Baenuru

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

KALENDARZ
OGŁOSZENIA
Wiosna 1769 r.__|__Dzień 2.

Śniegi powoli znikają z Gór Tenaro, uwalniając kolejne dolinki i szlaki dla wędrowców, należy jednak uważać na liczne osuwiska i lawiny. Rzeka Mirova mocno wezbrała i miejscami rozlewa się na szerokim obszarze, ciesząc wszelką bagienną roślinność. Na całym półwyspie drzewa puszczają nowe pączki, rozwijają się kwiaty i drobne roślinki, wypełniając krajobraz zielenią. Choć za dnia temperatury robią się przyjemne, to nocą nadal może być całkiem zimno, pojawiają się przymrozki, a sezon palenia w kominku jeszcze nie całkiem się skończył. Często zamiast śniegu pada przelotny deszcz, coraz częściej też można zobaczyć na niebie burzowe chmury. Fauna Baenuru również korzysta w pełni z nadchodzących cieplejszych dni, a w różnych zakątkach można dostrzec ślady młodocianych łapek.
۞ Najnowsze wydarzenia fabularne - poruszenie i alarm w Porcie Siengar, mieszkańcy zastanawiają się, co z tego wyniknie, a policja chwilowo milczy, starając się ogarnąć powstający chaos.

۞ Zapraszamy do spisu języków - znane postaci języki i dialekty można wypisać w polach w profilu, wliczając w to te spoza Baenuru.

۞ Rdzenne ludy Baenuru - mieszkańcy półwyspu sprzed przybycia doń Medevarczyków.

۞ Religie Baenuru - zbiór głównych wyznań pojawiających się na półwyspie.

۞ Oznaczenia i identyfikacja - systemy znaków stosowane w Medevarze i Kirtanie, zarówno teraz, jak i za czasów wojny.

GŁÓWNI MISTRZOWIE GRY

#26 2022-11-10 21:41:42

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 76
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Smocza osada

Wathara wsłuchała się w słowa Egona, i kiwnęła lekko łbem, gdy ten podziękował jej za... Wstęp do wioseczki? W sumie trochę dziwnie, zakładając, że żółta nie była nawet tutejszym mieszkańcem, no ale mniejsza...
Smoczyca nie zwracała uwagi na obecność Reventusa, znaczy, od kiedy się tu pojawił to czuła jego zapach, ale była zbyt zajęta całym tym ... Cyrkiem, który dział się przed jej oczami, żeby zwrócić na giganta uwagę. Zakładała, że ten nie zaatakuje - w końcu miała przy sobie tutejszego pisklaka, i jeszcze tę dziwną małpę z jednym skrzydłem.
Na słowa o tym, że dziwne stworzenie, które małpowaty ujeżdżał, raczej nie zaatakuje bo jest płochliwe, smoczyca tylko odetchnęła cicho z ulgą.
-To dobrze...-Spojrzała na Kaisa, który zaczął domagać się nagle uwagi.-Tak, tak, już.-Pochyliła się, opuszczając przy okazji płetwy, tak, żeby młody się o nie nie zahaczył. Gdy wgramolił się na jej grzbiet, znów spojrzała na człowiekowatego.
-Egon... Miło mi. Mam na imię Wathara.- Powiedziała.-Tak, chodźmy...-  I już miała zacząć za nim podążać, gdy z nieba spadła przed nią zielona kula. Smoczyca wzdrygnęła się trochę.
O, to znajomy pysk.
-Liściak?-Wath zaczęła, przechylając jednocześnie trochę łeb. -Przyleciałam tu ze Starkiem ale ten gdzieś potem odleciał...- Żółta znów spojrzała na Egona, gdy ten zaczął mówić.
Hm. "Koń". A więc będzie musiała uważać na te... "Koń-eee".

Offline

#27 2022-11-14 23:25:20

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 36
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsFirefox 106.0

Odp: Smocza osada

Wstyd było przyznać, że Liściakowi zajęło dobrą chwilę zanim zorientował się na co w ogóle patrzył. To nie była jedna istota, tylko dwie. Mały smok nie był pewien czy może nazwać to siedzące na sworzeniu człowiekem, bo niby wyglądał na jednego gdyby nie brać pod uwagę jednego cholernego skrzydła wystającego z jego pleców. Dziwna sprawa, tak samo jak to coś na czym niby człowiek siedział. Liściak już kiedyś takie widział, często były właśnie z ludźmi przemierzajacymi las.


Jakim cudem ten niby człowiek dostał się tutaj? Ludzie rzadko przychodzili do osady, albo przynajmniej tak Liściakowi się wydawało. Nieważne. To co jest ważne to Wathara, która jakimś cudem również się tutaj znalazła. Mały smok odwrócił do niej łeb, unosząc ciekawsko uszy.


"Ze Starkiem? Ten wielki i czerwony?" Szczerze mówiąc nie spodziewał się, że Stark wiedział gdzie jest osada. Tam nad dużą wodą nie sprawiał wrażenia na specjalnie... ogarniętego. Ale ostatnie dni były pełne niespodzianek więc Liściak po prostu westchnął lekko. Miał coś innego i bardziej ważnego do powiedzenia i tak.


"Nieważne. Słuchaj, ten czarnołuski dziwak jest też tutaj. Ten co nam po części groził. Pamiętasz?" Mówiąc to, Liściak się rozejrzał za wspomnianym dziwakiem, a kiedy go dostrzegł dalej między chatami lekko się wzdrygnął. Nie miał na pysku złowrogiego uśmiechu, ale nadal wywoływał u Liściaka ciarki.


"Trzeba uważać na niego."


Wtedy jednak dostrzegł mały ruch nad nim. Zdziwiony, spojrzał w górę i dostrzegł kolejnego pislkaka na grzbiecie Wathary. Pisklaka wyglądającego dosyć znajomo. Cielony spojrzał spowrotem na Watharę.


"Ty wiesz, że masz pisklę na grzbiecie?" Czyżby je ukradła?



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#28 2022-11-15 18:45:43

Mistrz Gry
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-12
Liczba postów: 25
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Smocza osada

Kais zapiszczał z triumfem że wreszcie jego marzenie z dnia dzisiejszego się spełniło. Niezgrabnie wgramolił się na grzbiet Wathary zajmując wygodne miejsce. Gdyby nie płetwy pewnie by spróbował wejść jej na łeb bo ten wydawał się być najlepszym punktem do obserwacji. Na pewno widziała stamtąd całą wioskę! Nagle sobie przypomniał o czymś ważnym…
- Dziękuję! – Powiedział do Wathary z wyraźnym szczęściem. Mama będzie z niego dumna i dostanie ten pyszny deser na pewno.


Pisklak mało sobie zaprzątał głowę rozmowami Wathary z tym dziwnym ludziem, a później z podejrzenie znajomo wyglądającym smokiem. Nie interesowało go to zbytnio. Możliwość obserwacji otoczenia z wyższego punktu poprawiło mu znacznie humor i przede wszystkim może poczuć się bardziej dorosły. Reszta grupy na pewno będzie mu zazdrościć jak im powie.

Ostatnio edytowany przez Mistrz Gry (2022-11-15 18:45:53)

Offline

#29 2022-11-15 20:18:34

Egon
A hero of war
Dołączył: 2022-03-11
Liczba postów: 33
Wiek: 25-30 lat
Płeć: mężczyzna
Wysokość: 181 cm
Język: medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: dobry
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Hisui
WindowsOpera 91.0.4516.106

Odp: Smocza osada

Wathara. Pokiwał z lekka głową. Dobrze, że zgodziła się mu towarzyszyć, nawet jeśli nie była stąd. Nawet jeśli zupełnie jej nie znał, to jednak była smokiem i potencjalną wymówką, jeśli napatoczyłby się na problem. Czarny olbrzym trzymał się na uboczu i jak najbardziej mu to pasowało, choć kątem oka starał się mieć go pod kontrolą. Czy może raczej w zasięgu, bo ciężko tu o kontrolę czegokolwiek. Powinien znaleźć jak najszybciej swój cel i się stąd zawijać. Smocza Osada, pod wojny nawet nie chcieli myśleć, by do niej trafić, to byłaby rzeźnia... Jak na ironię nie musieli jej daleko szukać.
Z zamyślenia wyrwała go dopiero kolejna wypowiedź zielonej jaszczurki. A więc czarny był agresywny? Świetnie, robi się coraz weselej.
— Nie wygląda na... chętnego do zbliżania się — wtrącił, wzruszając ramionami. Zerknął przelotnie na pisklę, które usadowiło się na grzbiecie żółtej i westchnął cicho. — Dobra, to chodźmy — rzucił i ruszył niespiesznym krokiem w stronę chatek. Starał się nie iść przodem, a raczej obok Wathary, z jej prawej strony i to też nie było przypadkowe, bo w ten sposób maksymalnie maskowała jego skrzydło na pierwszy rzut oka.


He said: "son, have seen the world? Well, what would you say if I said that you could?
Just carry this gun, you'll even get paid." I said "That sounds pretty good..."
Black laether boots spit-shined so bright, they cut off my hair but it looked alright.
We marched and we sang, we all became friends
as we learned how to fight...

