Baenuru

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

KALENDARZ
OGŁOSZENIA
Wiosna 1769 r.__|__Dzień 2.

Śniegi powoli znikają z Gór Tenaro, uwalniając kolejne dolinki i szlaki dla wędrowców, należy jednak uważać na liczne osuwiska i lawiny. Rzeka Mirova mocno wezbrała i miejscami rozlewa się na szerokim obszarze, ciesząc wszelką bagienną roślinność. Na całym półwyspie drzewa puszczają nowe pączki, rozwijają się kwiaty i drobne roślinki, wypełniając krajobraz zielenią. Choć za dnia temperatury robią się przyjemne, to nocą nadal może być całkiem zimno, pojawiają się przymrozki, a sezon palenia w kominku jeszcze nie całkiem się skończył. Często zamiast śniegu pada przelotny deszcz, coraz częściej też można zobaczyć na niebie burzowe chmury. Fauna Baenuru również korzysta w pełni z nadchodzących cieplejszych dni, a w różnych zakątkach można dostrzec ślady młodocianych łapek.
۞ Najnowsze wydarzenia fabularne - poruszenie i alarm w Porcie Siengar, mieszkańcy zastanawiają się, co z tego wyniknie, a policja chwilowo milczy, starając się ogarnąć powstający chaos.

۞ Zapraszamy do spisu języków - znane postaci języki i dialekty można wypisać w polach w profilu, wliczając w to te spoza Baenuru.

۞ Rdzenne ludy Baenuru - mieszkańcy półwyspu sprzed przybycia doń Medevarczyków.

۞ Religie Baenuru - zbiór głównych wyznań pojawiających się na półwyspie.

۞ Oznaczenia i identyfikacja - systemy znaków stosowane w Medevarze i Kirtanie, zarówno teraz, jak i za czasów wojny.

GŁÓWNI MISTRZOWIE GRY

#1 2022-11-03 01:43:02

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
WindowsChrome 106.0.0.0

Sklep wielobranżowy "Kieł"

Sklep należący właściwie do rodziców Bruna, zarządzany jednak przez niego. Znany dość dobrze w okolicy ze względu na fakt, iż można tam dostać naprawdę dużo najróżniejszych towarów - od tkanin, po zabawki, na broniach kończąc, z czego co wybredniejsi klienci mogą zamawiać nawet obiekty z najdalszych zakątków Baenuru, jak też i zza gór.


Sklep stoi gdzieś na rogu jednej z większych ulic Medevaru, i właściwie widoczny jest już z daleka - jego pomalowane na żółto ściany przebijają się przez szum wizualny miasta. Front sklepu jest zrobiony z ładnie wykończonego drewna w kolorze szarobrązowym, przez szyby przebijają się kontury wystawy sklepu - kilka szyldów z wypisanymi najnowszymi okazjami, oraz skrzynie, w których wnętrzu widoczne są ładne tkaniny, miecz, nowo wyglądające zabawki i kilka pakunków z przyprawami. Nad wejściem sklepu znajduje się szyld, na którym elegancką czcionką widnieje napis "Kieł. Sklep wielobranżowy. Fintarr".


Wejście do sklepu dostosowane jest wielkościowo zarówno dla ludzi, jak i dla smoków średniej wielkości - właściwie są tam dwa osobne wrota, jedno takie typowo ludzkie z małą tabliczką z napisem "otwarte", drugie natomiast, większe, przypominające trochę drzwi od stodoły - tuż obok. Samo wnętrze sklepu jest naprawdę obszerne, ściany pomalowane są na kolor beżowy, a na licznych półkach i ladach postawionych przy ścianach czy też gdzieś z boku - tak, żeby zrobić miejsce dla smoczej klienteli - widoczne są różnego rodzaju towary. Sklep składa się z dwóch takich pomieszczeń, z przodu tego pierwszego, bliżej wejścia, znajduje się pokaźna lada, za którą przeważnie zasiada Bruno. Za ladą widoczna jest ściana, na której wywieszone są jakieś zioła, opatrzone etykietami, ewidentnie na sprzedaż. Sama lada posiada kilka szuflad, z czego jedna, ta najbardziej u góry, przeznaczona jest na przetrzymywanie w niej utargu z danego dnia - wewnątrz znajduje się szara szkatuła zamknięta zwykle na klucz. W kolejnej szufladzie, znajdującej się trochę niżej, Bruno zwykł trzymać wszelkiego rodzaju ważne dokumenty związane z towarem dostarczonym danego dnia do sklepu. W ostatniej natomiast szufladzie znajduje się nożyk, igły i nici, pudełko z klejem, jakiś pędzel, i okazjonalnie jakieś inne graty, które Bruno akurat zniesie z mieszkania na górze. Smok, gdy obsługuje sklep, przeważnie siada na specjalnie przygotowanym drewnianym siedzeniu - czymś w rodzaju drewnianego kloca dostosowanego do jego wielkości, z poduszką na górze, tak, żeby nie odparzył sobie zadu.


Na ścianie za ladą widnieją zamknięte w trakcie godzin użytkowania sklepu pokaźnej wielkości drzwi, do których klucze ma tylko Bruno. Są one ciemnobrązowe, i po przekroczeniu ich okazuje się, że tuż za nimi znajduje się dalsza część budynku. Mały korytarzyk, na który wychodzi się, wchodząc tam, wielkościowo jest dostosowany wielkościowo dla średniej wielkości smoka - sufit ma może z 4 metry wysokości, co może wydawać się dziwne zakładając, że Bruno jest niższy, jednakże budynek ten dostosowany jest do użytku przez jego ojca - a ten jest już od młodego kupca wyższy. I to dość znacznie.
Korytarz rozdziela się na dwie odnogi - jedna, ta naprzeciwko wejścia do korytarza, kończy się metalowymi drzwiami - ponownie zamkniętymi przeważnie na klucz. Jest to zaplecze sklepu, miejsce, gdzie trzymane są cenniejsze towary i bronie. Druga odnoga prowadzi do sporych kamiennych schodów, które prowadzą na drugie piętro. Obok schodów znajdują się ciemnobrązowe, drewniane drzwi, będące zejściem do piwnicy.


