Baenuru

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

KALENDARZ
OGŁOSZENIA
Wiosna 1769 r.__|__Dzień 2.

Śniegi powoli znikają z Gór Tenaro, uwalniając kolejne dolinki i szlaki dla wędrowców, należy jednak uważać na liczne osuwiska i lawiny. Rzeka Mirova mocno wezbrała i miejscami rozlewa się na szerokim obszarze, ciesząc wszelką bagienną roślinność. Na całym półwyspie drzewa puszczają nowe pączki, rozwijają się kwiaty i drobne roślinki, wypełniając krajobraz zielenią. Choć za dnia temperatury robią się przyjemne, to nocą nadal może być całkiem zimno, pojawiają się przymrozki, a sezon palenia w kominku jeszcze nie całkiem się skończył. Często zamiast śniegu pada przelotny deszcz, coraz częściej też można zobaczyć na niebie burzowe chmury. Fauna Baenuru również korzysta w pełni z nadchodzących cieplejszych dni, a w różnych zakątkach można dostrzec ślady młodocianych łapek.
۞ Najnowsze wydarzenia fabularne - poruszenie i alarm w Porcie Siengar, mieszkańcy zastanawiają się, co z tego wyniknie, a policja chwilowo milczy, starając się ogarnąć powstający chaos.

۞ Zapraszamy do spisu języków - znane postaci języki i dialekty można wypisać w polach w profilu, wliczając w to te spoza Baenuru.

۞ Rdzenne ludy Baenuru - mieszkańcy półwyspu sprzed przybycia doń Medevarczyków.

۞ Religie Baenuru - zbiór głównych wyznań pojawiających się na półwyspie.

۞ Oznaczenia i identyfikacja - systemy znaków stosowane w Medevarze i Kirtanie, zarówno teraz, jak i za czasów wojny.

GŁÓWNI MISTRZOWIE GRY

#51 2023-02-08 02:12:31

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 109.0.0.0

Odp: Smocza osada

Wathara dostrzegła obcą smoczycę, i już chciała coś powiedzieć, ale przerwały jej słowa Liściaka. Dziwne to, dwunogi smok... Nie, że u niej smoki nie stawały czasem na dwóch nogach, ale tamta miała anatomię raczej jak te całe człowieki. Dziwaczne. No ale co, Wath nie będzie niegrzeczna, co nie?
Kiwnęła pyskiem w stronę Amiry. -Witaj.-Powiedziała, chcąc zainicjować jakoś rozmowę, białołuska zdawała się być dość nieśmiała. Może też nie była stąd? Jeżeli tak, to może mogłyby jakoś razem to wszystko ogarnąć, iść do miasta czy coś...
...I w tym momencie serię przemyśleń Wathary przerwało pojawienie się czerwonołuskiej, do złudzenia podobnej do Amiry smoczycy, która najpierw obeszła Liściaka jak eksponat w muzeum, a potem z impetem wskoczyła jej na grzbiet, tylko po to żeby zaraz znów z niego zeskoczyć. Czerwonołuska była w sumie wielkością podobna do płetwiastej, więc jak wskoczyła Wath na grzbiet, to ta zachwiała się, wydając z siebie jednocześnie coś w rodzaju skrzeku zaskoczenia. Tim syknął, gwałtownie przesuwając się po szyi Wath - przed chwilą drzemał, a teraz znów został wybudzony, i nie był z tego powodu zbyt zadowolony. "Co do jasnej-" jaszczur rzucił jakieś bliżej nieokreślone przekleństwo pod nosem, smoczyca nie wsłuchiwała się, była zbyt pochłonięta obecną sytuacją.
Wath uniosła płetwy z oburzenia.
-Wathara. Tak. Szacunku może trochę, nie wskakuje się na grzbiety tak po prostu. Wywróciłaś mnie prawie.-Powiedziała, a potem otrząsnęła się trochę niczym pies. Spojrzała na Amirę, która najwyraźniej nie była zbyt zadowolona z wyczynów... Siostry? Wath zakładała, że to muszą być jakieś dziwne siostry, no inaczej nie da się tego wytłumaczyć.
Smoczyca przyjrzała się dziwnej dwójce. Obie miały dookoła siebie jakby złotawą... Otoczkę? Która na dodatek zdawała się jakby mieszać u ich stóp, trudno było to wyjaśnić, po prostu Wath widziała, że coś tu nie gra. Znaczy, nie znała się na tym w ogóle, ale... No. Wcześniej nie widziała takich śmiesznych aur tam u siebie, podejrzewała że to musiało być coś związanego z jej umiejętnościami... Nazwijmy to, nadnaturalnymi, tylko że manifestowały się one inaczej w tym świecie, no ale...
Wath postanowiła pociągnąć konwersację tak chociaż odrobinę.
-Jesteście siostrami? Jesteście do siebie bardzo podobne.-Powiedziała, ale zaraz zerknęła na Starka. Nie była pewna, ile czerwony gigant wytrzyma w takim tłocznym miejscu bez kolejnego ataku paniki ...
-...Ej, Stark, jak się tu czujesz? Chcesz iść gdzie indziej?-Powiedziała, przechylając lekko łeb.

Offline

#52 2023-02-08 10:58:18

Reventus
Żywy ogień
Dołączył: 2022-02-13
Liczba postów: 21
Wiek: 22 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 4m
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Tsubasa
WindowsOpera 94.0.0.0

Odp: Smocza osada

Odpowiedź człowieka mieszańca jakoś średnio zadowoliła czarnego. Miał po części nadzieję, że usłyszy dokładnie o czym rozmawiali, jednakże widać było po tej istocie, że nie chciała za bardzo o tym mówić.
Wydawało mu się, że robi to z powodu tego, iż nie chcę zdradzić szczegółów bo coś ukrywa lub może czarny nie będzie w stanie zrozumieć tego wszystkiego. sęk w tym, że Rev już przeżył wiele rzeczy i podobnych tego typu sytuacji, a poza tym nie tylko jego by ta odpowiedź by nie usatysfakcjonowała - wszak była krótka.