 

KARTA POSTACI

Offline

#30 2022-11-16 10:45:38

Reventus
Żywy ogień
Dołączył: 2022-02-13
Liczba postów: 21
Wiek: 22 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 4m
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Tsubasa
WindowsOpera 91.0.4516.106

Odp: Smocza osada

Nie minęło zasadniczo dużo czasu, zanim reszta tamtej grupki, którą w tej chwili Rev obserwował nie zorientowała się, że praktycznie ktoś na nich patrzy i przy tym także pilnuje. Czarny smok spodziewał się, że prędzej czy później jednak dowiedzą się o tym fakcie, jednakże nie aż tak szybko - zielony smok, z którym wcześniej się spotkał na wybrzeżu i nie nawiązali dobrych relacji, który wlazł jakiś czas temu na jeden z dachów chatek Osady, a teraz zbiegł tam na dół do tamtej gromadki przekazał im właśnie to, co widział. A przynajmniej tak się Revowi wydawało, ponieważ odległość jaka była między nim a tą grupką była w miarę spora, co powodowało, że ciężko było usłyszeć w tym wszystkim całość tego, o czym mówili. Jednakże jedno słowo tego małego smoka usłyszał dość wyraźnie: "czarnołuski dziwak".
Widać, że dalej ma w pewnym sensie urazę po tym, jak się zachowałem wobec niego... - pomyślał - No cóż, nie moja wina, że tak zareagowałem tam wtedy. Gdyby miał chociaż trochę szacunku i uważał co mówi to tamto spotkanie inaczej by się potoczyło.
No właśnie, to spotkanie. Myśląc o tym wszystkim przypomniał mu się ten czerwony milczący duży smok, który praktycznie chciał zaatakować Reva w pewnym sensie, ale kaprys pogody powstrzymał go. Wielkościowo byli do siebie podobni, aczkolwiek czarny w przeciwieństwie do niego, o którym teraz sobie przypomniał, był słabszy jeżeli mowa o budowę ciała.
Ogólnie dalej mnie zastanawia gdzie go posiało... - po tych przemyśleniach potrzasnął swym łbem. Nie chciał za bardzo na ten moment o tym myśleć, kiedy ma ważniejsze sprawy na głowie - musi przecież wciąż obserwować tamtą gromadkę, która tam stoi, a myślenie o czymś zupełnie innym tylko go rozpraszało.
W tym wszystkim jednakże udało mu się wyłapać jakoś przynajmniej dwa imiona, które padły w trakcie tej dyskusji - były to żółtej smoczycy oraz tego zielonego malucha. Jedno z nich miał wrażenie, jakby gdzieś wcześniej już usłyszał, jednakże nie dał sobie głowy urwać właśnie gdzie - to znowu mu przypomniało to, o czym jakiś czas temu rozmyślał: Czy nie przypadkiem ten zielony jest jak on z Kirtanu. Jeżeliby faktycznie tak było, to Rev byłby zaskoczony, ponieważ rzadko zdarzało mu się, że ktoś właśnie z tej strony konfliktu był wobec niego agresywny... oczywiście w przypadku, gdy tamta istota wiedziała właśnie, że są po tej samej stronie.


I never give up!

45608353_DCeZl3PQp8E5w61.png

KP

Offline

#31 2022-11-17 01:18:45

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 76
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Smocza osada

Wathara lekko przechyliła łeb. -Tak, ten wielki i czerwony...-Powiedziała, jakby lekko zakłopotana. To zabrzmiało trochę tak, jakby Liściak zapomniał imienia ich kompana, w sumie niezbyt miło, nawet jeśli znali się naprawdę krótko.
Na następne jego słowa smoczyca zamachała lekko nerwowo ogonem. No tak, to tłumaczyło zapach czarnego w okolicy.
-Dobra...- Mruknęła, zerkając na czarnołuskiego w oddali, zaraz jednak odwróciła pysk w stronę Egona. Dwunóg miał rację, smoczyca lekko kiwnęła łbem. Poza tym ... Nawet gdyby się zbliżył... Mieli dzieciaka z wioski. No i byli naprawdę blisko zabudowań, nie wydawało jej się, żeby tamten chciał zaczynać bójkę w takim miejscu i narażać siebie na ewentualny gniew mieszkańców, gdyby coś zostało uszkodzone.
Jej wzrok wylądował na zielonym, gdy ten zadał jej pytanie o pisklę.
-Ta. Odprowadzamy go do wioski.-Powiedziała, jednocześnie ruszając za Egonem.

Tim owinął się wokół łap pisklęcia, i chociaż Kais nie mógł tego poczuć, widmo zakręciło się dookoła jego szyi, sycząc cicho, tylko po to, żeby zaraz popłynąć wyżej, na róg Wathary.

Offline

#32 2022-11-24 19:20:22

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 36
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsFirefox 107.0

Odp: Smocza osada

Brak konkretnej reakcji ze strony Wathary na wiadomość, że agresor był w pobliżu wyraźnie zbiła Liściaka z tropu. Mały smok wpatrywał się w smoczycę przez krótką chwilę, po czym machnął łbem. No cóż, może jak na około będą świadkowie to raczej nie będzie problemu. Nawet jeśli są tutaj smoki, co by chętnie oglądały jak Liściak jest rozrywany na kawałki.


Nie spodziewał się, żeby dwunóg był w stanie mówić tak, aby Liściak mógł go zrozumieć. Jak dotąd w sumie nigdy nie słyszał, aby tacy jak on wydawali z siebie dźwięki inne niż chaotyczny bełkot. Dlatego łatwo sobie wyobrazić jego zdziwienie, kiedy ten konkretny osobnik nie tylko zaeragował na słowa Liściaka, lecz nawet odpowiedział. I to tak, że smok go zrozumiał. Nie żeby miał jednak okazję coś na ten temat powiedzieć, ponieważ tam samo dwunóg jak i Wathara ruszyli w jednym kierunku.


"Hej..!" Powiedział, po czym zaraz ruszył za nimi, jego głowa kręcąca się między Watharą a dziwnym człowiekiem.


"Ty, dwunóg." Zagaił po chwili marszu, w końcu skupiajac się na Egonie. "Jak ty w ogóle tutaj się dostałeś? Myślałem, że tacy jak ty nie mogą tu być."


Musiał nieźle wyciągać szyję aby spojrzeć w oczy człowiekowi, chociaż to nie było aż tak złe jak wtedy, kiedy rozmawiał z innymi smokami. Albo przynajniej z większością z nich. Zaraz jednak machnął lekko głową w kierunku dziwnej bestii, którą wcześniej dosiadał.


"I co to w ogóle jest?" W końcu Liściak się spytał, nagle ciekawski. Nigdy nie miał okazji wymienić słów z człowiekiem, więc skoro miał na to szansę, to nagle w jego małej głowce zaczęły się pojawiać coraz to kolejne pytania.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#33 2022-11-26 17:11:24

Mistrz Gry
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-12
Liczba postów: 25
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Smocza osada

Kaisowi tak podobało się obserwowanie całej wioski że przeszło mu przez głowę żeby nawet skłamać gdzie mieszka. Z tego co zrozumiał to ta żółta smoczyca chyba nie jest stąd. Wiedział jednak że jest to niegrzeczne i lepiej nie ryzykować potencjonalnej konfrontacji z mamą później. Zresztą chyba mówiła coś o ufaniu obcym ale już nie pamiętał. Co z tego.


Smoczę wyciągnęło łeb do góry ile mogło. Wbił lekko pazurki w szyję Wathary żeby utrzymać równowagę. Miał na tyle słabe że pewnie smoczyca ledwo to poczuła. Po chwili ujrzał swój dom.
- Tam! Tam za drzewem jest mój dom. – Krzyknął jakby Wathara nie miała go usłyszeć. Jego miejsce zamieszkania było trochę oddalone, ale rzeczywiście znajdowało się za dość charakterystycznym dużym drzewem.


W trakcie kiedy smoki przechodziły Egon wydawał się ewidentnie pewną atrakcją. Co niektóre smoki się przyglądały, ale większość raczej wolała się tak czy siak zajmować własnymi sprawami. Zdarzali się tutaj czasem przybywać ludzie … Stety albo niestety. Ale raczej żaden nie miał skrzydła.
- Co oni robią w tym Medevarze… Jakieś hybrydy. – Rzuciła pod nosem jakaś smoczyca szybko się oddalając. Już słyszała plotki o dziwnych eksperymentach w Medevarze i ich nietypowych tradycjach. Na pewno nie chciała mieć z tym nic wspólnego, oby tylko się to nie przeniosło tutaj do wioski. To co słyszała od smoków podróżujących do miasta wołało o pomstę do nieba!

Offline

#34 2022-11-30 01:22:54

Egon
A hero of war
Dołączył: 2022-03-11
Liczba postów: 33
Wiek: 25-30 lat
Płeć: mężczyzna
Wysokość: 181 cm
Język: medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: dobry
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Hisui
AndroidOpera 71.3.3718.67391

Odp: Smocza osada

Smoczyca ruszyła w końcu razem z nim, co było niejakim pocieszeniem, bo wolałby szybko się oddalić z osady. Niestety nie ma tak dobrze, a po głowie chodziło mu coraz więcej pytań i wątpliwości. Rozglądał się wokół, raczej niezobowiązująco, choć niekoniecznie swobodnie. Po chwili jednak jego wzrok wylądował z powrotem na zielonym smoku.


— Nie mogą? A niby dlaczego? — odparł, ale bez pretensji w głosie. — Wy możecie wchodzić do miast, a my do lasu... i Osady — dodał i wzruszył ramionami.