Po otwarciu drzwi osobie zainteresowanej ukażą się schody, prowadzące do chłodnego, ciemnego korytarzyka, dzielącego się potem na dwie części. Po lewej znajdują się drzwi, po których otwarciu można dostrzec regał zastawiony słoikami z konserwami, słoikami, a także workami z warzywami i owocami. Po prawej natomiast, gdy otworzy się drzwi, pojawiają się kolejne schodki - bardzo małe, to zaledwie 3 stopnie - prowadzące do pokoiku wyłożonego lodem i śniegiem, w którym trzymane są szybko psujące się produkty.


Po wspięciu się na schody znajdujące się obok piwnicy dotychczas kremowe ściany budynku przechodzą nagle w delikatny, brązowy odcień - na szczycie klatki schodowej znajdują się kolejne drzwi, zielone, przypominające trochę drzwi wejściowe do domu - bo w tym istocie są. Jest to wejście do mieszkania Bruna, przejście w godzinach funkcjonowania sklepu również zamknięte jest na klucz.


Mieszkanko, które posiada Bruno, nie należy może do największych, nie jest jednak ono też najmniejsze. kawowe, delikatnie brązowe ściany nadają miejscu dość przytulną atmosferę, tak samo jak komplet drewnianych mebli - bardzo niski, ale za to dość szeroki stół, rozłożone dookoła niego czerwone poduszki, sporej wielkości drewniany kredens, ładny dywan wykonany najwyraźniej ze skóry jakiegoś całkiem puchatego zwierzęcia, i szafka z dużą ilością szuflad. Okno z parapecikiem, na którym ustawiony jest jakiś śmiesznie wyglądający, czerwony kwiatek w doniczce, daje całkiem ładny widok na ulicę. W drugim pokoju znajdującym się w domu - jest to większe pomieszczenie od pierwszego, z drugim oknem po drugiej stronie budynku - znajduje się drewniana mata wyściełana kocami i poduszkami, kolejna szafka z masą szuflad, pokaźna starodawna szafa, i duży, kaflowy piec. tuż obok pieca znajdują się drzwi, prowadzące do łazienki - wyłożonej białymi kafelkami, z czymś w rodzaju sedesu - dziury w ziemi odgrodzonej wystającymi ponad poziom łazienki kaflami - oraz z dość prosto wyglądającym zlewem, nad którym znajduje się lustro. Poza tym znajduje się tu jeszcze kamienna wanna, taka, w której ze spokojem zmieści się smok, ze ściany przy wannie wystaje ponownie prosto wyglądający kranik, którym można nalać wodę.

Offline

#2 2022-11-07 01:27:11

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

-Nie martw się, znajdziesz sobie lepszego chłopa.- Powiedział smok, kontynuując ich rozmowę. Bruno, cały czas niosąc Damona na grzbiecie, podszedł do drzwi swojego sklepu. Gdy tylko podszedł do drzwi, wcześniej niewidoczny tatuaż Medevaru zabłysnął delikatnie na jego niepobliźnionym ramieniu. Momentalnie drzwi do jego przybytku stanęły otworem, wpuszczając smoki do środka. Ot, taki tam magiczny zamek - załatwił go jego ojciec w gildii magów, i póki co ustrojstwo sprawdzało się świetnie.
Oczywiście miał też normalne klucze. Ale gdy wychodził na krótko, prościej było mu zamknąć drzwi przy użyciu magii.
Bruno, wchodząc do środka, zaraz zamknął za sobą drzwi, po czym przysiadł przednimi łapami na ziemi, pozwalając Damonowi zejść z jego grzbietu.

Offline

#3 2022-11-09 21:40:14

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Damon nie odpowiedział Brunowi zamyślając się na chwilę. Zamrugał kiedy wreszcie zjawili się w środku mieszkania. Rozejrzał się i niechętnie zszedł z grzbietu przyjaciela. Przeciągnął się odsuwając się o parę kroków od smoka.
- W ogóle jak tam biznes? Coś ciekawego oprócz starego dziada? - Zapytał Damon drapiąc się po plecach. Lubił pytać co u Bruna nawet jak nic się nie działo.


Nie minęło dużo czasu a znajome palenie w gardle u smoka zaczęło o sobie przypominać. Minęły dwa solidne dni, do tego pełne stresu, a on nadal nie zapalił. Damon odruchowo przełknął ślinę.
- A... I przy okazji, masz ten, trochę wolnego towaru skoro przy tym jesteśmy? - Zapytał Bruna przypominając o swojej prośbie z targu. Odruchowo poruszył łapami niespokojnie jakby się niecierpliwił. Było to trochę prawdą, ale nie za bardzo nad tym panował. Palenie Poziomek Śmiechonek pozwalało mu mieć lepszą kontrolę nad swoimi emocjami, a przystojniakowi takiemu jak on nie wypada się denerwować. Z jednej strony był świadom o tym że to uzależnienie nie jest dobre, ale sprawnie ignorował poczucie winy. Zalety wciągania tego syfu były za duże... i na pewno tańsze od terapeuty. Na pewno Kirtan miał zaletę że tam więcej tego rośnie i nikt Ci nie wlepi kary za posiadanie. Gady na pewno miały na to wywalone.


- Po tych dwóch dniach mam serdecznie dość. Było fajnie, ale... FHuuu o kurwa. - Nagle dodał nerwowo wydychając śmiesznie powietrze na końcu zdania. Nawiązywał oczywiście do sytuacji zajęcia się tymi dwoma. No i, Damon nie chciał tego przyznać, ale czuł się głupio w ich obecności. Jacyś bohaterowie, srarowie, a on zwykły fryzjer. To było za dużo dla niego. Wolał siedzieć w kanciapie kolegi i wciągać truskawki.