W międzyczasie obecność innej istoty, która była gdzieś w ich pobliżu, która ich obserwowała przez jakiś czas, najwidoczniej straciła już zainteresowanie i zniknęła. Rev niby raz na jakiś spoglądał kątem oka w stronę, z której wyczuwał ją, ale wolał się bardziej skupić na obserwowaniu człowieka z jednym skrzydłem. Czasami nie lubił, gdy był przez kogoś obserwowany - to uczucie praktycznie potrafi czasem naprawdę doprowadzić do lekkiej irytacji lub też niepokoju.


Wracając jednak do wątku krótkiej dyskusji jaka zaszła pomiędzy czarnym a Egonem, którego do tej pory jeszcze nie znał, smok zorientował się, że jego rozmówca najwidoczniej stara się wymknąć.
A Ty gdzie? Myślisz, że skończyliśmy rozmawiać? - dopowiedział sobie w myślach, a nie na głos. Wolał zachować sobie te słowa dla siebie. Gdy ten mieszaniec zaczął iść w boczną uliczkę, czarny ruszył za nim, spróbował go ominąć od boku i stanąć przed nim na bezpieczną odległość. Otworzył lekko swoje skrzydła, aby zablokować mu po części drogę, którą miał pójść. Czarny lekko warczał przez chwilę.
- Rozmawialiście tak? - odparł starając się zachować wciąż spokój i nie dać się kontrolować gniewowi. Widać było po nim, iż trochę się już niecierpliwił - Ta dyskusja chyba miała w sobie jakiś cel prawda? Rzadko kiedy się widuje tutaj u nas w Osadzie ludzi. A jak już, to tylko z Medevaru, rzadko zdarza się, żeby był to ktoś, kto nie jest od nich.


I never give up!

45608353_DCeZl3PQp8E5w61.png

KP

Offline

#53 2023-02-14 19:43:49

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 38
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsFirefox 109.0

Odp: Smocza osada

Amira, ciekawe. Liściak spojrzał spowrotem na białą gadzinę co chodziła jak człowiek z lekką ciekawością. Jakich to znajomych ten Stark sobie znajduje! W życiu Liściak takiego smoka nie widział. Jednak nie wyglądała ona na zbyt rozmowną, a kiedy jednak wydawało się, że coś ta Amira powiem, pojawił się bowiem kolejny osobnik.


Lekko podskakując, Liściak odwrócił się w kierunku nowoprzybyłej... praktycznie kopii Amiry. Tyle, że ta była czerwona. Zakładając, że to pewnie jej siostra, mały smok obserwował kiedy ta czerwona się zbliżyła, obracając się jak ona go okrążała. Był przyzwyczajony do tego, że większe smoki patrzyły na niego z góry, było to jednak zawsze tak samo lekko irytujące. Nie powiedział nic tylko na ten temat tylko zrobił lekko skwaszoną minę, odwracając uszy do tyłu. Nie mógł jednak ukryć rozbawienia kiedy nowoprzybyła nagle po prostu wskoczyła na Watharę.


Kiedy jednak czerwona zeszła z niej, żółta smoczyca zaraz zadała pytanie, na które Liściak myślał, że ma odpowiedź.


"Nie zdziwiłbym się, trzy z moich sióstr są brązowe. Albo przynajmniej były, kiedy je ostatnio widziałem." Przyznał, drapiąc się przednią łapą za lewym uchem.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#54 2023-02-18 16:03:26

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 73
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m / 2.5m w kłębie
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 110.0.0.0

Odp: Smocza osada

Znajomy mu głos wyrwał go z rozmyślań na temat powrotu na bagna. Stark spojrzał w kierunku nadchodzącej Blaze, przyglądając jej się z uwagą. Wtedy też smoczyca podeszła w stronę Wathary i wskoczyła jej na grzbiet. Stark instynktownie zerwał się na równe nogi, na szczęście jednak na tym poprzestał. W pierwszej chwili uznał zachowanie Blaze za atak, ale ta zaraz zeskoczyła z jej grzbietu i wróciła do swojej "siostry", co uspokoiło Starka. Czerwony śledził ją przez chwilę podejrzliwym wzrokiem, przez co zauważył też reakcję Amiry. Wyglądała na niezadowoloną, ale nie było widać po jej minie zaskoczenia, więc to chyba była norma. W sumie miało sens, Blaze była bardzo bezpośrednia przy ich pierwszym spotkaniu, więc mógł się tego spodziewać. Trochę było mu głupio, że tak zareagował, w dodatku już któryś raz z kolei tego dnia. Zdecydowanie dobrym pomysłem był powrót na bagno, to wszystko było dla niego przytłaczające.


Wydał z siebie coś na kształt westchnięcia, po czym przeniósł wzrok na Watharę. Ona też nie wyglądała na zachwyconą zachowaniem Blaze, właściwie to był chyba pierwszy raz, kiedy widział u niej złość. Szczególną uwagę zwrócił na płetwy na jej szyi i grzbiecie, które wyraźnie były teraz uniesione w górę. Stark większość swojej komunikacji opierał na mowie ciała, więc tego typu informacja była dla niego bardzo przydatna. Uniesione płetwy oznaczały złość, prędko zakodował sobie to w głowie na przyszłość.


Chwilę później Wathara odwzajemniła jego spojrzenie, i zadała mu pytanie. Trochę zbiło go to z tropu, ale zaraz zastanowił się nad odpowiedzią. Jak się czujesz... Czuł się przytłoczony. To na pewno. Na pewno było lepiej, niż wcześniej, osada była dość cicha o tej porze, do tego nie był otoczony irytującymi pisklakami. Zerknął na Blaze i Amirę. Nie znał ich zbyt dobrze, ale nie czuł się w ich towarzystwie niepewnie, więc to chyba dobrze? Na tę chwilę było dobrze, tak. Ale czuł, że w każdej chwili znów może spanikować, a nie chciał nikogo skrzywdzić. Powrót na bagno dobrze by mu służył, musiał odpocząć po tym wszystkim.