Egon postanowił przemilczeć fakt, po co konkretnie tu przyszedł. W dodatku pytanie nie dotyczyło tego wprost. Prawdą natomiast było, że nikt nie pchał się do smoczego siedliska bez powodu, może więc stąd jaszczurka wysnuła taki wniosek.


Za chwilę padło kolejne pytanie, którego w pierwszym momencie nie zrozumiał. Dopiero jak również się obejrzał, zauważył, że ten patrzy na Czarnego.


— To jest koń... — odparł, uznając, że daruje sobie wypominanie mu powtórzeń. — Takie trawożerne zwierzę, które ludzie hodują, żeby móc na nim jeździć... — Doprawdy nigdy nie spodziewał się, że będzie edukował niewyrośnięte smoki. — Dzięki nim mogą przebyć znacznie większy dystans i zabrać ze sobą więcej rzeczy... — Coś jeszcze? Niby mógł wspomnieć o karocach, ale miał wrażenie, że tylko by mu namieszał.


Znaleźli się między rozrzuconymi luźno chatkami o fantazyjnych kształtach, a Egon zaczął przyglądać się ze znacznie bardziej szczerą ciekawością. Musiał przyznać, że architektura smoków była... dziwna z przymusu, tak samo różnorodna, jak i mieszkańcy, ale nadal wszystko wydawało się do siebie pasować. No i oczywiście te spojrzenia i komentarze. Skrzydlaty tylko uśmiechnął się pod nosem, słyszał gorsze rzeczy.


Dotarli do domu smoczątka, a Egon wpadł na chyba nie taki głupi pomysł. Spojrzał na Kaisa.
— Hej, mały, a wiesz może, gdzie mieszka taki duży zielony smok z czerwonymi rogami? — zapytał, mając nadzieję, że ten opis wystarczy i nie usłyszy okrutnego "nie wiem". Z tego, co ustalił w rozmowie z policjantem, to mógł to być tutejszy element przestępczy, ale równie dobrze jednokrotny wybryk. Ludziom niewiele było trzeba do budowania złej opinii.


He said: "son, have seen the world? Well, what would you say if I said that you could?
Just carry this gun, you'll even get paid." I said "That sounds pretty good..."
Black laether boots spit-shined so bright, they cut off my hair but it looked alright.
We marched and we sang, we all became friends
as we learned how to fight...

 

KARTA POSTACI

Offline

#35 2022-12-04 12:14:32

Reventus
Żywy ogień
Dołączył: 2022-02-13
Liczba postów: 21
Wiek: 22 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 4m
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Tsubasa
WindowsOpera 92.0.0.0

Odp: Smocza osada

Reventus tak naprawdę wciąż obserwował gromadkę smoków i tego nietypowego człowieka z oddali, aby upewnić się, że na pewno nie dojdzie do jakiejś niebezpiecznej sytuacji. Dodatkowo przez to, jak długo się to ciągnęło usiadł sobie, ponieważ czuł już lekkie zmęczenie w swoich stawach. Wyglądało jednak na to, że wciąż było spokojnie, jednakże pozory mogą mylić...
Wciąż czuł obowiązek, żeby chronić osady przed zagrożeniami, wszak był przecież już w pewnym sensie weteranem - mieszka na tym kontynencie od dłuższego już okresu czasu i stoczył już nie jedną bitwę, których była akurat masa w czasie wojny między Kirtanem a Medevarem. Pomimo iż to wszystko nauczyło go, jak dokładnie walczyć i traktować przeciwnika, tak niestety to miało też swoją cenę - utrata ufności do obcych mu istot, a nawet i utrata przyjaciół, których tutaj miał. Nie ukrywał, że mocno się związał z jedną ze stron konfliktu, którą był właśnie Kirtan.
Smocza osada, jak i jego mieszkańcy są dla niego nowym domem, którego by nie chciał w żaden sposób porzucić i poszukać nowego. Nawet jeśli na początku kiedy tu przybył na Baenuru nie był zbyt miło akceptowany, tak teraz po tym co czynił spora część smoków była wobec niego neutralnie lub też częściowo przyjaźnie nastawiona. Powodem tego stanu rzeczy jest też fakt, iż jego charakter przysporzył mu czasem małe kłopoty albo też zaczął denerwować niektóre istoty z jakimi on rozmawiał.


Czarny smok wciąż rozmyślał nad zielonym małym smokiem, którego spotkał pewien okres czasu na wybrzeżu, gdzie to doszło prawie, że i do walki. Nie ukrywał, że wciąż miał do tego kurdupla lekki uraz po tym, jak się zachował wobec niego - czuł dalej lekki gniew, aczkolwiek nie był on na tyle wielki, że chciałby go aż uderzyć. Praktycznie, to nawet wtedy, kiedy doszło do ich pierwszego spotkania nie chciał za bardzo, żeby doszło do jakiejś bójki - dlatego też starał się używać jedynie słów i może najwyżej reakcji, zamiast skorzystać z siły. Wracając jednak do wątku związanego z tym, czy ten zielony smok należy jak i Rev do Kiratnu: czy faktycznie tak było? Ciężko mu było dalej stwierdzić, ponieważ przez okres tego kiedy tu żyje i walczył za tą stronę konfliktu w czasie wojny przeleciało mu przez jego oczy sporo smoków.


W tych całych swoich przemyśleniach dopiero po chwili się zorientował, że ta cała grupka zaczęła już wyruszać w głąb osady. Reventus nie mógł dopuścić do sytuacji, w której straci z oczu istoty, które ma za zadanie pilnować. No właśnie, te ostatnie słowa nie do końca były prawdą - on sam sobie tą misję narzucił.
Czarny smok podniósł się i w końcu ruszył za tamtą gromadką, która miała w planach wejść głębiej do osady. Zachowywał oczywiście przy tym dalej bezpieczny dystans - wszak wiedzieli już o obecności Reventusa.


I never give up!

45608353_DCeZl3PQp8E5w61.png

KP

Offline

#36 2022-12-10 23:34:45

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 76
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Smocza osada

Wathara przysłuchiwała się rozmowie Liściaka i Egona, jednocześnie usiłując pilnować, żeby młodzik nie spadł jej z głowy. Ah, czyli ci dwunodzy nie byli tu zbytnio lubiani, czy coś? To by tłumaczyło, czemu wszyscy tak dziwnie zerkali na ssakowatego. I gadali coś o ... Medevarze? Stamtąd pochodziły te dziwne stworzenia? Nie wiedziała. Zastanawiało ją, o co w sumie chodzi.
Słysząc słowa malucha, skierowała się w stronę domku znajdującego się za sporej wielkości drzewem, po czym zerknęła na Egona, gdy ten zaczął opowiadać Liściakowi o ... "końńń-uuu"? Tak by to odmienili? Chyba tak.
Hodowane przez... Ludzi...
Hm.
Czyli Egon był tym. Ludź? Ludziem? Zastanawiało ją, czy wszyscy mieli po jednym skrzydle, ale z naukowego punktu widzenia nie miało to sensu. No bo w końcu jaki sens miała tylko jedna kończyna? Nie, musiał po prostu stracić drugie... Trochę kusiło ją, żeby ją spytać. Nie wiedziała do końca, czy to grzeczne, ale w sumie i tak skoro po prostu tak szli ...
-Wszyscy z waszego gatunku mają skrzydła?-Zagaiła do Egona. W sumie ktoś tam z przechodniów coś gadał że robią jakieś eksperymenty w tym całym Medevarze, więc ciekawiło ją, czy może było to właśnie jakoś związane z dodatkową kończyną.
Wathara czuła zapach czarnego smoka w powietrzu, wydawało jej się, że tamten dalej musiał chyba ich śledzić, albo chociaż kręcić się w okolicy, co było prawdę mówiąc dość niepokojące... No ale, nadal mieli dzieciaka. Więc póki co są bezpieczni. A jak już dotrą do jego matki, to w ogóle.

Offline

#37 2022-12-29 21:07:06

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 36
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsFirefox 108.0

Odp: Smocza osada

Szczerze mówiąc, Liściak nie spodziewał się takiej odpowiedzi od niby dwunoga. Tak naprawdę to na jego twierdzenie małego smoka wręcz zatkało. Nie mówiąc nic przez krótką chwilę tylko się patrzył na Egona, trawiąc jego słowa. Bo w sumie... A nie, czekaj.


"Moment, inne smoki wchodzą do miast? Od kiedy?" Liściak nigdy nawet nie myślał o wejściu do miast, on to najwyżej zbliżał się do jakiś bardziej odosobnionych domów albo w ostateczności do tych malutkich miast, co były bardziej podobne do smoczej osady.


Jednak temat zaraz się zmienił, skupiając się na wyraźnie niezadowolonym z obecnej sytuacji stworzeniu. Podobne to jelenia, a jednak nie jeleń, tylko koń. Liściak powtórzył słowo, po czym spojrzał na tego "konia". Nie powiedział jednak nic więcej tylko szedł dalej z gromadką, unikając bycia zdeptanym nie tylko przez tego konia, ale i inne gadziny naokoło.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#38 2022-12-30 16:04:20

Egon
A hero of war
Dołączył: 2022-03-11
Liczba postów: 33
Wiek: 25-30 lat
Płeć: mężczyzna
Wysokość: 181 cm
Język: medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: dobry
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Hisui
WindowsOpera 93.0.0.0

Odp: Smocza osada

Przez moment zastanawiał się, jakie jeszcze pytania może mieć to małe zielone, ale może nie będzie sam ich prowokował. Jego zdziwienie na temat smoków podsumował z początku tylko wzruszeniem ramionami, nie że nie wiedział, ale to było chyba oczywiste, nie?
— Od końca wojny. — A właściwie od środka, ale kto by się tak rozdrabniał, wtedy sytuacja była dość skomplikowana.