Offline

#4 2022-11-13 01:27:47

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Bruno, gdy Damon zszedł już z jego grzbietu, wolnym krokiem poszedł w stronę lady - miał zamiar otworzyć drzwi prowadzące na zaplecze i do jego mieszkanka. Sklep i tak był już na dziś zamknięty - to zamówienie, które dostarczał, było ostatnim na dziś - zaraz jednak smok zatrzymał się w pół kroku, słysząc słowa Damona.
-Wiesz co, biznes jak zwykle, jakoś się tam toczy...-Smok westchnął.-Ojciec skierował kilku swoich klientów do mnie, więc biznes idzie całkiem nieźle...- Brązowy, wiedząc, że w końcu jest u siebie, i nie musi udawać nie wiadomo jak zaradnego kupca, trochę się rozluźnił. Teraz mówił ciszej, spokojniej, jego postura z wyprostowanej i pewnej siebie również uległa zmianie, smok teraz zdawał się być jakby bardziej przygarbiony, i trochę ... Mniejszy? Jakby spuszczono z niego powietrze.
Nie, że było to dla Damona coś nowego do zaobserwowania, jako, że znał Bruna już dość długo, to powinien być przyzwyczajony. Kupiec grał - przed rodziną, przed obcymi, przed wszystkimi, i chociaż na zewnątrz może zdawał się być odważny, zaradny i pewien siebie, to tutaj, we własnych czterech ścianach, był zupełnie inną osobą.
Może zresztą dlatego zaprzyjaźnili się z Damonem. Byli pod tym względem podobni.
-Hah, powiem ci szczerze, że nie wiem, jak z tym wszystkim będzie.-Powiedział, trochę nerwowo drapiąc się za uchem. Cholera, znów go bolało, brał dziś rano leki ale wychodziło na to, że te odpuszczały... Przerastało go trochę to wszystko. Ojciec miał wymagania, i wiadomo, cieszył się, że miał tu teraz swój własny sklep, cieszył się że biznes idzie dobrze... Ale czasem to wszystko go stresowało. Szczególnie, gdy musiał robić interesy z Kirtanem, a na to się zapowiadało...
Nie znosił Kirtańczyków. Właściwie nie wiedział, czemu. Ale po prostu nie mógł ich zdzierżyć.
Smok stęknął nieco ciężko, siadając zadem na ziemi. Wyciągnął szyję, i ściągnął z grzbietu torbę, jednocześnie krzywiąc się trochę z bólu gdy ta zahaczyła o jeden z kikutów.
Słysząc kolejne słowa Damona, kiwnął pyskiem.
-Jasne. Zresztą sam chętnie buchnę... Ale to chodźmy na górę.-Mruknął.
Plus posiadania kikutów skrzydeł - mógł mieć leki przeciwbólowe. Minus... Musiał się pilnować. Dość mocno. Nie chciał być uzależniony, perspektywa stoczenia się w gówno przez nałóg go przerażała, ale z drugiej strony była to w jakimś stopniu kusząca opcja. Mimo wszystko ucieczka od problemów w słodkie objęcia narkotykowego haju była w jakimś stopniu atrakcyjna.
Jaszczur wstał, i podszedł do drzwi od przedsionka, trącił je pyskiem i wszedł do środka.

Offline

#5 2022-11-16 16:19:01

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Damon wysłuchał odpowiedzi przyjaciela. Poklepał go po koleżeńsku po ramieniu jakby chciał mu dodać otuchy.
Na pewno będzie git stary. Zawsze se dajesz radę. - Mruknął co w sumie też było prawdą. Bruno był strasznie zaradny, na pewno bardziej niż on. Na pewno za bardzo się przejmuje rodzicami, ale jest w stanie zrozumieć tę presję…Był w stanie bo on sam już z rodziną kontaktu nie ma od lat. W sumie pewnie nawet jeżeli by na ich natrafił nie chcieliby go znać za bycie dziwnie zafascynowanym kulturą ludzką. Ruszył za Brunem do kolejnej części budynku.

Offline

#6 2022-11-17 01:33:10

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Bruno opuścił uszy, zerkając na Damona.
-Mam nadzieję...-Wymamrotał.-Kurde, część z klienteli ma być z Kirtanu...-Tu urwał. Mówił kiedyś Damonowi o tym, że jakoś ich nie lubi, i że jak są w pobliżu, to przechodzą go ciarki, ale w sumie zwykle Kirtańska klientela nawet, jeśli się przewijała przez sklep, to raczej nigdy nie były to ważne osobistości, i nigdy nie były to duże zamówienia.
Teraz z kolei jeden z kapłanów Kirtanu zamówił u jego ojca mnóstwo tkaniny na jakieś święto... Dojrzałości? Coś w tym stylu, coś mu tam chodziło po głowie, kiedyś o tym czytał, to chyba tyczyło się młodzików i nawet miało jakąś oficjalną nazwę... Coś z łowami, sam nie był pewien.
-Mam nadzieję, że to wypali. Nie chcę stracić sklepu/-Powiedział, kierując się na schody prowadzące do jego mieszkanka. Gdy zbliżyli się do drzwi, jego tatuaż Medevaru znów na chwilę się pojawił i zabłysnął, i dało się usłyszeć dźwięk otwieranego zamka do drzwi. Smok popchnął je łbem, otwierając je, i wchodząc do mieszkania.
-Chcesz jakąś herbatę?-Rzucił do kumpla, odwracając w jego stronę łeb.

Offline

#7 2022-11-17 15:05:17

Ash
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-13
Liczba postów: 7
Wiek: 20 lat
Płeć: Samica
Wysokość: 2m/1.2m
Język: Medevarski, Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Stark, Eurus, Ithaar
WindowsChrome 106.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

"Zamknięte", jaki rozczarowujący widok. Czemu tak wcześnie? Dopiero co udało jej się zarobić na wizytę w jej ulubionym sklepie, a tu zamknięte? Nie, nie podda się tak łatwo, sprzedawca ryb z rynku na pewno nie chciałby, żeby jego pieniądze się zmarnowały. Trzeba było znaleźć inne wejście. Na całe szczęście Ash doskonale wiedziała, gdzie takiego szukać.


Zerknęła przez okno do sklepu, by upewnić się, że właściciela nie było, po czym ruszyła wzdłuż bocznej ściany na tył budynku. Gdzie to było... A, jest. Dokładnie tam, gdzie je zostawiła. Jej własne boczne wejście do sklepu - dziura w ścianie zabita niechlujnie deskami, dobrze ukryta pod mchem porastającym budynek. Uśmiechnęła się pod nosem, skupiając uwagę na gwoździach w deskach, które po chwili drgnęły, podobnie jak same deski, a następnie je odchyliła. Wgramoliła się do dziury, "zamykając" za sobą wejście.


Nie zajęło jej dużo czasu, by znaleźć wyjście z prowizorycznego tunelu. Był dość ciasny, w końcu nie był jej robotą, za to mogła podziękować szczurom i innym paskudztwom, które zimą się tu gnieździły, ale nie narzekała. Przejście kończyło się podobnie profesjonalnie wykonaną łatą, z czym poradziła sobie równie sprawnie, nawet jeśli dziurę w ścianie zasłaniała jakaś beczka. Z tym było troszkę trudniej, ale wcale jej to nie powstrzymało. Parę odchylonych desek i przesuniętych skrzyń później, i Ash znalazła się wewnątrz sklepu, a dokładniej gdzieś w piwnicy.