-Dom. Bagno. - rzucił w odpowiedzi, rzucając Watharze wyczekujące spojrzenie. Zerknął też na pozostałych, w tym Liściaka, który coś tam wcześniej wspomniał o siostrach. Czy chciał, żeby z nim tam poszli? Bagno było jego terytorium, a terytorium trzeba było bronić przed obcymi, ale już przekonał się, że nie jest aż takim odludkiem, jak wcześniej uważał. Tylko czy udałoby mu się wtedy odpocząć? Wiedząc, że zaprosił na swój teren gady, które tak naprawdę wciąż były mu obce? Czy mógł im ufać?


Znów popatrzył na Watharę, oczekując jakieś odpowiedzi z jej strony, trochę tak, jak pisklak oczekuje dalszych instrukcji od matki. Jeśli smoczyca uzna, że to dobry pomysł, to czemu miałby się nie zgodzić?



baenuru-banner2.png

(20.10)

Offline

#55 2023-02-20 12:47:52

Egon
A hero of war
Dołączył: 2022-03-11
Liczba postów: 35
Wiek: 25-30 lat
Płeć: mężczyzna
Wysokość: 181 cm
Język: medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: dobry
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Hisui
WindowsOpera 94.0.0.0

Odp: Smocza osada

Widział wyraźnie niepewność w oczach gada u to ten wredny rodzaj niepewności, który mówił "nie jestem przekonany". Cóż, warto było spróbować, właściwie nadal warto, bo Egon nie zamierzał spowiadać się z niczego pierwszemu lepszemu łuskowcowi. Za kogo ten czarny smok się w ogóle uważał? Dalej nie rozumiał jego zachowania, a z każdą chwilą wydawało się coraz bardziej nieobliczalne. Zupełnie jakby stał przed zdziczałym psem, nigdy nie masz pewności, w którym momencie postanowi taki cię ugryźć.


Ruszył swobodnie w pierwszą lepszą uliczkę, ale już po paru krokach musiał się zatrzymać, kiedy to smok bezpardonowo zastąpił mu drogę. Cholera... A żeby cię tam i z powrotem. Egon podniósł uważne spojrzenie na pysk gada. Nie podobała mu się ta postawa, ten dziki warkot, ale zbyt dobrze wiedział, że nic z tym nie może zrobić, więc pozostawało stanąć i grzecznie posłuchać.
I bardzo starał się w międzyczasie nie parsknąć śmiechem, nawet jeśli byłby to niezbyt wesoły śmiech. To była jedna z tych historii, które nieźle by się opowiadało w karczmie, ale najpierw trzeba z nich wyjść żywym.
— Patrząc na to, że ludzie mojego pokroju mieszkają w miastach, to tak, ciężko, żeby nie pochodzili z Medevaru. Co z tego? — Wzruszył ramionami, w głowie zastanawiając się, czy te plotki o Kirtanie nie były jednak prawdziwe. Ten typ pasowałby do takich. — Przyszedłem porozmawiać ze smokiem. Nie rozmawiałem z tobą, ani o tobie, więc nie widzę żadnego powodu, by ciągnąć ten temat. Nawet cię nie znam — dodał, przerzucając się na bardziej stanowczy i rzeczowy ton. Już nawet nie chodziło o to, co tu robił. Takie nachalne wpychanie nosa w cudze sprawy wydawało mu się dziwaczne i mocno podejrzane. Smok ewidentnie albo coś kombinował, albo miał jakieś skrzywienie paranoiczne.


He said: "son, have seen the world? Well, what would you say if I said that you could?
Just carry this gun, you'll even get paid." I said "That sounds pretty good..."
Black laether boots spit-shined so bright, they cut off my hair but it looked alright.
We marched and we sang, we all became friends
as we learned how to fight...

 

KARTA POSTACI

Offline

#56 2023-02-21 16:50:06

Spierdoks
giga boss
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 50
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Samice
Wysokość: 1.5m | 2-2.5m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowe
Multikonta: Ruth, Damon
WindowsChrome 109.0.0.0

Odp: Smocza osada

Typowe pytania o ich pokrewieństwo. Smoczyce były do tego przyzwyczajone ale sytuacja za każdym razem była zabawna. Siostry to była łatwa wymówka, ale ich perfekcyjne podobieństwo powodowało z pewnością instynktowne zastanowienie u innych. Zazwyczaj ich identyczny głos wszystko psuł. Co najwyżej Blaze stosowała zazwyczaj bardziej luzacki ton głosu. Pomagało to w jakiś sposób.


Amira zerknęła kątem oka na Starka który chwilowo nieprzyjemnie zareagował na bezpośredniość Blaze. Pewnie jest dość opiekuńczy do tej samicy. W sumie i tak tylko o niej gadał.
- Tak, jesteśmy. – Odpowiedziała Watharze po chwili. Zielony samiec tylko dodał przychylnego argumentu. Jej przypuszczenia powoli się potwierdzały kiedy zauważyła troskę Żółtej.


Blaze roześmiała się na złość Wathary ale jej nie odpowiedziała. Amira już ją przeprosiła więc nie było co ciągnąć tematu. Reakcję Starka też niespecjalnie wzięła na poważnie. Nawet jeżeli to by bez problemu się obroniła. Nic tragicznego nie zrobiła.
- Tak, jesteśmy. – Odpowiedziała w tym samym czasie co Amira. Siedziała leniwie na ziemi.
- Dobrze że tutaj smoki gadają. Już wolę to niż te człowieki z miasta. – Dodała myśląc głośno. Podrapała się kolcem od skrzydła po głowie. – Dziwni są jacyś.