Na moment rzucił okiem w stronę czarnego smoka, który od czasu do czasu był widoczny pomiędzy domami. Być może pełnił tu funkcję strażnika, nadawałby się do niej, patrząc na jego rozmiary. Ale równie dobrze mógł nie pałać sympatią do kogoś z ich towarzystwa, może nawet do samego Egona, choć to dziwne nie było. Drakon zastanawiał się tylko, czy nie mógł go spotkać podczas wojny. Z pewnością nie pamięta go personalnie, ale smok mógł sobie zakodować nieufność do jego rasy. Żadne z tych dwóch nie byłoby dobre.


Spojrzał znowu na Watharę, która zadała z pozoru oczywiste pytanie i tak też na nie odpowiedział.
— Tak. — A za chwilę zreflektował się. — A właściwie to nie. Ludzie nie mają skrzydeł, a to od nich pochodzę... Ja sam jestem drakonem — wyjaśnił nieco szerzej, pomijając zbędne szczegóły.
Kiedy znaleźli matkę tego pisklaka, Egon pożegnał się z nimi i ruszył w swoją stronę, niezależnie od tego, czy mały dał mu jakąś wskazówkę, czy nie. Właściwie już rozmiar jego celu był wskazówkę, toteż zaczął rozglądać się po dużych budynkach.


Po pewnym czasie znalazł Ismatha na obrzeżach wioski, gdzie smok posilał się jakimś dużym zwierzem. Prawdopodobnie był to kircuk, ale Egona mało to obchodziło w tym momencie. Zielonołuski zdawał się nie przejmować odgłosem kroków, a może nawet go nie słyszał przy ogólnym mlasku mięsa.
— Ismathcie... — zaczął i umilkł, kiedy smok zachichotał pod nosem.
— Co taka pchła tutaj robi? Czyżbym miał cię zjeść, mieszańcu? — zamruczał smok, a jego nieprzyjemny ton głosu tylko podbijał makabryczny widok zakrwawionej paszczy.
— Przysyła mnie komisarz wsi pod Medevarem. Wieśniacy twierdzą, że kradniesz im trzodę — rzucił, starając się ignorować jego dzikie ślepia.
— O onie, to straszne... — rzucił kpiąco. — Nawet jeśli, co z tego? Co zrobią? Co ty chcesz zrobić? — Ismath odwrócił się częściowo do niego i przysunął łeb tuż do drakona. — Zabijesz mnie? — wymruczał zachęcająco, dmuchając mu ciepłym i cuchnącym oddechem w twarz.
— Dobrze wiesz, że atakowanie ludzi jest zabronione. I ich dobytku. — Egon usilnie walczył z chęcią cofnięcia się od zębatej paszczy, która była niemal jego wielkości. — Tego wymaga pokój. Ja mam tylko przynieść ci wiadomość. Jeśli dalej będziesz nękać mieszkańców Medevaru... nie pozostaną obojętni.
Smok patrzył na niego przez chwilę, jakby rozważając pozbycie się tej brzęczącej muchy, ale ostatecznie zaśmiał się pod nosem i uniósł łeb.
— Macie tupet, by grozić przypadkowym smokom. A teraz idź, zanim cię zjem — wymruczał z jakąś dziwną satysfakcją i wrócił do padliny.
Egon poświęcił jeszcze chwilę, by przyjrzeć się jego sylwetce i ewentualnym znakom szczególnym, ale oddalił się w końcu, by nie nadużywać cierpliwości zielonołuskiego.


Skierował się na drugi brzeg Osady.


He said: "son, have seen the world? Well, what would you say if I said that you could?
Just carry this gun, you'll even get paid." I said "That sounds pretty good..."
Black laether boots spit-shined so bright, they cut off my hair but it looked alright.
We marched and we sang, we all became friends
as we learned how to fight...

 

KARTA POSTACI

Offline

#39 2022-12-30 22:16:41

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 76
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Smocza osada

//uwaga przejmuję na chwilę MG rolę płynny timeskip czas//


Małe smoczątko, słysząc słowa Egona, tylko pokręciło głową. -Nie... Ale może moja mama go zna!- Kais stwierdził, dość entuzjastycznie.
Gdy tylko cała grupka znalazła się przy samym domu, Kais szybko zsunął się z szyi Wathary, i podbiegł do drzwi chatki - te były częściowo zarośnięte, nadając domkowi dość przytulnego charakteru - kojarzył się trochę z takim typowym, babcinym ogródkiem, widać było, że roślinność jest zadbana, i że ktoś starał się, aby drobne kwiaty zwisające z dachu nad wejściem były ładnie przycięte, tak, żeby nie zawadzały przy wchodzeniu do domku.
Kais zaszurał łapkami o drzwi chatki, otwierając je.
-Mamooo! Wróciłem!-Zawołał młodzik, wchodząc do środka.
Chata była dość przestronna w środku, wykonana z drewna, duża na tyle, że ze spokojem mógł tam wejść średniej wielkości smok. W środku było dość ciepło, i dało się wyczuć zapach świeżego mięsa, wymieszany z wonią jakichś ziół.
Zza drewnianej ściany, która separowała pokaźnej wielkości salkę od reszty domu, wychynęła czarna, masywna głowa, zwieńczona prostymi, szarymi rogami i czerwoną grzywą, przypominającą trochę tę końską. Samica - bo to musiała być mama Kaisa, świadczyły o tym delikatniejsze rysy pyska - spojrzała na niego, i nie sprawiała wrażenie zadowolonej. Dość szybko wyszła z kuchni, rodzicielka malucha, jak się okazało, była trochę przy kości - poza tym sprawiała wrażenie niskiej, chociaż wiadomo, jak na smoka; Dla typowego człowieka gadzina nadal była spora, wielkością przywodząc na myśl sporego konia. Z nozdrza smoczycy uniósł się obłoczek dymu.
-A gdzie ty się znów kręciłeś, wiesz jak się o ciebie martwiłam...-Zaczęła, i nagle urwała, wpatrując się w gromadkę stojącą w drzwiach.

-...Dzień dobry.-Zaczęła Wath, usiłując przełamać pierwsze lody, i może jakoś pokazać, że nie mają złych zamiarów.-Przepraszamy za najście, ale Pani syn bawił się z innymi dziećmi na brzegu osady, i przestraszył się, więc postanowiłam... Postanowiliśmy, go odprowadzić.-Cytrynowa zerknęła na smoczycę, miała nadzieję, że ta nie będzie na nich zła ani nic. Ale nigdy nie wiadomo, w końcu chodziło o dziecko.

Smoczyca zmierzyła wzrokiem smoki, w międzyczasie obejmując łapą Kaisa, który do niej podbiegł.
-Przepraszam mamo, bawiłem się z Iiwą i Neksonem, ale ta pani nie jest zła, serio!- Młodzik zaczął z czymś w rodzaju desperacji w głosie. Nie miał rozmawiać z obcymi, ale żółta pomogła mu znaleźć drogę do domu, i przewiozła go na grzbiecie...
-Kais, co ja ci mówiłam o zaczepianiu obcych?-No tak, zaczyna się. Maluch spuścił łepek smutno. Jego mama westchnęła. Spojrzała na syna. A potem na Watharę. -Przepraszam za niego, zawsze pakuje się w kłopoty przez inne dzieciaki...

-Ah nie, to nie problem. Najważniejsze, że nic mu nie jest.-Wath zerknęła na smoczycę.

Matka Kaisa spojrzała najpierw na Wath, potem na Liścia i na człowiekowatego.-...Zapewne nie jesteście stąd, nie kojarzę was?-Liściak miał, delikatnie mówiąc, farta, bo czarnołuska nie miała z nim zbyt dużej styczności, i nie zapamiętała jego pyska. Egon zaraz się pożegnał, to też matka Kaisa odwzajemniła gest, prawdę mówiąc nawet się ucieszyła, bo nie do końca ufała ludziom.

-Oh, tak, znaczy... Przynajmniej ja nie jestem stąd. Właśnie w tej sprawie... Czy byłaby mi Pani może opowiedzieć trochę o okolicy, i może wskazać jakieś miejsce, gdzie znalazłabym jakąś dobrą mapę?-Wathara przechyliła łeb, wpatrując się w samicę.

Czarnołuska zmarszczyła brwi na tyle, na ile pozwoliła jej na to anatomia.-Jest Pani jakąś podróżną, może z portali?-Smoczyca wywnioskowała to po tym, że gdyby Wathara była jakąś zwykłą podróżniczką, to raczej umiałaby się rozeznać, ba, nawet łotrzykowie wiedzieli, żeby albo iść do Siengar, albo do Medevaru, a nie do... No, Osady.
Poza tym pachniała jakoś dziwnie. Inaczej.

-...Portali?-Wathara opuściła płetwy.-Uh, przepraszam, ale chyba nie wiem, o czym Pani mówi... Znaczy, tak, pojawiłam się w okolicy niedawno, i nie do końca jestem pewna, jak...

