jak podeszłem bliżej to uciekli. Nie zabrali ze sobą nawet jedzenia! Po prostu narobili dużo chałasu i zwiali, aż się kurzyło!"


Czasami ludzie pojawiali się na jego terenie tak po prostu, nic nie robili tylko sobie chodzili czy siedzieli przez jakiś czas. Oczywiście często też przynosili ze sobą różnie rzeczy i byli strasznie głośni, ale nic poza tym. I w takich przypadkach Liściakowi to prawie aż tak nie przeszkadzało, pomimo że musiał za takimi podążać aby przypilnować czy nie robią czegoś dziwnego.


"I powiem wam, nawet jeśli jedzenie ludzi jest dziwne, to takie lekko spalone ryby były dobre." Jakby podkreślając to stwierdzenie wziął kolejny kawałek tej ryby, co leżała przed nim. "Nie wiem jak to robią, ale wstawiają je w ogień, co nie? Ale nie robią się czarne, czy nie rozsypują się. Tylko robią się... inne. Inaczej też smakują"


Wziął kilka kolejnych kawałków i mruknął do siebie, oblizując przy okazji pysk.


"Może by tak spróbować? Nie wiem tylko czy wy wiecie jak..." Nie dokończył, ponieważ spojrzał się w końcu po towarzyszach. I dostrzegł, że coś wyraźnie przykuło uwagę czerwonego olbrzyma. Kompletnie porzycając temat, Liściak wstał i nastawił uszy w kierunku Starka.


"Co jest? Czy to coś z wczoraj tu jest?" Zapytał zaniepokojony, odwracając głowę w kierunku, gdzie Stark patrzył.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#24 2022-07-25 18:23:19

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Skaliste wybrzeże

Wathara, czekając, aż Liściak skończy jeść, pokręciła się trochę po plaży, usiłując się trochę nagrzać - mimo wszystko lepiej było być zestresowanym i nagrzanym, niż stresować się w zimnie, bo potem chłód powodował, że czuło się tylko gorzej.
Smoczyca spojrzała na - najwyraźniej nie jej własne - słońce, zastanawiając się, co właściwie czeka ich tego dnia. Co JĄ czeka tego dnia. Powinna odnaleźć jakieś miasto... O ile w ogóle są tu miasta, jeśli nie to będzie musiała działać na własną rękę.
Musiała rozeznać się w okolicy.
Z jej rozmyślań wyrwało ją najpierw mruknięcie Starka - smoczyca zerknęła na niego pytająco - a potem słowa Liściaka o... Dwunogach? Wysłuchała słów zielonego do końca, usiłując zrozumieć, co ma na myśli.
Ludzie. A więc mieli tu jakiś dwunogi gatunek, który najwyraźniej umiał piec ryby, podobnie jak zresztą ona sama. To zapewne oznaczało cywilizację, a jeśli tak to pewnie mieli jakiegoś rodzaju miasta... Może udałoby jej się nawet znaleźć mapę, ha! Na tę myśl rozpromieniła się trochę. Dwunogi niedaleko rzeki. W takim razie powinna znaleźć rzekę, miasta miały to do siebie że przeważnie znajdowały się właśnie przy wodzie.
-To się nazywa pieczenie.- Zaczęła, wtrącając się trochę gdzieś między słowa Liściaka.-Wiem, jak to się robi, trzeba po prostu kontrolować w miarę ogień... Wstawiasz jedzenie nad płomień.- Zaczęła mówić, i już chciała zaproponować, że może się tym zająć dla samców, jednakże w tym momencie jej uwagę przykuło zachowanie Starka.
Smoczyca uniosła się na tylnych nogach, rozglądając się i jednocześnie łapiąc powietrze w nozdrza.
Faktycznie, dało się wyczuć wątły zapach obcego. Po delikatnej woni suchych łusek wywnioskowała, że to zapewne jakiś gad. Smok jak oni, albo chociaż coś smokopodobnego... Chyba że to jeden z tych dwunogów o których wspominał Liściak? Może oni też mieli łuski? W każdym razie na pewno był to ktoś obcy.
-Trudno powiedzieć...- Mruknęła Wathara, słysząc słowa Liściaka. Była w stanie sobie wyobrazić, że jeśli istota jest w stanie zmienić wygląd, to będzie również w stanie zmienić swój zapach. -Na pewno to ktoś obcy.- Opadła ponownie na cztery łapy, jednocześnie poruszyła nerwowo ogonem. Zerknęła na Starka i na Liściaka.
-To co robimy? Zwijamy się stąd, czy udajemy, że problemu nie ma?-Powiedziała, przechylając lekko łeb.