JAK CZYTAĆ
BLAZE / AMIRA
[ rozmowy prowadzone w myślach między smoczycami ]

Offline

#57 2023-02-23 02:10:15

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 110.0.0.0

Odp: Smocza osada

Wathara zauważyła reakcję Starka na zachowanie Blaze, jednakże jako, że nie doszło do żadnych rękoczynów, to smoczyca trochę to zignorowała. Czerwony nie wydawał się na tyle zestresowany, żeby zacząć coś odwalać. Zamiast tego Wath skupiła się na jego słowach. Dom, bagno... Czyli tamten chciał tam wrócić. No w sumie... Znaczy, żółta chciała iść do miasta, żeby jakoś to wszystko sobie poukładać, ale na pewno nie mogła zabrać tam Starka, bo ten pewnie by spanikował. Te całe człowieki patrząc na Egona wydawały się być dość niskie, więc ci pewnie przestraszyliby się giganta i no, mogłoby być kiepsko.
-Dobra, chodźmy tam.-Powiedziała. A potem spojrzała na Amirę i Blaze. Ah, czyli miała rację co do ich pokrewieństwa... W sumie zabawnie. Bardzo podobne były.
Wath zerknęła na czerwoną, gdy ta powiedziała coś o mieście.
-O, byłaś już w Medevarzee?-Lekko uniosła płetwy z zainteresowaniem.-Chciałabym się tam potem wybrać, muszę zobaczyć, co i jak. Bo nie jestem stąd. Tylko z tych całych no. Portali.-Potrząsnęła łbem, nadal nie mogła uwierzyć w cały ten syf.-Jeśli nie masz nic przeciwko... Mogłabyś mnie tam jutro zaprowadzić?-Zerknęła pytająco na czerwonołuską. Oczywiście to oznaczało, że będą musiały znaleźć jakieś miejsce na spotkanie, no ale to było do załatwienia.

Offline

#58 2023-02-23 12:22:57

Reventus
Żywy ogień
Dołączył: 2022-02-13
Liczba postów: 21
Wiek: 22 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 4m
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Tsubasa
WindowsOpera 94.0.0.0

Odp: Smocza osada

Metoda czarnego na podtrzymanie dyskusji, a tym samym dowiedzenia się czegoś więcej najwidoczniej odniosła w jakimś stopniu sukces. Oczekiwał w pewnym stopniu reakcji na to co zrobił oraz na słowa jakie wcześniej wypowiedział. Problem jednak był taki, że odpowiedź jaką otrzymał także nie usatysfakcjonowała go, ba, nawet wywołała u Reva lekkie zdenerwowanie, ale również i zaczął się zastanawiać - od której strony ugryźć ten temat, aby wyciągnąć jakieś informacje od tego człowieko-czegoś...


- Co z tego? - odparł pytaniem retorycznym - Jeżeli dobrze wiesz, to ludzie nie są tu aż tak mile widziani, a zwłaszcza z Medevaru. - po tych słowach na chwilę przerwał, żeby zastanowić się nad tym, co powiedzieć w następnej kolejności - Akurat wiem o tym, że w tej dyskusji nie było nic o mnie. Przyglądałem się przecież temu wszystkiemu. - unikał omawiania już szczegółów, którymi była kwestia tego, że widział tylko w pewnym sensie końcówkę tego zajścia. Taka wiedza nie była temu mieszańcowi do niczego potrzebna - Nie żeby co, ale już sama Twoja obecność tutaj oraz to co robisz już wygląda dość podejrzanie. Wolę się upewnić, czy nie jesteś czymś w rodzaju szpiega - w tym okresie zawsze nigdy nic nie wiadomo. A poza tym, to staram się chronić to miejsce...


Może i zachowanie Reva na to wszystko co się działo teraz w Osadzie jak i obecność samego Egona spowodowała wytrącenie z równowagi smoka, a tym samym do podpadnięcie w „paranoje”, tak w rzeczywistości starał się ze względu na swoją rangę w Kirtanie dbać nie tylko o siebie, ale i także o innych - pomimo iż przez wojnę stracił ufność do obcych mu istot, tak każdego osobnika ze swojej strony konfliktu traktował z szacunkiem, można by rzec, że nawet jak i „rodzinę”. Ranga jaką posiada będąc w Kirtanie oraz bagaż doświadczeń jakie przeżył, stając się tym samym „weteranem” (a przynajmniej tak siebie nazywał), dają mu do zrozumienia, iż jest to ważne stanowisko oraz ma obowiązek chronienia siebie jak i innych należących do tej strony konfliktu.

Ostatnio edytowany przez Reventus (2023-02-23 12:27:17)


I never give up!

45608353_DCeZl3PQp8E5w61.png

KP

Offline

#59 2023-03-11 13:46:26

Liściak
Kurdupel
Dołączył: 2022-02-14
Liczba postów: 38
Wiek: 7 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 1m
Język: Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Reginald, KrikTaake
WindowsFirefox 110.0

Odp: Smocza osada

Czyli dobrze rozkminił. A jakże by inaczej przecież, to oczywiste, że te dwie były siostrami albo w jakiś podobny sposób spokrewnione. Wygląd pokazywał to bardzo wyraźnie. Dlatego potwierdzenie tej informacji sprawiły, że Liściak uniósł głowę, jakby to był powód do wielkiej dumy. Ale może warto mu dać te kilka chwil aby się mentalnie obnosił chwałą. Dla spokoju.


Na wzmainkę o Medevarze jednak Liściak zaraz spojrzał na Watharę z otwartymi oczami.


"Nie warto iść tam, ludzie są wszędzie i śmierdzi jak cholera. Plus, dwunogi to nie lubią nas. Wrzucają do takich jaskiń z dziwnymi kolcami co się łączą, gdzie musisz siedzieć i nie dasz rady wyjść." Smok słyszał opowieści o tym od smoków co jednak jakimś cudem wyszły, albo uciekły. Plus to była oczywista i powrzechnie znana wiedza, że ludzi powinno się unikać z daleka. Bo to same problemy powoduje. Czerwona siostra Amiry nawet się zgadza! Że też ta Wathara chce tam iść! Z własnej woli! Dla Liściaka niepojęte, wolał jeśli już to trzymać się wiosek jak coś.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx

|Karta postaci|

Offline

#60 2023-03-21 00:12:15

Stark
2 szare komórki
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 73
Wiek: 24 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 3.4m / 2.5m w kłębie
Język: Tydrodzki, B'uru
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Ithaar, Eurus, Ash
WindowsChrome 110.0.0.0

Odp: Smocza osada

Odpowiedź Wathary była dla niego wystarczająca, choć momentalnie się zawahał. Zlustrował wzrokiem całe towarzystwo. Czy... oni wszyscy też będą tam iść? Liściak mu nie przeszkadzał, ale Blaze i Amira? Wydawały się był godne zaufania, ale nie znał ich na tyle, by mieć pewność. Chociaż z drugiej strony Wathary i Liściaka też poznał niedawno. No ale w dalszym ciągu zaprowadziłby go na bagno, na jego terytorium, którego do tej pory zaciekle bronił. Nie był pewien, co na ten temat sądzić.