-Czyli portale.-Samica westchnęła.-...Przyprowadziliście Kaisa, więc wejdźcie na chwilę na herbatę, może będę w stanie odpowiedzieć na chociaż część dręczących Panią pytań.

Watharę ucieszyły słowa tamtej. -O, bardzo dziękujemy... Przy okazji, na imię mi Wathara, a Pani imię...?- Smoczyca ostrożnie weszła do środka domu.

-Proszę mi mówić Saria.-Smoczyca poczekała, aż goście wejdą do środka. Kais w międzyczasie zdążył się rozproszyć, i teraz bawił się jakąś zabawką.
Rozmawiali dość długo, i Wathara zdążyła dowiedzieć się mniej więcej, jak wygląda jej sytuacja, i ogólna sytuacja na półwyspie - że kiedyś trwała wojna miedzy ludźmi a gadami, że z powodu jakichś dziwnych eksperymentów na całym półwyspie zaczęły pojawiać się portale wypluwające podróżników; Saria ugościła smoki z klasą, podając im herbaty w specjalnych czarkach, które dzięki swojemu kształtowi były odpowiednie dla smoczego pyska, poza tym zaserwowała im jakieś słodkości zrobione z miodu zmieszanego z płatkami kwiatów.
Gdy skończyli rozmawiać, był już wieczór.
-Zrobiło się późno, będę musiała was niestety wygonić....-Smoczyca westchnęła, zerkając na syna, który teraz drzemał w kącie na kilku kocykach, wtulony w pluszowego kircuka.

-Nie ma problemu... Dziękujemy za gościnność.-Wathara wstała ostrożnie od czegoś w rodzaju bardzo niskiego stołu, dookoła którego rozłożone były poduszki. Smoczyca spojrzała jeszcze raz na Sarię. -...I dziękuję za całe to... Opowiedzenie wszystkiego. I wskazanie drogi.-Teraz płetwiasta wiedziała chociaż, co i jak, i gdzie czego mniej więcej szukać. Powinna przejść się do Medevaru, ale też rozejrzeć się po Kirtanie - poznanie tutejszych kultur na pewno jej się przyda, poza tym pewnie wypadałoby gdzieś się zarejestrować...
Smoczyca powoli podążyła do drzwi. wyjściowych.

Ah, to drobiazg. Dziękuję za zajęcie się synem... Wiecznie pakuje się w kłopoty z tymi starszymi dzieciakami... No, w każdym razie, dziękuję, że go ty przyprowadziłaś. Do widzenia.

Wathara kiwnęła jej lekko pyskiem na pożegnanie. -Pewnie chce im zaimponować. Dobrej nocy, i mam nadzieję, że młody już nie będzie sprawiał kłopotów.- Smoczyca otworzyła drzwi.

Offline

#40 2022-12-31 10:58:45

Reventus
Żywy ogień
Dołączył: 2022-02-13
Liczba postów: 21
Wiek: 22 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 4m
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Tsubasa
WindowsOpera 93.0.0.0

Odp: Smocza osada

Czarny dopiero po jakiejś dłuższej chwili zorientował się, że wśród całej tej grupki smoków i nietypowego człowieka ze skrzydłem było także i smoczątko, które znajdowało się na żółtej smoczycy. Praktycznie nie spodziewał się, że będzie ktoś tam jeszcze oprócz tej całej gromadki.
Rzadko kiedy miał okazję widywać młode smoki, które żyły w Osadzie tak samo jak on - przez większość okresu swojego pobytu tutaj Rev bardziej był osobnikiem, który tylko od czasu do czasu przybywał do tego miejsca i "mieszkanka" jakie tutaj miał. Przez wojnę, która wybuchła wcześniej tym bardziej rzadziej się tu zjawiał - przez to, co się wydarzyło w trakcie tych wszystkich bitew stracił w dużym stopniu zaufanie i stał się smokiem, który woli jednak przebywać samotnie i w ciszy. Chociaż czasem w sytuacjach, kiedy ktoś z Kirtanu przychodził do niego z wizytą w okresie jego wizyty w Osadzie starał się jakoś zachować przyzwoicie, ponieważ nie chciał się tym samym narazić i zniszczyć swoją reputację i stanowisko jakie miał.
Wracając jednak do małego - czarny zauważając tego młodzika zaczął się zastanawiać, co on wyprawia i skąd właściwie się tam wziął. Korciło go lekko, aby podejść tam bliżej i może spróbować się dowiedzieć czegoś więcej i może też podjąć próbę uratowania tego smoka. Jednakże chwilę później zrezygnował z tego - nie miał właściwie do końca pewności, czy ten maluch pochodzi z Osady czy też nie oraz czy aby nie przypadkiem, co później stwierdził, że jest absurdalne, to właśnie ta żółta smoczyca jest jego matką.


W całych tych przemyśleniach nie zauważył, że żółta właśnie weszła do jednej z chatek. Dopiero po chwili zauważył, że gdzieś zniknęła. Potrząsnął łbem, aby wyrwać się z myśli, jakie wpadły mu teraz do głowy.
Ostatnio zaprzątuję sobie swój łeb zbyt dużą ilością myśli... - pomyślał - Jako "weteran" oraz "Żywy Ogień" nie powinienem aż tak mocno się na tym skupiać...
Dopiero też teraz zorientował się, że człowiek mieszaniec, którego wcześniej widział, zagadał do któregoś ze smoków z Osady. Pomimo iż zorientował się dopiero w momencie, kiedy ich dyskusja zbliżała się ku końcowi - tak Reva to trochę zdenerwowało. O ile sam nie miał aż tak dużego urazu do ludzi, tak ich obecność w tym miejscu już doprowadzała do wytrącenia go lekko z równowagi - rzadko kiedy zdarzało się według niego, żeby Medevar wysyłał tu kogoś ze swoich, aby załatwić pewne sprawy. Co ciekawsze w większości przypadków wtedy dochodziło do pewnych niespodziewanych zdarzeń - co tym bardziej się nie podobało czarnemu.
Ciekawe co tym razem oni knują... - pomyślał, po czym zauważył, że ten nietypowy mieszaniec zaczął iść na drugi brzeg Osady - Powinienem się dowiedzieć w sumie co on tutaj wyprawia, dopóki tu jestem.
Spojrzał raz jeszcze na miejsce, gdzie ostatnio widział żółtą smoczyce. Nie zwrócił już zbytnio uwagi na to, gdzie się podziewa ten zielony mały smok, którego wcześniej spotkał na Wybrzeżu.
Jeszcze tu może wrócę... Dalej mnie nurtuję skąd ta gromadka w ogóle wiedziała o lokalizacji tego miejsca. - pomyślał po czym zaczął patrzeć w kierunku, w którym poszedł człowiek mieszaniec - Jednakże są też ważniejsze sprawy. Wolę na własną rękę się dowiedzieć co się tu dzieje i może później to jakoś zaraportować, jeżeli to będzie konieczne.


***


Siedział tak jeszcze przez pewien okres czasu zanim wyruszył za Egonem (nie znał jeszcze jego imienia). Wolał praktycznie wpierw poczekać, aby nie zwrócić na siebie uwagi i tym samym wziąć go w pewnym sensie z zaskoczenia. Pomimo iż to wszystko wyglądało na swój sposób dziwnie, tak w jego mniemaniu była to jakaś strategia.
W końcu podniósł się ze swojego miejsca obserwatora i wyruszył w kierunku, w którym poszedł ten człowiek mieszaniec. Przy okazji po drodze zahaczył o swoją chatkę jaką tu miał już od pewnego czasu, z której to wziął i założył swoją ulubioną czerwoną chustę na szyję. Ten przedmiot przypominał mu stare dobre czasy jakie tu przeżył przed wojną, ale była i także jego ikoniczną rzeczą, która go wyróżniała wśród wszystkich smoków w Osadzie. Poza tym, ta chusta była też dla niego symbolem tego, iż jednak ma już jakieś doświadczenie...
W końcu doszedł do miejsca, gdzie znajdował się właśnie nietypowy człowiek. Starał się znaleźć miejsce, gdzie mógłby się jeszcze na chwilę schować, zanim dojdzie do tego spotkania. Jednakże na brzegu Osady ciężko było praktycznie o wyszukanie takowego. Musiał w takim razie podejść do tego w inny sposób - a dokładniej improwizować.
Stanął na bezpieczną odległość od Egona i spoglądał na niego z lekkim gniewem, który jednak nie było po nim go widać. Wolał też na razie milczeć i tylko obserwować go - niech to ten nietypowy człowiek pierwszy zacznie tą dyskusje, o ile do niej dojdzie.

Ostatnio edytowany przez Reventus (2022-12-31 10:59:20)


I never give up!

45608353_DCeZl3PQp8E5w61.png

KP

Offline

#41 2023-01-02 15:28:04

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 36
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsFirefox 108.0

Odp: Smocza osada

Kiedy przyszedł do osady, Liściak nie spodziewał się, że skończy w środku jednej z chat. I do tego ku pełnej świadomości jej właściciela. A jednak, nie dość, że smoczyca której bachor nękał małego smoka nie była jakoś nienajlepiej do niego nastawiona, to nawet ich do środka zaprosiła. Liściak na początku nie był zbyt pewien tego, czy był to dobry pomysł. Jendak po krótkiej chwili przesiadywania w środku, Liściak doszedł do wniosku, że jest to niezwykle przyjemne. Dla odmiany nie musiał się matrwić czy nie zostanie zaraz wyrzucony z domu bo właściciel go nakrył. Dodatkowo było też mu lżej ze wzgledu na to, że ten czarnołuski dziwak nie był tu z nimi. Więc kolejny powód do niepokoju zniknął.