Zasłoniła dziurę w ścianie, po czym zmierzyła w stronę wyjścia z piwnicy, otrzepując spodnie. Zatrzymała się jednak w połowie kroku, słysząc nad sobą odgłosy. Oho, czyli jednak nie była sama. Wyglądało na to, że jej ulubiony sprzedawca jednak był w domu. Wyszczerzyła zęby w uśmiechu, po czym cichym krokiem kontynuowała drogę w stronę wyjścia. Upewniwszy się, że Bruno był już na piętrze, uchyliła powoli drzwi, zamykając je po cichu za sobą. Kątem oka zerknęła na schody prowadzące do jego mieszkania. Może by go tak odwiedzić? Na pewno ucieszyłby się na jej widok, w końcu tak ją lubił, zresztą z wzajemnością! Zaraz... Nie, wizyta musiała poczekać, Bruno już z kimś rozmawiał. Jeszcze okaże się, że to jakiś kochaś, a przecież nie była na tyle chamska, by stawać na drodze miłości. No nic, jakoś sobie poradzi sama.


Radosnym krokiem udała się w stronę drzwi do samego sklepu, mijając wrota zamknięte na trzy spusty. Cokolwiek za nimi było, musiało być ważne, a jeśli było ważne, to pewnie drogie. Może innym razem.


Wyszła drzwiami koło lady, po czym nabrała głęboko powietrza w płuca, a następnie przeskoczyła sprawnie nad ladą. Rozejrzała się wokół po półkach, szukając ofiary. Zioła nie, chleb za suchy, słodyczy nie jadła (trzeba było dbać o sylwetkę). O, bingo. Akurat miała ochotę na jabłko. Jej oczy lekko zabłysły, a upatrzone jabłko powoli powędrowało w powietrzu w jej stronę, lądując w jej dłoni. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że pozostałe owoce w koszyku zaczęły się niespokojnie wiercić, a niektóre z nich wykorzystały okazję na ucieczkę. Niemal wypuściła jabłko z ręki, starając się złapać telekinetycznie wypadające jabłka, niestety jedno z nich zdążyło uderzyć w podłogę.


Ash stanęła jak wryta, otoczona jabłkami dryfującymi spokojnie w powietrzu. Szlag, i co teraz. Pozostało tylko modlić się, że jeleniowaty nie usłyszał hałasu na parterze. Na siedem piekieł, oby faktycznie był teraz zajęty igraszkami...


p.png

| KP |

Offline

#8 2022-11-22 18:34:04

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Damon był cały czas za Brunem. Na usłyszenie o Kirtanie odruchowo się skrzywił. Strasznie był niechętny do tych gości, żałował że w ogóle stamtąd pochodzi. Jak smokowi się przypominają te biedne chatki i syf to aż się wszystkiego odechciewało. Doskonale rozumiał niechęć Bruna do tych gości.
- Nie zazdroszczę stary, jak ja się cieszę że rzadko mi się trafiają dziwaki z Kirtanu. – Powiedział Damon. W sumie dobrze też że zmienił imię to nie przychodzą ciekawcy lub ewentualni Kirtańczycy którzy mogą go znać. Nie jest specjalnie tam lubiany od kiedy się wyniósł, głównie przez jego nietypową fascynację kulturą ludzką.


Damon wszedł wraz z Brunem do mieszkania. Lubił spędzać tutaj czas, chyba nawet bardziej niż u siebie. Było tu przytulnie i zawsze można było poplotkować o kompletnych bzdurach.
- Wiesz co, chę-… – Miał odpowiedzieć, ale drobny hałas mu przerwał. Uszy smoka poderwały się na chwilę do góry, tak samo i ogon. Odwrócił łeb w stronę sklepu.
- Słyszałeś coś? – Mruknął do Bruna. – Chyba Ci się coś w sklepie wywaliło.

Offline

#9 2022-11-23 22:10:46

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

-Weź. Mi też niby rzadko, ale wiesz, jak to jest. Ojciec chce poszerzyć zasięgi firmy...-Mruknął Bruno, i już miał zamiar wyjąć herbatę... Gdy gdzieś z piętra na dole dobiegły jakieś odgłosy.
Uszy smoka zadrgały gwałtownie, najpierw unosząc się, usiłując wyłapać dźwięk, tylko po to, żeby zaraz gwałtownie opaść - gdyby Bruno mógł, to by pobladł.
-Kurwa.-Syknął pod nosem, po czym skierował łeb w stronę drzwi.
Albo włamanie, albo ...
...
Albo...
-...Poczekaj tu chwilę.-Powiedział cicho, po czym dość zwinnie wyślizgnął się na korytarz, i skierował na dół, do sklepu.
Wciągnął powietrze głęboko w płuca, usiłując wywęszyć, kto postanowił "zaatakować" jego progi.
I wtedy go to uderzyło.
Zapach szczurzycy.
No tak. Ash.
Skrzywił pysk w zdenerwowanym grymasie, i przyspieszył, właściwie zbiegając na dółł.
-Znów robisz mi burdel w sklepie, ty..-Zaczął, gdy jego łeb tylko przekroczył próg sklepu.

Ostatnio edytowany przez Bruno (2022-11-23 22:13:06)

Offline

#10 2022-11-24 16:38:25

Ash
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-13
Liczba postów: 7
Wiek: 20 lat
Płeć: Samica
Wysokość: 2m/1.2m
Język: Medevarski, Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Stark, Eurus, Ithaar
WindowsChrome 106.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Dopiero po chwili ocknęła się z zaskoczenia, po czym w pośpiechu poukładała jabłka w koszyku, na samym końcu kładąc to, które trzymała w łapie. W tym samym momencie usłyszała odgłosy na korytarzu. Kroki. Cholera. Czyli usłyszał. Co teraz, co teraz...


Nie zajęło dużo czasu, by w drzwiach ukazał się jeleniowaty łeb Bruna, dobrze jej znany, i jakże przez nią uwielbiany. Nie wyglądał na zadowolonego, z oczywistych powodów, ale Ash postanowiła i tak zagrać idiotę.


-Ooo, Bruno! Jak dobrze cię widzieć! - rzuciła radośnie, szczerząc zęby w uśmiechu. -Twoja urocza mordka zawsze poprawia mi nastrój, wiesz o tym? Oczywiście, że wiesz.