Po chwili wypuścił powietrze nosem, co chyba było czymś w rodzaju westchnięcia, i spojrzał znów na Watharę. No niech będzie, jeśli reszta chce z nimi iść, to niech idzie. Bez słowa ruszył przed siebie, nie oglądając się do tyłu. Raczej powinni za nim nadążyć, w końcu szedł dość wolnym krokiem. Droga nie była za krótka i generalnie wolałby po prostu tam polecieć, ale niestety trafił na dość nielotne towarzystwo.


//z.t. --> Stare Bagno//



baenuru-banner2.png

(20.10)

Offline

#61 2023-03-21 14:27:28

Egon
A hero of war
Dołączył: 2022-03-11
Liczba postów: 35
Wiek: 25-30 lat
Płeć: mężczyzna
Wysokość: 181 cm
Język: medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: dobry
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Hisui
WindowsOpera 96.0.0.0

Odp: Smocza osada

Smok nie zamierzał odpuścić, co więcej, gadał i gadał, a to kazało się zastanowić, jak się wyrwać z tej sytuacji. Na pewno nie mógł okazywać strachu, wtedy będzie kompletnie spalony, bo ten jaszczur wyglądał na takiego, któremu tylko sprawiłoby to przyjemność. Że też musiał trafić na tak wielkiego psychola.
— Mam prawo tu być — odparł tylko na jego wywód o niemile widzianych. Nic go to nie obchodziło, przynajmniej nie na tyle, żeby wystraszyć się słabej groźby. Zmarszczył brwi i lekko przechylił głowę. — To skoro wiesz, o czym rozmawialiśmy, to po co pytasz? — rzucił trochę lekceważąco. Może i wiedział, że smok po prostu się domyślał, bo nikt nie szukał go wzrokiem, czy coś w tym stylu, ale tak naprawdę, to nie mógł mieć pewności, jeśli ich nie słyszał.
Na jego kolejne słowa... Zwyczajnie parsknął śmiechem. Tak po prostu zaśmiał się, jakby smok opowiedział mu wyjątkowo głupawy żart, a za chwilę spróbował opanować oddech, głos i lekko uniósł dłonie w pokojowym geście.
— No wiesz... to się trochę nie trzyma kupy — powiedział nadal rozbawiony. — Spójrz tylko na mnie. Który głupi wynająłby szpiega, co tak się rzuca w oczy? Albo w ogóle człowieka? Powinieneś raczej przepytywać obce smoki, bo one się mogą z wami asymilować — poradził mu w zasadzie całkiem poważnie. Gdyby ktoś zaproponował mu taką robotę, pewnie zareagowałby identycznie, o ile tylko roześmianie mu się w twarz nie oznaczałoby obrazy oficera wyższego szczebla.


He said: "son, have seen the world? Well, what would you say if I said that you could?
Just carry this gun, you'll even get paid." I said "That sounds pretty good..."
Black laether boots spit-shined so bright, they cut off my hair but it looked alright.
We marched and we sang, we all became friends
as we learned how to fight...

 

KARTA POSTACI

Offline

#62 2023-03-21 23:55:16

Spierdoks
giga boss
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 50
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Samice
Wysokość: 1.5m | 2-2.5m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Zdrowe
Multikonta: Ruth, Damon
WindowsChrome 111.0.0.0

Odp: Smocza osada

Blaze spojrzała w kierunku Wathary po której skakała jeszcze chwilę wcześniej. Spodziewałaby się że osobnicy z portali to raczej rzadki widok a już spotykają kolejną fujarę w ciągu jednego dnia. Czy to teraz jest taki napływ czy po prostu jest ich dużo? Jeżeli ta druga opcja to niezłą muszą mieć tu plagę.
- Kolejna portalowa? Nie wyglądasz. – Wypowiedziała na głos swoje przemyślenia. Przerwała jednak na chwilę bo Wathara odezwała się do niej jakby chciała się z nią sama spotykać. Mimowolnie skierowała wzrok na Amirę. – Spokoo. Jeżeli…


- …Potrzebujesz pomocy możesz tam ją znaleźć. Policja nam wyjaśniła trochę rzeczy i dostaliśmy torbę z prowiantem. Musimy tam wrócić jutro więc możemy cię zaprowadzić. – Płynnie Amira dokończyła to co Blaze chciała powiedzieć. Zamilkła na chwilę. – …Jedyna dziwna rzecz to że chcą jakieś papiery od smoków żeby w ogóle mogły wchodzić. Miej to na uwadze jeżeli będziesz chciała tam zostać.


Amirze ten fakt personalnie się nie podobał. Pewnie by się nie zgodziła normalnie na takie rozwiązanie gdyby nie ich sytuacja do której już powoli się przyzwyczajała. Z biegiem czasu zaczynała żałować że nie uciekły wtedy strażnikom jak Reginald. Teraz są zapisane w jakimś rejestrze i łatwiej będzie je namierzyć. O tyle dobrze że nie dały sobie wcisnąć tych tatuaży bo to już kompletne pogrążenie by było. Zdała se sprawę jak tak naprawdę bała się tej sytuacji. Teraz powoli wracał jej grunt pod nogami. Smoczyca jednak poczuła do siebie lekką złość. Pomimo że cały czas działała tak odpowiedzialnie to i tak popełnia głupie błędy. Nawet teraz gada z obcymi gadami kiedy by normalnie tego nie robiła. Unikałaby ich jak ognia, bo po co w ogóle rozmawiać?


Blaze mimowolnie się skrzywiła na żenujący wewnętrzny monolog Amiry. Ta to potrafiła smęcić i smęcić. Prawda, zgadzała się trochę że to głupie tak podawać informacje o sobie ale trudno. Co człowieki zrobią jak se uciekną do dziczy? Znajdą jakąś magią? Dobre sobie.