Mimo tego jednak, mały smok nadal łypał od czasu do czasu na pisklę, którego równieśnicy oraz on sam byli źródłem wielu problemów małego smoka w osadzie. Dla odmiany jednak Liściak nic o tym nie gadał, nie chcąc narazić się jego matce, która przecież pozwoliła im wejść do środka.


Mówiąc o smoczycy, przyniosła po chwili kilka dziwnych przedmiotów, które Liściak widział kiedyś tylko jako zniszczone fragmenty z jakiegoś ludzkiego transportu. Z ciekawością podszedł bliżej, wyciągając szyję aby jak najlepiej się przyjżeć. Nie dało się opisać jego zdziwienia kiedy z większego i bardziej okrągłego przedmiotu zaczęła się lać woda o dziwnym kolorze. Saria, bo okazało się, że tak ta smoczyca się nazywała, zaraz zaoferowała inny mały przedmiot, w którym ta dziwna woda była, dalej dziwiąc małego smoka. Nie leżało jednak w jego naturze odmawiania jakichkolwiek podarków, więc z lekko niepewnym "dziękuję", Liściak wziął dziwną rzecz w łapy.


Okrągłe, ale puste w środku, gdzie kolorowa woda była. Smok przyłożył to do głowy z obu stron aby mieć lepszy widok, po czym wysunął język i musnął powierzchnię płynu, podskakując. Było gorące!


"Co jest..!" Szczeknął, odwracając łeb w stronę Sarii oraz Wathary, lecz one nie wydawały się w żaden sposób zaskoczone temperaturą napoju. Liściak pił już w przeszłości alkohol oraz kilka innych kolorowych płynów, które i ludzie i smoki pili, ale nigdy czegoś takiego. Ciekawość w nim rosła i po kolejnej chwili wachania spróbował jeszcze raz, tym razem ostrożniej. Trochę niezręcznie, przyłożył przedmiot do jednej strony pyska, tuż przy jego miękkim kąciku i powoli wlał trochę płynu do środka. Wysoka temperatura znowu go uderzyła, ale tym razem był mentalnie gotowy i jedyną reakcją było odwrócenie uszu do tyłu.


To coś było pyszne. Lekko gorzkie, ale nie aż tak jak alkohol. I było w tym też trochę słodkiego, co tworzyło bardzo przyjemną mieszankę. Liściak szybko opróżnił swoją porcję smakowego płynu, pół słuchając jak ich pani gospodarz tłumaczyła sytuację Watharze. Sam Liściak dowiedział się nowych rzeczy, nigdy by nie przypuszczał, że ci wszyscy dziwni nowi to biorą się z portali. Zawsze zakładał, że były to jakieś włóczegi czy coś. Jednak przyjemny czas nie trwał na tyle długo ile Liściak by chciał. Z wyraźnie zawiedzonym wyrazem pyska, mały smok odstawił swój już pusty przedmiot na ziemii i wstał, podążając za Watharą na zewnątrz.


"Dzięki za tamto coś, bardzo dobre." Odezwał się do Sarii w drzwiach po czym wyszedł z chaty kiedy żółta smoczyca trzymała drzwi. Ku jego zaskoczeniu było już ciemno na zewnątrz. Jakim cudem tak szybko czas im zleciał?



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#42 2023-01-02 17:14:49

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 70
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Smocza osada

Droga do osady zajęła mu dość długo, w końcu szedł piechotą - nie wiedział, jak mają się umiejętności lotu Blaze i Amiry, a nie widziało mu się robienie przystanków, dlatego wolał trzymać się ziemi. Niestety zdecydowanie wydłużyło to wędrówkę, a zanim dotarł do granicy smoczej osady, było już ciemno. Trochę go to zmartwiło, bo nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, ile czasu go nie było. Czy Wathara jeszcze tu była, czy może już sobie poszła? Oby nie, bo co wtedy?


Wyszedł zza drzew na polanę otaczającą osadę, a gdy upewnił się, że smoczyce go dogoniły, skierował łeb w stronę budynków. Na całe szczęście było dość cicho, większość mieszkańców schowała się już w swoich domach, dlatego nie musiał martwić się o to, że na kogoś wpadnie. Ostrożnie ruszył przed siebie, rozglądając się dookoła w poszukiwaniu żółtej smoczycy. Im bliżej był centrum osady, tym mniej pewnie się czuł, i powoli zaczął tracić nadzieję na to, że ją znajdzie. Uniósł łeb do góry i wciągnął powietrze, próbując odnaleźć jej zapach wśród natłoku obcych woni.


Wyczuł coś znajomego, ale nie był to zapach Wathary. Chwilę zajęło mu, zanim przypomniał sobie, skąd zna ten zapach, i wcale mu się to nie spodobało. Czarny smok z wybrzeża. Gdzieś tu był, dość daleko, ale był, zapach był dalej świeży. Stark mruknął z niezadowoleniem, rozglądając się wokół w poszukiwaniu gada, upewniając się, że przypadkowo się na niego nie natknie. Trudno powiedzieć, jakby się to skończyło, ale z pewnością nie byłoby ciekawie.


Niemal podskoczył, gdy drzwi jednego z domków obok nagle się otworzyły. Zapominając całkiem o wcześniejszym problemie, wbił wzrok w źródło hałasu, zaraz jednak oczy rozpromieniły mu się z radością. Wathara! A więc dalej tu była! No i towarzyszył jej Liściak, a więc kolejny problem z głowy, nie musiał go już szukać, znowu byli razem. Rzucił smoczycy radosny pomruk, po czym podszedł do domku. Przelotem zauważył smoczycę w jego wnętrzu, ale średnio się tym interesował.


Po jakimś czasie przypomniał sobie jednak o czarnym smoku, przez co znów poczuł napływ stresu. Rozejrzał się ostrożnie dookoła, dokładnie węsząc powietrze wokół.



p.png

(20.10)


***  ***  ***  ***  ***  ***  ***  ***  ***

Offline

#43 2023-01-02 17:52:56

Egon
A hero of war
Dołączył: 2022-03-11
Liczba postów: 33
Wiek: 25-30 lat
Płeć: mężczyzna
Wysokość: 181 cm
Język: medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: dobry
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Hisui
WindowsOpera 93.0.0.0

Odp: Smocza osada

Podczas swojej małej wycieczki na pogawędkę, czuł na sobie wzrok nie tylko Ismatha. Czy było to dziwne? Absolutnie. Egon dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że jest tutaj zjawiskiem co najmniej niecodziennym już przez swój ludzki kształt, a co dopiero przez jego zaburzenia. Tak czy inaczej, nie spodziewał się, że wszyscy potraktują go zwyczajnie i dopiero kierując się z powrotem na drugi koniec Osady, zauważył, że to ten czarny olbrzym go obserwuje. No dobra, to już było niepokojące i między innymi to dlatego Egon wybrał drogę mniej więcej środkiem wioski, przechodząc między możliwie blisko stojącymi domami. Tak, żeby ten nie miał za wiele pola do manewru, on i inne gady, które wykazywałyby bardziej niezdrową fascynację jego osobą.


Jego strategia może trochę działała, bo czarny na chwilę zniknął mu z pola widzenia, ale nie cieszył się na zapas. Zdecydowanie wolał pozostać po prostu czujny i możliwie spokojny, udając, że po drodze zwiedza i ogląda smoczą architekturę. To jednak nie działało wiecznie, nie mogło działać, bo oto właśnie czarna sylwetka wyłoniła mu się zza jednego z budynków, kiedy był już niedaleko od wyjścia z osady. Drakon zaklął w myślach, zatrzymując się. Mina smoka niewiele mu mówiła, a on zupełnie go nie znał. Chyba. Może go kiedyś widział na wojnie, ale wciąż nie znał, a to oznaczało, że nie miał pojęcia, czego się spodziewać.


Rozejrzał się po krótce na boki, sprawdzając, czy takich śledzików nie ma tu więcej, ale chyba nie, czarny zdawał się być jedyny. Co nie znaczyło, że sprawiał mniejszy problem. Wrócił wzrokiem do czarnego smoka, spoglądając mniej więcej w jego ślepia.
— Masz do mnie jakąś sprawę? — rzucił, ostrożnie dobierając słowa. Chciał to ująć nieco inaczej, bo szczerze mówiąc zachowanie gada go irytowało i stresowało zarazem, ale nie wiedział, jaką rangę ten tu posiada, więc wolał nie denerwować go z miejsca.


He said: "son, have seen the world? Well, what would you say if I said that you could?
Just carry this gun, you'll even get paid." I said "That sounds pretty good..."
Black laether boots spit-shined so bright, they cut off my hair but it looked alright.
We marched and we sang, we all became friends
as we learned how to fight...

 

KARTA POSTACI

Offline

#44 2023-01-03 16:32:58

Spierdoks
giga boss
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 47
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Samice
Wysokość: 1.5m | 2-2.5m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowe
Multikonta: Ruth, Damon
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Smocza osada

Jak Stark trzymał się lądu to Blaze i Amira przeskakiwały między drzewami zamiennie poderwując się do krótkich lotów czy szybowania. Był to dla nich raczej bardziej efektywny sposób by utrzymywać tempo za ich przewodnikiem. Na pieszo raczej by szybko go zgubiły. Zresztą będąc lekko wyżej czuły się pewniej.