Niestety Bruno nie wyglądał na równie ucieszonego, co ona. O nie, czy faktycznie przeszkodziła mu w czymś ważnym? Bo oczywiste było, że nie chodziło mu wcale o to, że włamała mu się do sklepu... Ani o to, że przyłapał ją na buszowaniu wśród jego produktów. Dopiero "po chwili" zwróciła uwagę na jego naburmuszoną minę, a na jej pysk wkradł się wyraz zaskoczenia.


-Ja? Burdel? Nie wiem o czym mówisz. - cofnęła się o krok, niemal przydeptując jabłko, które po chwili uniosło się do góry i wylądowało w jej łapie. Ash po chwili na nie splunęła, po czym wypolerowała na błysk skórę owocu drugą łapą, a następnie odłożyła je do koszyka. -No, jak nowe. Sorki za hałas, to musiał być przeciąg. A może szczury? - spojrzała na niego podejrzliwie, zaraz jednak się rozchmurzyła. -Żartuję przecież, ty byś nigdy nie pozwolił na szkodniki w swoim sklepie.


Poczłapała w stronę Bruna, oddalając się od półki z owocami. Może innym razem... Postanowiła dalej udawać, że nic się nie wydarzyło, nawet jeśli jeleniowaty nie dawał się przekonać.


-A właśnie, ktoś tam krząta się na piętrze, nie masz przypadkiem jakiegoś gościa? Wybacz, jeśli przeszkodziłam w... prywatnych sprawach. - mrugnęła okiem, uśmiechając się szeroko.


p.png

| KP |

Offline

#11 2022-11-26 16:56:38

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Damon nie zdążył nic konkretnego powiedzieć, a Bruno już wybiegł z powrotem do sklepu. Odprowadził wzrokiem wzburzonego kolegę po czym odetchnął cicho. Ani chwili spokoju, jego podenerwowanie znowu dało o sobie znać. Lekko go to sparaliżowało. Pewnie by zareagował jakoś silniej, ale już tyle przeżył w ciągu ostatnich dwóch dni że to po prostu nic nowego. Damon wziął wdech jeszcze raz żeby się pozbierać po czym sam wybrał się do sklepu.


Idąc na dół ujrzał Bruna który najwidoczniej się do kogoś odezwał. Ktoś tu jeszcze bywał o tej porze? Może jakiś jego zwierzak… Ale nie, usłyszał odpowiedź ze sklepu. Damon przystanął drapiąc się po głowie. Jeszcze jakiś gość? Przecież by go uprzedził i raczej nie byłby taki agresywny.
- Bruno? – Zapytał podchodząc bliżej. – Ktoś tu jeszcze jest?
Przepchał się pod nogami przyjaciela żeby zobaczyć o co chodzi. O tyle fajnie, że mógł bez problemu przejść dzięki swojemu wzrostowi. Niezdarnie wyszedł od strony otrzepując się i poprawiając fryz. W trakcie kiedy przeczołgiwał się usłyszał coś o prywatnych sprawach. Uh… Się robi dziwnie.


Damon rozejrzał się po sklepie szukając źródła głosu i nie musiał długo szukać. Spojrzał na smoczycę oczywiście większą od niego. Przeniósł swój zmieszany wzrok w kierunku Bruna.
- Kto to jest? – Zapytał. Miał swoje podejrzenia bo Bruno coś wspominał i chyba raz nawet zdarzyło się ją zobaczyć, ale nie był pewien. Chyba miała imię na A. Patrząc po niej raczej nie była miło widziana. W każdym razie wyglądała znajomo. No i w sumie po prostu widywał podobne osobistości podczas życia na ulicy, nic nowego.

Offline

#12 2022-11-26 17:11:56

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Bruno wywrócił oczami, słysząc słowa o tym, jak to bardzo Ash go lubi. Ta, pewnie, jedyne co w nim lubiła to jego sklep, żarcie w sklepie i robienie w nim syfu.
-Daruj już sobie te grzeczności.-Odburknął, i chyba chciał kontynuować wywód, i dać jej jakąś reprymendę, ale ta ... Najpierw nadepnęła na jedno z jego jabłek, a potem na nie napluła i tak usiłowała je przeczyścić.
Na pysku Bruna z każdą chwilą pojawiało się coraz większe zdegustowanie. Cholera wie, co ta jadła, i gdzie się szlajała, jeszcze mu jakąś wściekliznę do sklepu przyniesie czy innego tasiemca...
-...Może ... Weź sobie to jabłko.-Powiedział, opuszczając trochę uszy i się krzywiąc.
"Szczury", powiedziała szara. Ta, jedyne szczury, które tu miał, to ona.
-Weź już nie bawmy się w te ceregiele, wiem, że to byłaś ty, mówiłem ci, żebyś..--I właśnie w tym momencie dobiegł go głos Damona.
-Ta...-Bruno wyprężył trochę grzbiet, tak, żeby Damonowi prościej było przejść między jego łapami. -...Damon, to Ash.-Powiedział, a potem nachylił się do Damona. -Ciągle włamuje mi się do sklepu. Mówiłem ci raz, pamiętasz?-Mruknął mu do ucha cicho, po czym zerknął na szczurzycę.
-Ash, zmywaj się już, co? Sklep jest dziś zamknięty, nie mam dla ciebie nic do roboty, weź sobie to jabłko i spływaj.- Powiedział, unosząc łeb.

Offline

#13 2022-11-26 17:41:54

Ash
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-13
Liczba postów: 7
Wiek: 20 lat
Płeć: Samica
Wysokość: 2m/1.2m
Język: Medevarski, Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Stark, Eurus, Ithaar
WindowsChrome 106.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Jej miłe słowa chyba nie do końca przemawiały do Bruna, co było do przewidzenia. Zresztą miał po części rację, gdyby nie jego sklep, pewnie nigdy by się nie poznali, ale kłamstwem byłoby stwierdzenie, że sama jego osoba nie była interesująca. Po pierwsze, wyglądał na smoka po przejściach, kikuty po skrzydłach, nieważne jak bardzo chciał je chować, były zauważalne. Poza tym nietrudno było poznać, że jeleniowaty coś ukrywa i nieraz udawał kogoś, kim nie jest. W pewnym sensie byli do siebie bardzo podobni, może to dlatego Ash się nim zainteresowała? To, no i fakt, że udało jej się owinąć go wokół palca na tyle, by mogła pozwalać sobie na dość sporo.