Czerwona skierowała wzrok z ciekawością na Liściaka który zaczął coś gadać o jaskiniach z kolcami.
- Prawda. Jeden chciał mnie zaszczelić już pierwszego dnia. Ale niektórzy byli dla nas mili. – Roześmiała się troszkę głośniej smoczyca niż chciała przypominając sobie wydarzenie z rynku. Blaze chciała zapytać o te dziwne więzienie ale w sumie czasu już zabrakło. Stark się zbierał do domu najwyraźniej. Czerwona kompletnie się zapomniała w obgadywaniu człowieków a tu już tyłki zbierają.


Amira się poderwała ale jeszcze nie szła za Starkiem. Zastanawiała się czy to dobry pomysł przez chwilę. Mówił coś o bagnie a one nie nadawały się absolutnie na te tereny. Jej wzrok powędrował na Watharę. W sumie skoro i tak mieli iść potem razem do miasta to nie miało sensu się rozdzielać. Smoczyca mruknęła w kierunku Blaze i obie ruszyły za Starkiem z pewnym dystansem.

// Z.T. -> Stare Bagno


JAK CZYTAĆ
BLAZE / AMIRA
[ rozmowy prowadzone w myślach między smoczycami ]

Offline

#63 2023-03-26 01:00:09

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 79
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
WindowsChrome 111.0.0.0

Odp: Smocza osada

Wathara, gdyby mogła, zmarszczyłaby brwi na słowa Liściaka, jednakże jako, że była smokiem, to po prostu opuściła płetwy z konsternacją.
-...Dziwne kolce...?-Domyślała się, że zapewne chodzi o jakieś sidła. W sumie... Tamta smoczyca z domku powiedziała, że mimo, że wojny już nie było, to dalej były jakieś konflikty, no ale żeby łapali smoki?
...
Chociaż w sumie, nie znała wystarczająco długo Liściaka, może sidła były po prostu pozostałościami po wojnie w lesie, albo coś takiego. -Nawet jeśli, to muszę tam iść. Ze względu na te portale.-Powiedziała, już o wiele pewniej. A potem odwróciła się w stronę Blaze i Amiry, zerkając na nie obie, gdy te mówiły. Śmiesznie, że te dwie uzupełniły po sobie zdania, musiały się bardzo dobrze znać.
Zamyśliła się, słysząc wzmiankę o papierach. A potem o strzelaniu do smoków. Dziwne...
-Dzięki. Tak jak mówiłam, nawet, jeśli niektóre dwunogi są agresywne, no to powinnam tam iść, dowiedzieć się czegoś więcej.-Chciała wrócić mimo wszystko do domu. Ten świat był zupełnie inny od tego, z którego pochodziła Wathara, to też nie podobało jej się za bardzo to wszystko, i liczyła na to, że może ktoś w mieście jej po prostu pomoże. Powoli ruszyła za Starkiem i resztą grupy.
//zt//

Offline

#64 2023-03-28 09:29:34

Reventus
Żywy ogień
Dołączył: 2022-02-13
Liczba postów: 21
Wiek: 22 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 4m
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Tsubasa
WindowsOpera 96.0.0.0

Odp: Smocza osada

Cóż... plany Reva dotyczące wyciągnięcia informacji od mieszańca na temat tego, co tu robi i w jakim celu zagadał do jednego ze smoków w Osadzie, w której to mieszka nie wypalił. Ba, co gorsza doprowadził tylko do tego, że jest on teraz niezbyt dobrze postrzegany przez tego człowieka z jednym skrzydłem, a przynajmniej tak mu się wydawało. Czyżby czarny popadł już w jakąś paranoję lub obsesję przez tą wojnę?
Psia krew, to nie tak miało być... - pomyślał - Coś się autentycznie poknociło w tym wszystkim. Znowu to, co mój łeb sobie wyobraził było fałszywym obrazem.
Revowi zdarzało się czasami, iż pomysły, które pojawiały się w jego głowie i je realizował kończyły się niepowodzeniem, a co gorsza dochodziło tylko do pojawienia się skutków, które miały różny charakter. Zdarzyło się nawet, że za jeden z nich miał szansę przypłacić mocnym uszczerbkiem na zdrowiu. Co ciekawsze, taka sytuacja w pewnym sensie zdarzyła się już prawie drugi raz, kiedy to doszło do spotkania pomiędzy czarnym a czerwonołuskim smokiem na wybrzeżu.
To mu przypomniało o tym, że przecież niedawno tutaj zauważył obecność smoków, z którymi miał już styczność wcześniej. Jednakże nie wyczuwał już ich obecności - czyżby opuścili to miejsce? Bardzo możliwe. ale praktycznie nie zwracał za bardzo uwagi już na tą gromadkę.


Wysłuchał słowa Egona, którego wciąż do tej pory nie znał. Nie ukrywał, że było w tym trochę racji. Rev zamiast kontrolować się ostrożnością, stał się nader za bardzo wścibski. Ta reakcja na to wszystko doprowadziła do takiego obiegu spraw, że aż teraz sam poczuł w sobie lekką nienawiść do siebie za to jak to wszystko zrobił - zamiast podejść do tego na spokojnie, tak zaczął to robić z agresją, a przynajmniej tak mu się zdawało. A co gorsza doprowadził tylko rozmówcę do śmiechu, co nie było jego zamiarem. Widać było, że wojna odbiła na nim swoje piętno, albo może raczej "ranę", która to ciągle się w pewnych okolicznościach otwiera.
- Może i masz rację. - odparł, po czym westchnął próbując się opanować - Chociaż dalej Ci nie ufam. Widok człowieka w Osadzie wciąż będzie mnie w pewnym stopniu wytrącał z równowagi. - po tych słowach na chwilę dłuższą zamilkł aby przemyśleć to, co dalej powiedzieć - A co do waszej dyskusji - nie do końca wszystko słyszałem, jeżeli chcesz wiedzieć. Wiem tylko, że nie była mowa o mnie, bo tego się domyśliłem.
Sytuacja w jakiej się znalazł teraz Rev wyglądała dość... niespodziewanie. Ciężko było mu teraz stwierdzić w jakim kierunku cała ta dyskusja pójdzie oraz jak się zakończy.