Wkrótce po dłuższej podróży zaczęły się pojawiać pierwsze chaty, a potem już reszta osady. Widok na szczęście nie był czymś obcym, a nawet przypominało im ich pierwszy dom jako nastolatki. Może trochę większe wsiurstwo w porównaniu. Niestety tutaj większość smoków też było po prostu od nich większe. Były już wystarczająco małe w swoim świecie, ale tutaj mogły doświadczyć jak to jest być biednym kurduplem. Amira zrobiła skrzywiony grymas na chwilę na tę myśl. Smoczyce wylądowały obok Starka.




- Idę się rozejrzeć. – Blaze mruknęła cicho w stronę Amiry. Ruszyła w głąb wioski w losową stronę zostawiając towarzyszkę na pastwę losu. Przydałoby się wiedzieć czy jest tu coś ciekawego, czy do kupienia czy nawet kradzieży. Raczej prosta wiocha w porównaniu do Medevaru na pierwszy rzut oka. W przeciwieństwie do osady ludzkiej wszystko wydawało się tutaj za wielkie. Jakby trafiły do miejsca gdzie nigdzie nie mogą się dopasować. Jednak jeżeli miałaby wybierać to wolałaby to miejsce, głównie z powodu że tutaj był ich gatunek, nie te dziwne szczury.
Blaze przystanęła pomiędzy chatami zauważając kogoś kompletnie nietypowego dla tego miejsca. Człowiek… ale ze skrzydłem, czarny smok ją niekoniecznie zainteresował. Podniosła jedną brew krzywiąc się lekko. To ile takich hybryd tutaj jest??? O co chodzi? Tutejsze smoki się mnożyły z człowiekami czy co? Ominęła ją szkoła ale nawet ona by się domyśliła że to nie jest raczej możliwe… prawda? Może to jakiś kolega tamtego gościa. Zazwyczaj starała się nie dziwić ale ten fenomen mieszanek zaprzątał jej głowę. Ewentualnie eksperymenty, w to by bardziej uwierzyła. To było za dziwne.




Amira spojrzała bez słowa jak Blaze ją opuszcza żeby sobie pozwiedzać. Miała jedynie nadzieję że nie wpakuje się w coś dziwnego… znając ją. Po tym jak ją towarzyszka pozostawiła poczuła się odrobinę onieśmielona. Jakby fajnie, trafiły do osady jak chciały ale co teraz? Czego tu mogą potencjalnie szukać oprócz rzeczy które mogłyby ukraść. Mechanicznie zaczęła podążać za Starkiem trochę bardziej z tyłu jakby nie chciała mu przeszkadzać. Ruszyła za nim bo oprócz Blaze nie znała tu w sumie nikogo. Wydawało się że sam kogoś szuka… Może tej Wathary. Sama zaczęła się rozglądać po Wiosce obserwując te wszystkie smoki. Niby ten sam gatunek, ale zarazem tak byli inni. Raz jej mignęła Blaze między chatami jak dreptała nie wiadomo gdzie. Pomimo tego wolała to miejsce niż Medevar. Był blisko las, nic nie jest zagrodzone murami. Łatwo jest uciec.


Amira jak zwykle znowu za bardzo się zamyśliła. Nawet nie zauważyła kiedy przystanęła obok Starka kiedy ten się zatrzymał. W sumie to już nie wiedziała nad czym się zastanawiała. Zamartwianie się dla samego zamartwiania. Z myśli wyrwało ją otwarcie drzwi przez jakąś żółtą smoczycę. Zerknęła w jej stronę, patrząc po reakcji Starka raczej ją zna. Dopiero potem zauważyła zielonego gościa obok niej. Cała paczka najwyraźniej. Biała w tym momencie nie była pewna czy nie przeszkadza swoją obecnością.


JAK CZYTAĆ
BLAZE / AMIRA
[ rozmowy prowadzone w myślach między smoczycami ]

Offline

#45 2023-01-07 22:51:40

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 76
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Smocza osada

Wathara, stojąc już na zewnątrz chatki, zaczęła obmyślać, jak powinien wyglądać teraz jej plan. No dobrze, a więc trafiła do jakiegoś innego wymiaru, ma to sens. No i z tego, co mówiła Saria, wojna, chociaż teoretycznie jej już nie było, to... No, ostatnio znów pojawiły się napięcia. Cała ta sytuacja nie do końca podobała się płetwiastej, na pewno nie chciała uczestniczyć w nie swoim konflikcie, szczególnie, że to wszystko wydawało się być dość skomplikowane i delikatne, patrząc na to, że smoki nie walczyły tylko po stronie Kirtanu, ale i w Medevarze; Żółta doszła do wniosku, że zanim podejmie jakiekolwiek decyzje - bo w końcu będzie musiała przyłączyć się do którejś ze stron, jeśli ma zamiar tu przetrwać, jednak w grupie raźniej - musi odwiedzić ludzką stolicę. Prawdę mówiąc, w ogóle rozważała dołączenie do konfliktu po ich stronie, a miała ku temu kilka bardzo prostych powodów - po pierwsze, jeśli te napięcia przerodzą się w otwartą walkę, to większe szanse na przetrwanie konfliktu będzie mieć po wygrywającej stronie; Po drugie, jeśli to Medevarczycy rozpoczęli całą tę akcję z portalami, to chcąc dowiedzieć się o tym czegoś więcej, i usiłując wrócić do domu, powinna poszukać czegoś właśnie wśród ludzkich naukowców.
Rozmyślania smoczycy przerwało nagłe pojawienie się w powietrzu dość dobrze znanego jej już zapachu.
Stark.
Wathara rozejrzała się, nie było trudno go wypatrzeć, stał między pobliskimi domkami, ale zaraz ruszył w jej stronę, więc smoczyca również zaczęła do niego truchtać.
-Hej, Stark.-Przywitała się, w sumie była zadowolona, że znów go widzi. Trochę się martwiła, że zgubiła go na dobre, w końcu tamten umiał latać, a ona nie, także ze znalezieniem go mogło być kiepsko.

Offline

#46 2023-01-08 12:13:20

Reventus
Żywy ogień
Dołączył: 2022-02-13
Liczba postów: 21
Wiek: 22 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 4m
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Tsubasa
WindowsOpera 93.0.0.0

Odp: Smocza osada

Czarny praktycznie spodziewał się, iż człowiek ze skrzydłem w końcu zorientuje się, że się w końcu zjawi. Szczerze mówiąc patrząc po sytuacji oraz lokalizacji w jakiej się Rev znalazł było ciężko o to, aby go nie zauważyć - był to w sumie koniec Osady, niedaleko od jednego z wyjść z tego miejsca.
Reventus usłyszał pytanie od nieznajomego mu jeszcze do tej pory Egona. Z jego nozdrzy przez chwilę się wydobywał mały dym, który w sumie mógł być trudny ze względu na światło do zauważenia. Korciło go, żeby zrobić jeden trik, który uznawał za znak ostrzegawczy, aczkolwiek stwierdził, że to tylko może rozjuszyć człowieka, z którym zaczął małą rozmowę.
- Tak mam... - odparł w końcu - Zauważyłem jakiś czas temu, że doszło do dyskusji między Tobą a jednym z mieszkańców tej Osady i zastanawiam się, czy coś się stało. - po tych słowach zamilkł. Wolał na razie nie rzucać pewnych słów, które przychodziły mu na myśli, kiedy zobaczył tutaj tego mieszańca - szpieg Medevarski. Starał się na razie dowiedzieć na własną rękę jak najwięcej z tego, co się działo jakiś czas temu oraz też sprawdzić, czy jego przeczucia są prawdziwe.


W międzyczasie wyczuł w pewnej odległości od siebie i nieznajomego człowieka obecność jeszcze innej istoty. Najwidoczniej ktoś ich obserwował. Rev tylko kątek oka spojrzał w kierunku miejsca, z którego jego instynkt mu podpowiadał miejsce tego stworzenia, po czym znowu zaczął spoglądać na człowieka mieszańca. Nie miał za bardzo czasu na przyglądaniu się smoczycy, która przyszła tutaj obserwować tą dwójkę - wolał się bardziej skupić na tej krótkiej dyskusji, która się właśnie zaczęła. Jednakże wciąż starał się być ostrożny, ponieważ nie wiedział, czy aby nie przypadkiem nie dojdzie do ataku z którejś strony. Wojna nauczyła go, aby mieć się mocno na baczności w wielu sytuacjach.


I never give up!

45608353_DCeZl3PQp8E5w61.png

KP

Offline

#47 2023-01-27 14:31:55

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 36
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsFirefox 109.0

Odp: Smocza osada

Wychodząc z domku, Liściak nie spodziewał się nagłego trzęsienia ziemii kiedy wielka bestia skierowała się w ich stronę. Jednak nie było czasu na niepokój, ponieważ mały smok od razu poznał czerwono-żółte łuski. To był ten gigant z plaży, Stark.


"No patrzcie kto tu się pojawił." Wyskrzeczał, nosząc lekko kąciki pyska na tyle ile jego dziób mu pozwalał. Jednak zaraz jego oczy spoczęły na nieznajomej gadzinie obok. Stała na dwóch łapach, jak ludzie i była tak samo wyższa od Liściaka jak oni.