-Jakie grzeczności, ja mówię prosto z serca. - uśmiechnęła się niewinnie, ale na tym poprzestała. Nie umknął jej widok zdegustowania na jego pysku, co rozbawiło ją jeszcze bardziej. Z uśmiechem na pysku chwyciła jabłko, które przefrunęło z półki prosto do jej łapy. -Oj, dziękuję, nie trzeba było. - rzuciła, wgryzając się w jabłko.


Chwilę później na korytarzu rozległy się kroki, a w drzwiach do sklepu pojawiła się kolejna sylwetka. Dość mały, dwunogi smok, wyglądał znajomo... Ach tak, Brandon! Nie, nie Brandon. Chyba zaczynało się na D. Davos? Nie, to też nie. Daeron... Damian... Wbiła w smoka zamyślony wzrok, próbując sobie przypomnieć, jak się nazywał. Ta cholerna pamięć, imiona zawsze wylatywały jej z głowy. Na szczęście z pomocą przybył Bruno, który przedstawił ich sobie nawzajem. Szara rozpromieniła się, a szeroki wyszczerz wrócił na jej pysk.


-Damon! Kojarzę cię, ty jesteś tym... no... fryzjerem? - wbiła w niego wyczekujący wzrok, by zaraz odpowiedzieć na swoje pytanie. -Najlepszy fryzjer w Medevarze, no tak, jak mogłam zapomnieć. Miło poznać. - mrugnęła do niego. Właściwie to chętnie skorzystałaby kiedyś z jego usług, kto wie, co wyczyniłby z jej fryzurą?


Wgryzła się znów w jabłko, przenosząc wzrok na Bruna. Może i szepnął do swojego kolegi, ale nie trudno było usłyszeć, o czym mówi. O proszę, a więc jednak o niej pamiętał, na tyle, by mówić o niej przyjaciołom. Jak miło z jego strony! Tylko mógł nie rozsiewać o niej kłamstw, jakie włamania, przecież ona go tylko odwiedzała. Na jego kolejne słowa zaśmiała się, po czym podeszła w stronę sklepowej lady i usiadła na jej blacie.


-Kto powiedział, że przyszłam tu coś robić? Nie wolno mi odwiedzać znajomych? - przysunęła się po blacie w jego kierunku. -Co tam w ogóle u ciebie, opowiadaj. Jak tam... biznes? - dodała, zerkając ukradkiem na Damona.


p.png

| KP |

Offline

#14 2022-11-27 17:37:37

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Z każdą mijającą minutą i im dłużej ta sytuacja trwała Damon wydawał się coraz bardziej spizgany (a nawet jeszcze nic nie brał). Wpatrywał się skonsternowany to na niezadowolonego Bruna, to na tę dziwną futrzaną smoczycę. Za dużo gadała, to na pewno.


Bruno w tym czasie przedstawił mu smoczycę… Ash. Czyli tak ma na imię, w sumie teraz bardziej mu się kojarzy. Że też Bruno ją w ogóle toleruje… Te dziwne teksty, włamanie. Właśnie… Jak ona się tu w ogóle dostała? Damon był w stanie dużo rozumieć, bo ulica ma swoje własne zasady, ale z drugiej strony chyba się już zrobił za wygodny na tolerowanie wszystkiego. Albo mu zmęczenie zaczęło doskwierać ostatnimi wydarzeniami. Czuł w klatce piersiowej jak podenerwowanie odbierało mu siły na to wszystko.


Nagłe zwrócenie się Ash w jego stronę jeszcze bardziej go zbiło z tropu. Znowu tak dużo gada.
- Um… Ta, hej. – Wymamrotał w odpowiedzi. Nie zabrzmiało to zbyt przekonująco. Od ciągłego pitolenia smoczycy mogło się zakręcić w głowie. Dodatkowo Damon poczuł się tak niespodziewanie wrzucony w tę śmieszną sytuację.


- Jak ona tu w ogóle weszła…? – Spojrzał kątem oka na Bruna. Bo w sumie jak mogła wejść, drzwi chyba zostały zamknięte. Może po prostu użyła jakichś wytrychów, ale tak cały czas? To by Bruno przecież zainwestował w coś porządnego na zabezpieczenie. Tak to by mu każdy se wchodził do sklepu i brał co chciał.


Damon stał tak jeszcze przez chwilę w milczeniu jakby miał zaraz wybuchnąć. Wydał nagle z siebie głośne "argh" po czym poszedł z powrotem do części mieszkalnej Bruna.
- Przepraszam Bruno, ale idę się najebać bo to już nie na moje nerwy. Pogawędźcie se, zaraz wracam. - Powiedział podirytowany. Tak czy siak mieli się najebać, więc jak sam se pójdzie wziąć towar to Bruno i tak się nie obrazi. Wiedział gdzie jest, a jakieś nowe przeszkody nie będą znowu odwracać uwagi od tego co zamierzał już robić wczoraj. Niestety nałóg dawał o sobie znać cały czas i to bardzo nieprzyjemnym niepokojem. To już się stawało nie do zniesienia.

Ostatnio edytowany przez Damon (2022-11-27 17:49:53)

Offline

#15 2022-12-02 17:12:59

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
AndroidChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Bruno przyglądał się, jak jego nemesis przeniosła jabłko swoimi mocami, po czym się w nie wgryzła. O Aerianie i Agrarze, jak on cholernie chciał ją po prostu wyrzucić, tak na zawsze, żeby się już tu nie pałętała... Niby czasem bywała pomocna, ale głównie sprawiała kłopoty, ile to razy musiał przez nią wyrzucać żarcie, albo sprzątać od nowa sklep, albo-
...W tym momencie odezwał się Damon.
-A żebym ja to wiedział.-Odpowiedział rogaty na pytanie o to, jak szczurzyca wpełzła do sklepu. Bruno starał się zabezpieczyć przed inwazją Ash najbardziej, jak się dało, ale przeważnie gówno z tego wychodziło, bo ta zdawała się omijać wszelkie ściany, drzwi, nowe zamki... Wszystko.
Na kolejne słowa Ash ten tylko westchnął. Odwiedzanie znajomych, dobre sobie...
-Biznes idzie tak jak zwykle. Dużo zamówień, trochę nowych klientów z Kirtanu...-Miał nadzieję, że Ash się odczepi, jak z nią chwilę pogada. Odwrócił się w stronę Damona, gdy ten, wyraźnie sfrustrowany stwierdził, że idzie się najebać. Bruno skrzywił się, no tak, kolejne dowody dla Ash, że Bruno ma śmiechonki...
-Dobra.- Smok trochę nerwowo opuścił uszy.