I never give up!

45608353_DCeZl3PQp8E5w61.png

KP

Offline

#65 2023-03-31 10:35:39

Egon
A hero of war
Dołączył: 2022-03-11
Liczba postów: 35
Wiek: 25-30 lat
Płeć: mężczyzna
Wysokość: 181 cm
Język: medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: dobry
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Hisui
WindowsOpera 96.0.0.0

Odp: Smocza osada

Śmiech to zdecydowanie ostatnia rzecz, jaka powinna go teraz ogarnąć, ale było w tym drugie dno. I nie należało do żadnych zaburzeń psychicznych, raczej odkrycia, które Egon poczynił już ładnych parę lat temu na ludziach. Mianowicie, jeśli tylko masz okazję, wytknij wprost to, że ktoś zachowuje się irracjonalnie. Nawet nie musiał do tego udawać, bo jego zdziwienie i rozbawienie słowami czarnego było zupełnie szczerze, a istniała szansa, że ten się zreflektuje, widząc czarno na białym, że przesadza.
I chyba jego plan podziałał całkiem dobrze.
Wraz z pierwszymi słowami smoka, Egon odetchnął w duchu, choć wciąż bardzo ostrożnie, bo z takiego zdania dało się jeszcze całego kota odwrócić ogonem. Jednoskrzydły pokiwał głową na informację o braku zaufania. Nie mógł tego zmienić, nie ot tak, więc pozostawało przyjąć do wiadomości, że czarny jest uprzedzony.
— Rozumiem — odparł mu, korzystając z chwili ciszy, by ten miał pewność, że jego wyjaśnienia zostały zaakceptowane. Czarny zaraz odniósł się do wcześniejszej rozmowy, na co Egon uśmiechnął się nieznacznie. — Cóż, nic ciekawego nie straciłeś... Jeśli cię to uspokoi, możesz mi towarzyszyć w drodze do lasu. Zamierzam wrócić do miasta i nikomu więcej nie zawracać głowy — dodał, mając nadzieję, że możliwość pilnowania podejrzanego intruza uspokoi smoka na tyle, że ten przestanie drążyć temat.


He said: "son, have seen the world? Well, what would you say if I said that you could?
Just carry this gun, you'll even get paid." I said "That sounds pretty good..."
Black laether boots spit-shined so bright, they cut off my hair but it looked alright.
We marched and we sang, we all became friends
as we learned how to fight...

 

KARTA POSTACI

Offline

#66 2023-04-05 08:50:25

Reventus
Żywy ogień
Dołączył: 2022-02-13
Liczba postów: 21
Wiek: 22 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 4m
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Tsubasa
WindowsOpera 96.0.0.0

Odp: Smocza osada

Czarny przez ten cały okres czasu od kiedy wypowiedział swoje ostatnie słowa milczał - zaczął się zastanawiać wciąż, jak wybrnąć z tej sytuacji, w której się znalazł oraz również jak poprowadzić dalej to wszystko, aby wyciągnąć jak najwięcej informacji.
W tej samej chwili usłyszał słowa mieszańca, które go w pewnym stopniu... uspokoiły? Najwidoczniej to, co powiedział wcześniej wywołało jednak jakiś efekt i nawet powstrzymało nieznajomego od śmiechu. Jednakże na propozycję jaka padła zmarszczył, o ile to można tak nazwać, brwi.
Nie za bardzo podobało mu się pójście z nim do lasu, a później pojawienie się z nim w mieście. Wyglądałoby to na coś w rodzaju porwania, a przynajmniej tak myślał. Poza tym, to nie miał pewności, czy aby nie przypadkiem to nie jest podstęp i jak już wejdą do lasu, to czy aby nie przypadkiem nie zostanie zaatakowany. Zdarzało się już Revowi, że wpadał przez swoją częściową łatwowierność w przeszłości w pułapki, albo że ktoś mu "wbił nóż w plecy", dlatego teraz podchodził do tego z dystansem. Na to miała wpływ nie tylko sama wojna jaka się odbyła na tych terenach, ale i także relacje, jakie miał przed przybyciem tutaj i w trakcie życia na tym półwyspie.
- Szczerze...? - odparł po dłuższej chwili ciszy, po czym zaczął rozmyślać nad propozycją nieznajomego - Mogę pójść. Ale mam nadzieję, że to nie jest żaden podstęp - niektórzy z was potrafią sprytni i ukrywać to, co czeka ich ofiarę. Dlatego też będę mieć na oku okolicę przez którą będziemy iść. - przerwał na chwilę, po czym kontynuował dalej - Aczkolwiek nie mam zamiaru wchodzić z Tobą do miasta - to nie jest miejsce, gdzie bym był mile widziany prawdopodobnie. Podobnie w sumie jak Ty tutaj.
Zdarzało się czarnemu iż trafiał do miasta... aczkolwiek dość często nie kończyło się to zbyt dobrze - jego wielkość powodowała iż stanowił problem dla części tamtejszych przechodniów, a poza tym był smokiem. Pomimo iż wśród ludzi też występują, tak te z Kirtanu nie były zbyt dobrze tam traktowane, a przynajmniej tak jest według przekonania Reventusa. Jednakże nie wiedział, w jaki sposób to teraz wygląda, ale wolał tego nie sprawdzać.


I never give up!