Offline

#25 2022-07-26 09:07:39

Reventus
Żywy ogień
Dołączył: 2022-02-13
Liczba postów: 21
Wiek: 22 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 4m
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Tsubasa
WindowsOpera 88.0.4412.85

Odp: Skaliste wybrzeże

Rev tymczasem wciąż spoglądał w kierunku tafli wody poszukując ryby, którą chętnie by sobie upolował i zjadł. Ogon czarnego smoka raz na jakiś czas, gdy tylko smok zauważył, że coś się porusza zaczął się powoli ustawiać do uderzenia jego końcówką w miejsce, w którym był widoczny ruch. Niestety, przez większość czasu spora część ryb najwidoczniej była bardziej pod wodą niż przy wybrzeżu, co nie napawało optymizmem Reventusa.
Miałem nadzieję, że przynajmniej chociaż jakaś mała zdobycz będzie lub jakaś ryba przypłynie na tyle blisko brzegu, że nie będę musiał ryzykować za bardzo z wchodzeniem do wody... - pomyślał odrobinę się krzywiąc przy tym. Nie podobała mu się ta sytuacja, w której się znalazł - Ale najwidoczniej będę musiał chyba wejść odrobinę głębiej. No cóż... czas zamoczyć odrobinę łapy...
Czarny wszedł ostrożnie do wody na tyle, aby zanurzyły się jego wszystkie cztery łapy, ale żeby także móc jeszcze w miarę szybko wyjść, a tym samym jeszcze móc skorzystać w końcu ze swojego ostrza na ogonie. Ostatni raz, kiedy miał okazję go użyć było w okresie trwania wojny między Kirtanem a Medevarem.
Zaczął ponownie się rozglądać po tafli za swoją zdobyczą. Nie minęło dobre parę chwil, a kolejne morskie stworzenia były ponownie widoczne dla czarno-łuskowatego smoka. Co ciekawe, wśród nich wszystkich była jedna średniej wielkości ryba, która pływała samotnie, a przy okazji była niedaleko od Reva, który wciąż znajdował się blisko brzegu.
No dobrze... spróbujmy. Może tą uda się złapać na mój ogon... - pomyślał i westchnął. Miał nadzieję, że ta ryba będzie łatwym celem.
W rzeczywistości okazało się, że Rev się mylił. Ryba po zauważeniu ataku ostrzem ogona czarnego zaczęła uciekać jak szalona w różnych kierunkach, co spowodowało, że smok uderzał co jakiś czas w piach pod wodą i musiał się męczyć z wyciąganiem, co nie należało do najprostszych zadań. Walka trwała w miarę długo, ponieważ ryba nie dawała za wygraną. Dopiero po paru dobrych uderzeniach w muł jaki był w wodzie Rev trafił w końcu w zdobycz, z którą to się bawił w kotka i myszkę.
Nareszcie... Myślałem, że już jej nie złapię. Latała jak głupia równo. - powiedział do siebie w głowie po czym wyszedł z wody i ustawił ogon w taki sposób, aby mógł ściągnąć z ostrza jego nabitą rybę. Wziął ją do pyska i podszedł jeszcze na chwile do tafli, aby obmyć swoje "narzędzie łowieckie" z brudu, która pozostała na nim po złapaniu zdobyczy. Chwilę później wrócił do miejsca, z którego wsłuchiwał się w szum fal, odstawił rybę na ziemię a następnie zaczął ją jeść. Nie miał za bardzo parcia aby ją upiec swym ogniem, ponieważ był już strasznie głodny.


I never give up!

45608353_DCeZl3PQp8E5w61.png

KP

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

MEDEVAR      |      KIRTAN      |      NIEZRZESZENI

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
demokratycznarepublikarzymu - zareklamuj-sie-za-darmo - teraz - firstrescue - warsztat-lotussimulator

[ Wygenerowano w 0.294 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 8.39 MB (Maksimum: 8.85 MB) ]