Offline

#16 2022-12-02 18:49:22

Ash
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-13
Liczba postów: 7
Wiek: 20 lat
Płeć: Samica
Wysokość: 2m/1.2m
Język: Medevarski, Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Stark, Eurus, Ithaar
WindowsChrome 106.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Damon nie wyglądał na zbyt ogarniętego. Znaczy, nie żeby uważała, że był mało inteligentny, nie znała go na tyle, by tak go obrażać, no ale wydawał się być trochę nie w sosie. Gdyby nie znała sekretów Bruna, pewnie uznałaby, że jego koleżka po prostu się nie wyspał, ale miała pewne podejrzenia co do przyczyny takiego stanu rzeczy. Uśmiechnęła się pod nosem na samą myśl, ale nic nie powiedziała.


W ogóle trochę umilkła, nie skomentowała na przykład wymiany zdań pomiędzy Brunem a Damonem na temat tego, skąd się tu wzięła. Czyli dalej nie wiedział, to dobrze. Nie musi. Byłoby jej przykro, gdyby postanowił zamurować jej wejście. Swoją drogą dziwne, że jeszcze go nie znalazł, w końcu dziura w ścianie nie była nie wiadomo jak schowana. Hm, jak widać nie przesuwał zbyt często skrzyń i beczek w swoim sklepie.


Ash spojrzała znów na Damona, zauważając nagłą zmianę w jego wyrazie twarzy. Oho, szykuje się eksplozja. O proszę, jak na zawołanie. Chyba naprawdę nie miał dobrego dnia, biedaczek. Na jego słowa jej uśmiech poszerzył się.
-Aww, a tego co ugryzło? - rzuciła, gdy ten już wyszedł, po czym spojrzała na Bruna. On też nie wyglądał na zbyt uradowanego sytuacją. Serio, co z nimi było nie tak? Taki piękny dzień, a ci strzelają tylko fochy.


Wysłuchała odpowiedzi Bruna na pytanie, zatrzymując się myślami przy ostatnim słowie. Kirtan, no tak. Osobiście nie miała wobec nich nic przeciwko, no ale jednak byli trochę zacofani. Technologicznie, ale i mentalnie. Parę razy odwiedziła ich osadę, i za każdym razem obdarowywali ją zdegustowanymi spojrzeniami, tak jakby widok smoka w ubraniach był czymś karygodnym. Kojarzyło jej się to trochę z... a zresztą nieważne, szkoda było tracić czas na wspominanie.


-Ach, Kirtan. Czego oni w ogóle od ciebie chcą? Zresztą... - spojrzała na niego uważniej. -Ty ich chyba nie lubisz, dobrze myślę? - dokończyła jabłko, po czym wychyliła się za ladę. Ogryzek po owocu powędrował powoli w stronę kosza, który znajdował się pod ladą, a sama Ash zaraz wróciła wzrokiem do Bruna.


Zdawała sobie sprawę z tego, że cierpliwość jeleniowatego była ograniczona, dlatego starała się trochę mu odpuścić, przynajmniej jeśli chodziło o irytujące komentarze. Nie chciała, by ten ją wyrzucił ze sklepu, przynajmniej nie w tym momencie. Może i lubiła go trochę denerwować, ale Bruno był jedyną znaną jej istotą, która w jakimś stopniu ją tolerowała. A w końcu każdy potrzebował czasem kontaktu z innymi, nawet ktoś taki, jak ona.


p.png

| KP |

Offline

#17 2022-12-03 19:00:53

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Damonowi zaczęło coraz bardziej szumieć we łbie jak wskakiwał z powrotem na górę. Słyszał że coś tam mówią w sklepie ale mało go to obchodziło aktualnie. Były teraz ważniejsze sprawy, o wiele ważniejsze. Skierował się prędko do skrytki gdzie Bruno trzymał towar. Następnym razem Damon jak pójdzie do lasu to znajdzie te jebane Śmiechonki sam i nikt mu nie przeszkodzi. Żadni nieproszeni goście z portalu czy Kirtanu. Jak na złość w jego głowie wspomnienia z ostatnich dwóch dni zaczęły się przewijać w pętli, a do tego docierały niechciane doświadczenia z poprzednich lat. Im dłużej nie palił tym było gorzej, mózg tylko lubił nasilać te nieprzyjazne emocje. Albo on sam już to robi z automatu żeby kontynuować niezdrowe nawyki. Sam już nie wiedział, bał się tego wstydu, żenady, agresji. Pewnie tamci uważają go za kretyna kiedy uciekł do chaty, boże jaki on słaby. Teraz tutaj się pewnie pogrążył swoim wybuchem. Jaki on był słaby. Mały i słaby. Kiedy on tak zmiękł, że cokolwiek go wyprowadza z równowagi?? Na ulicy był o wiele bardziej pyskaty, nie mówiąc o życiu w Kirtanie. Chyba jego śmieszne romanse i uczciwe życie zrobiły z niego kanapowca. O ile zawsze taki nie był. Chyba był i będzie. Przejebane, kurwa przejebane.


Damon nerwowo otwierał na ślepo kolejne półeczki szukając rozwiązania na jego problemy. Trzecia, czwarta i jest! Drżącymi łapami zwinął narkotyki i podpalił skręta swoim ogniem. Jeszcze na tyle umiał z niego korzystać żeby wykonać taką drobną sztuczkę. Już dawno zapomniał jak zionąć porządnym ogniskiem. Ale w sumie po co mu to potrzebne? Oprócz podpalania skrętów oczywiście. Smok przykucnął zaciągając się pośpiesznie. Później zamknie te szafki. Łapy dalej mu drżały. Odetchnął wypuszczając dym. Ludzie to jednak mieli dobre wynalazki, fujary z Kirtanu by to po prostu jadły. A to tak o wiele lepiej działa paląc. Smok starał się nie myśleć o złych rzeczach dopóki Poziomki nie zaczną działać.


Siedział tak dłuższą chwilę wsłuchując się w przytłumione głosy w sklepie. Starał się nie myśleć ale i tak się zamyślił. Wydawało mu się że siedzi tam wieczność. Kaszlnął wciągając za dużo Poziomek które z kolei zaczynały działać. Mózg mu się uspokoił, mógł racjonalnie myśleć. Zmartwienia że w ogóle wyszedł śmiesznie przed koleżkami z portalu czy tą Ash wydały mu się teraz tak głupkowate. Łeb przestał go boleć. Tak, jest dużo lepiej.