45608353_DCeZl3PQp8E5w61.png

KP

Offline

#67 2023-05-09 15:17:08

Egon
A hero of war
Dołączył: 2022-03-11
Liczba postów: 35
Wiek: 25-30 lat
Płeć: mężczyzna
Wysokość: 181 cm
Język: medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: dobry
Multikonta: Ksejgaak, Saras, Hisui
WindowsOpera 97.0.0.0

Odp: Smocza osada

Widział jego niekoniecznie zadowoloną minę, nie będąc świadomym, jakie domysły za tym stoją. Pewnie byłby zaskoczony, słysząc myśli czarnego, ale po prawdzie niewiele mógłby z nimi zrobić. Samymi słowami go nie przekona, a i też nie ma powodu tego robić. Czekał cierpliwie, aż ten się namyśli, w międzyczasie Egon założył ręce na piersi, bo tak było zwyczajnie wygodniej.
Mimo niezadowolenia zgodził się. To było lekkim zaskoczeniem, ale skrzydlaty przyjął to jako fakt, po prostu, bez zbędnych pytań. Zresztą dostał na nie częściowo odpowiedź, czarny miał paranoję. Mógł się tego domyślić już wcześniej, teraz zaś miał potwierdzenie z jego własnego pyska.
— Dobra dobra, nie interesuje mnie, jak daleko za mną pójdziesz — odparł krótko i treściwie, odsuwając na bok wszystkie jego wątpliwości i obawy. Nie było raczej sensu zaprzeczać, bo jeszcze wypadłby z tym podejrzanie. Egon ruszył alejką między chatami w stronę, gdzie powinien czekać jego koń. — To właściwie jak się nazywasz? — podjął po chwili, kiedy już wyszli z głównego obrębu Osady na polanę.
Egon szybko wyłapał wzrokiem czarnego konia, który spokojnie skubał sobie trawę, korzystając z przerwy w pracy. Wyłapawszy odgłos kroków, szybko uniósł łeb zaalarmowany, a na widok pokaźnej sylwetki smoka, zakręcił się niespokojnie w miejscu. Skrzydlaty zacmokał do zwierzęcia i przyspieszył nieco, żeby zwiększyć dystans między sobą a gadem. Koń chciał się odsunąć, więc ładnie stał do nich przodem. Były wojskowy odplątał wodze i po krótkim namyśle zrezygnował z prób uspokojenia zwierzęcia, to wydawało się tylko stratą czasu. Wskoczył więc na siodło, a Czarny zatańcował, ewidentnie chcąc szybko stąd odjechać.


//możesz dawać zt, jak chcesz


He said: "son, have seen the world? Well, what would you say if I said that you could?
Just carry this gun, you'll even get paid." I said "That sounds pretty good..."
Black laether boots spit-shined so bright, they cut off my hair but it looked alright.
We marched and we sang, we all became friends
as we learned how to fight...

 

KARTA POSTACI

Offline

#68 2023-06-13 09:14:58

Reventus
Żywy ogień
Dołączył: 2022-02-13
Liczba postów: 21
Wiek: 22 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 4m
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Zdrowy
Multikonta: Tsubasa
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: Smocza osada

Rev praktycznie przez ten cały okres czasu już milczał. To, co powiedział praktycznie według niego było już wystarczające, więc tylko można by rzec, że kiwnął głową na słowa Egona, którego do tej pory jeszcze nie znał. Poczekał z krótką chwilę, po czym ruszył za tym mieszańcem. Dalej w głowie Czarnego była ta zagwozdka dotycząca powodu przybycia tutaj tej istoty oraz czy faktycznie jego reakcja na obecność go tutaj była słuszna - wojna i jej piętno dało smokowi dużo do myślenia i zmienienia swojego nastawienia na aktualną sytuację, możliwe, ze nawet i popadł w pewnego rodzaju paranoję, o której nie ma pojęcia nawet. Ale czy faktycznie to było to? Dalej do tej pory nie znał pewnych pojęć z ludzkiego języka, nawet jeśli nauczył się go w pewnym stopniu podczas trwania na tym półwyspie wielu bitew czy też będąc z wizytą w miejscach pełnym ludzi...


Słysząc słowa nieznajomego zaczął się zastanawiać, czy jest to bezpieczne, aby podawać mu jego imię w sumie. Nie wiadomo, czy aby nie przypadkiem w przyszłości nie będzie mieć jakichś złych skutków. Po chwili jednak pokręcił głową.
Wystarczy już tych monologów i wymówek z powodu wojny... Ciągle tylko to mi chodziło po głowie przez ten długi okres czasu, co spowodowało, że straciłem ufność. - pomyślał - A poza tym to tylko podanie imienia, nic więcej.


- Reventus. - rzucił krótko. Nie chciał już za bardzo wiele mówić, bo i tak to nie miało sensu patrząc na fakt, że w tym momencie już dochodzili do wyjścia z osady. Wtedy ujrzał istotę, którą już zobaczył w przeszłości. Nie dziwiła go reakcja tej czterokopytnego stworzenia na widok większego od niej smoka.
Jak to się nazywało...? - pomyślał - Kojarzę, że jest to coś w rodzaju wsparcia dla ludzi dla ich szybszego ruchu... to chyba koń... - pamięć Reva już lekko szwankowała co do wydarzeń z czasów wojny, ponieważ wydarzyła się ona już jakiś czas temu i nie wszystkie obrazy z niej już były tak wyraźne jak wcześniej.
Myśląc o tym wszystkim zauważył, że mieszaniec próbuję uspokoić kopytne stworzenie, po czym jednak wskoczył na nie, aby móc odejść z tego miejsca. Praktycznie nie dziwił się czemu podjął się takiej decyzji rezygnując z opanowania u tego stworzenia strachu - w pewnych okolicznościach było to trudne, a już sam zauważył, że nie wszystkie kopytne istoty były na tyle odważne by biec w kierunku bestii, którą jest smok. Gdy tylko nieznajomy mu jeszcze Egon ruszył na swym wierzchowcu w określonym kierunku - Rev starał się na swoich łapach iść za nim, ale wciąż trzymając bezpieczny dystans, aby móc w razie konieczności się wycofać. Poza tym to nie chciał za bardzo na aktualną chwilę korzystać ze swoich skrzydeł i lecieć wśród chmur, ponieważ chciał też na swój sposób rozruszać swoje stawy.


// z.t. //


I never give up!

45608353_DCeZl3PQp8E5w61.png

KP

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

MEDEVAR      |      KIRTAN      |      NIEZRZESZENI

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
zareklamuj-sie-za-darmo - arkhamhorror - teraz - cs-gooo - warsztat-lotussimulator

[ Wygenerowano w 0.163 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 6.24 MB (Maksimum: 6.64 MB) ]