Trochę niepokojące, ale najwyraźniej Stark nie miałz nią problemów. Co oznacza że powinno być dobrze. Raczej, w każdym razie.


"A to kto?" Zapytał się, lekko przekrzywiając łeb.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#48 2023-01-28 14:14:52

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 70
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Smocza osada

Gdyby był psem, pewnie zacząłby merdać ogonem z radością na widok towarzyszy, zwłaszcza na dźwięk głosu Wathary. Kto by pomyślał, że taki odludek jak on mógłby do kogoś się tak przywiązać. Trudno było jednak powiedzieć, czy była to przyjaźń, albo czy Stark w ogóle wiedział, czym jest ten koncept. Patrząc na to z jego perspektywy, można było raczej stwierdzić, że było to zachowanie podobne do tego u młodych zwierząt, które przywiązują się do swoich rodziców czy opiekunów. To prawie tak, jakby spędził sam tyle czasu, że jego zachowanie cofnęło się w rozwoju do przerośniętego pisklaka. Właściwie to nie było w tym nic dziwnego, został w końcu zostawiony sam sobie jako bardzo młody gad. Można było się raczej spodziewać, że przywiązałby się do pierwszej istoty, która w jakiś sposób okazała mu sympatię. Z drugiej jednak strony ciężko stwierdzić, czy Wathara była w jego oczach czymś pokroju siostry, czy bardziej matki...


Dopiero po chwili zauważył, że podążyła za nim Amira. Zauważył ją, gdy znów rozglądał się ostrożnie dookoła. Biała zachowywała się bardzo cicho, generalnie nie wyglądała na dość pewną siebie. Stark rzucił jej pytające spojrzenie, gdy nie udało mu się znaleźć wzrokiem jej towarzyszki, ale nic nie powiedział. Zamiast tego przeniósł wzrok na Liściaka, gdy ten zadał pytanie. Stark spojrzał ponownie na białą. Pamiętał jej imię, tyle że dwie smoczyce trochę mu się jeszcze ze sobą myliły. Czerwona to Blaze, biała to...


-Amira. - odpowiedział, ubiegając jakąkolwiek odpowiedź ze strony białej. Dalej zastanawiało go, gdzie poszła Blaze, ale na tym poprzestał.


Usiadł na ziemi, lustrując jeszcze raz otoczenie wokół. Zapach czarnego smoka wciąż unosił się w powietrzu, ale Stark wyraźnie się uspokoił. Być może zaczął czuć się nieco pewniej w bardziej towarzystwie znanych mu już gadów. Czerwony spojrzał po chwili na Watharę z wyczekiwaniem. To co teraz? Prawdę mówiąc chętnie wróciłby na bagno by odpocząć i coś zjeść, w końcu było już późno, no i trochę stęsknił się za domem, ale czy Wathara chciała z nim tam pójść? Nie chciał znów zostać sam.



p.png

(20.10)


***  ***  ***  ***  ***  ***  ***  ***  ***

Offline

#49 2023-02-02 19:14:52

Egon
A hero of war
Dołączył: 2022-03-11
Liczba postów: 33
Wiek: 25-30 lat
Płeć: mężczyzna
Wysokość: 181 cm
Język: medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: dobry
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Hisui
WindowsOpera 94.0.0.0

Odp: Smocza osada

Zadał pytanie i czekał na odpowiedź, w głowie układając ewentualny plan ucieczki. Ogólny krajobraz wioski chyba był mu na rękę, mógł bez przeszkód przemykać między domami, a czarny gad w tym czasie musiałby uważać i wybierać sobie drogę, jeśli nie chciał żadnemu mieszkańcowi zniszczyć dnia. Egon liczył na to, że tak właśnie jest, bo w przeciwnym wypadku mógł się zrobić duży bałagan.
Kiedy zaś nieznajomy mu wyjaśnił, po co przyszedł, to drakon nawet nie próbował powstrzymać zdziwienia. Lekko zmarszczył brwi, zastanawiając się przez moment, co dokładnie smok ma na myśli i co takiego widział. No bo owszem, to nie była całkiem miła dyskusja, ale z drugiej strony, co go to obchodziło? To jego znajomy? Krewny? Ale mówił o nim całkiem nijako, więc raczej nie.
— Nic, po prostu rozmawialiśmy — odparł, wzruszając ramionami. Na pewno nie zamierzał się zwierzać każdemu napotkanemu gadowi, a już szczególnie nie z jakiejś pseudopracy, która szczerze mówiąc, mało go obchodziła. Zrobił, co miał zrobić i najchętniej zniknąłby stąd jak najszybciej. Tak, to był dobry plan. — Jeśli pozwolisz, to pójdę sobie — dodał za chwilę i ruszył w jakąś boczną uliczkę, o ile czarny go nie zatrzymywał.


He said: "son, have seen the world? Well, what would you say if I said that you could?
Just carry this gun, you'll even get paid." I said "That sounds pretty good..."
Black laether boots spit-shined so bright, they cut off my hair but it looked alright.
We marched and we sang, we all became friends
as we learned how to fight...

 

KARTA POSTACI

Offline

#50 2023-02-03 21:40:10

Spierdoks
giga boss
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 47
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Samice
Wysokość: 1.5m | 2-2.5m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowe
Multikonta: Ruth, Damon
WindowsChrome 109.0.0.0

Odp: Smocza osada

Amira obejrzała dwa smoki które przywitały się ze Starkiem. Żółta samica i mniejszy zielony samiec. Stanęła wzrokiem dłużej na smoczycę. Bazując się na reakcji Starka wywnioskowała że jest to Wadara o której wspominał. Na pewno nie ta chora. Obserwowała jak Ci się witają dopóki zielony samiec się nią nie zainteresował. Przeniosła swój wzrok znowu na niego ale nie zdążyła odpowiedzieć. Stark uprzedził ją. Zastanawiała się w tym momencie co dobrego powiedzieć.


Blaze przyglądała się śmiesznemu mieszańcowi ale w sumie już jej się to nudziło. Może człowieki to jakieś larwy tutejszych smoków, ona sama już nie wiedziała co się do cholery tu dzieje. Wiedziała że musiała się podzielić swoimi wrażeniami z Amirą. Skrzywiła się odwracając się w stronę w którym wyczuwała swój biały odpowiednik. Najwyraźniej łazi za Starkiem i chyba spotkała jego kumpli, nieźle! Potruchtała z uśmieszkiem już bardziej zainteresowana nowymi smokami. Oby tylko nie zapomniała jej powiedzieć o swoim odkryciu z tych wszystkich wrażeń. Czerwona mijała pośpiesznie chatki aż w końcu sama na własne oczy zobaczyła to towarzystwo. Dzięki perspektywie Amiry już mniej więcej wiedziała czego się spodziewać, więc miała lekko poczucie jakby ich już widziała. Bez ostrzeżenia wbiegła w towarzystwo.
- Siema koledzy! – Przywitała się okrążając zielonego smoka chcąc mu się przyjrzeć. Pochyliła łeb lekko do dołu patrząc jak śmiesznie wygląda. Tutejsze gady mają takie wielkie skrzydła, ciekawe przypadki. Okrążyła podobnie żółtą smoczycę, po czym jej wskoczyła na grzbiet.
- Ty jesteś Wadara? – Blaze wypowiedziała na głos domysły Amiry. Obejrzała niebieskie płetwy samicy. Kolejny smok wodny? Boże, ile ich dzisiaj będzie. Zeskoczyła tak szybko jak na nią wskoczyła. Dwoma skokami usiadła koło Amiry szczerząc zęby w uśmiechu.


Amira akurat szykowała się żeby coś powiedzieć ale wkroczenie Blaze kompletnie wytrąciło ją z równowagi. Nie spodziewała się tego a równocześnie wiedziała że ona się zbliża. Jej pysk pozostał przez chwilę otwarty. Powoli zacisnęła zęby i widać było po niej jaką czuję teraz żenadę. Zajęło jej chwilę żeby się pozbierać.
- …Tak. A to… Blaze. – Poruszyła nerwowo palcami chcąc opanować złość, a na jej pysku pojawił się na chwilę podobny uśmiech jak u Czerwonej. Był tylko bardziej negatywny. Odetchnęła. – Przepraszam za nią.


Blaze kompletnie się rozkojarzyła nowymi znajomymi, ale w ostatniej chwili przypomniało jej się o tym śmiesznym mieszańcu. Przybliżyła odrobinę łeb do Amiry.
- Pamiętasz tego śmiesznego smoka z ciałem człowieka z miasta? Tu jest taki sam ale na odwrót??? Człowiek ale ma skrzydła. – Zerknęła na resztę grupy jakby się nad czymś zastanawiała. Przybliżyła się do Amiry.
- Myślisz że robią tu jakieś eksperymenty…….. Nie wiem, dziwne jakieś….? – Powiedziała ciszej jakby Stark czy ci dwoje mieli tego nie usłyszeć.
Amira nie odpowiedziała bo nie wiedziała co na to odpowiedzieć. Miała tylko nadzieję że znowu nie dojdzie do niepotrzebnych kłopotów.


JAK CZYTAĆ
BLAZE / AMIRA
[ rozmowy prowadzone w myślach między smoczycami ]

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

MEDEVAR      |      KIRTAN      |      NIEZRZESZENI

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
realmadrytelitarni - testing - devolaille - mta-lostsantos - craftcam