Damon wetknął w pysk skręta i podniósł się powoli. Pozycja nie była wygodna, więc nogi zaczynały go powoli boleć. Buchnął dymem z nosa zamykając szafki. Czas wrócić i zobaczyć co tam kombinują, chyba. Smok ruszył powoli w kierunku sklepu, zszedł niesłyszalnie i przystanął w progu wejścia. Oparł się o jego framugę. Niestety nie wychwycił o czym gadają więc nie dołączył się do rozmowy.

Offline

#18 2022-12-04 15:20:40

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Bruno tylko powiódł wzrokiem za wychodzącym z pomieszczenia Damonem. Miał nadzieję, że Ash tego jakoś głupio nie skomentuje, jeszcze tylko tego mu brakowało.
Na jej pytanie mruknął tylko ponuro.
-Ma gorszy dzień, zmęczony jest.-Stwierdził, po czym zerknął na smoczycę i przysiadł na zadzie. Zaczął szukać w myślach czegoś, co mógłby polecić jej zrobić, tak, żeby się odczepiła. Kurde, problem był taki, że większość towaru właściwie miał, uporządkowane też raczej miał...
Cholera, nie byłoby problemu gdyby tamta tu nie wlazła. Nadal nie odkrył, jak się tu wkrada? Przecież wszystkie drzwi zawsze miał zamknięte, okna też, no a przez ścianę nie wejdzie. Jeszcze gdyby miał sklep w złym stanie, to mógłby się pokusić o jakieś podejrzenia, że może wdrapywała się przez jakieś zwierzęce legowiska w ścianach, ale sam zatroszczył się o to, żeby nie było tam szczurów, myszy, szopów, ani niczego takiego. Wszędzie było zawsze ładnie i czysto, poza tym regularnie rozkładał w sklepie trutkę na szczury, więc tym bardziej nie powinno być z tym problemu? Nie rozumiał tego. Może powinien obejść jeszcze sklep jeszcze raz, jak Ash się już zmyje. No bo przecież nie miała jak wkraść się od poziomu jego mieszkania, chyba by widział, jak by mu wpełzała przez okno... No a piwnica z kolei była pod ziemią, to co, wkopałaby się do niej???
Naprawdę, nie rozumiał tego.
Na  słowa o Kirtanie skrzywił się trochę.
-Zamówienie od ojca, tkaniny na święto. Teoretycznie jestem tylko pośrednikiem.-No właśnie, teoretycznie, bo w praktyce wiedział, że ojciec chciał wiedzieć, jak się sprawdzi przy poważniejszym zamówieniu, takie jak to. Cholera,  miał nadzieję że jego stary nie wpadnie do sklepu w związku z tym, jak by zobaczył Ash to chyba by cały osiwiał z oburzenia.
Bruno spojrzał na nią, gdy ta stwierdziła, że nie lubi kirtańczyków.
-...Ta, powiedzmy, że to nie mój typ towarzystwa.-Stwierdził. Tak chyba było najprościej odpowiedzieć, no bo co, nie będzie się przed nią żalił, że w sumie po prostu ich nie lubi, ale nie wie czemu.
Smok wyczuł zapach śmiechonek, to też odwrócił zaraz łeb, i zerknął na Damona, jednakże moment później znów wpatrywał się w Ash.
Musiał wymyślić jej coś do roboty, żeby się odczepiła... Hm.

Ostatnio edytowany przez Bruno (2022-12-04 15:21:59)

Offline

#19 2022-12-08 13:50:30

Ash
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-13
Liczba postów: 7
Wiek: 20 lat
Płeć: Samica
Wysokość: 2m/1.2m
Język: Medevarski, Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Stark, Eurus, Ithaar
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Pokiwała głową na wyjaśnienie Bruna, chociaż wciąż miała swoje podejrzenia. Taa, zmęczenie. Ciekawe czym, pewnie trzeźwością. Kącik jej ust lekko drgnął w uśmiechu, ale niczego nie powiedziała. Widziała po wyrazie pyska Bruna, że nie jest on zadowolony jej obecnością, więc swoje i tak już zrobiła, nie musiała jeszcze bardziej go dręczyć. Przynajmniej nie w tej chwili.


Skrzywienie na mordce Bruna było przewidywalne, czyli dobrze pamiętała, że nie lubił Kirtanu. Właściwie to ciekawiło ją, dlaczego czuje do nich taką niechęć, bo ani na moment nie uwierzyła w jego tekst o niepasującym towarzystwie. Obrazili go? Może był rasistą? A może ukrywał jakąś tragiczną historię pełną zdrad, przemocy i łez? Oby, bo to brzmiało najciekawiej z wszystkich opcji. Szkoda tylko, że na pewno by jej o tym nie powiedział. Hah, kiedyś na pewno sama się dowie. Nie wie jeszcze jak, ale się dowie.


-Hah, rozumiem. Pozdrów tatusia, tak w ogóle. - uśmiechnęła się pod nosem.


Przez chwilę nastała cisza, więc sięgnęła łapą do pasa i wyciągnęła swój ulubiony nóż, po czym zaczęła obracać go w łapach. Może i większość rzeczy podnosiła telekinezą, ale zawsze lubiła się nim w ten sposób bawić, zresztą umiejętności używania ostrz bez użycia magii były bardzo przydatne.


Ciszę przerwał Damon, który po chwili wrócił do sklepu, w widocznie lepszym humorze. Ash wyszczerzyła kły w uśmiechu, choć tylko z sobie znanych powodów.
-Ktoś tu się chyba lepiej czuje, witamy wśród żywych. - rzuciła z uśmiechem, posyłając mu spojrzenie w stylu "wiem co ukrywasz", na tym jednak poprzestała. Po co zaczynać dramę, nie po to tu przyszła. Znaczy, przyszła, ale swój teatrzyk już skończyła.


p.png

| KP |

Offline

#20 2022-12-12 16:30:51

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Damon spojrzał po obydwóch smokach wypuszczając drobny dym z nozdrza. Dalej niezbyt był wtajemniczony o czym paplali, ale chyba coś o interesach Bruna. Gadka o niczym, po co ona w ogóle tu przylazła? Żeby truć dupę jego koledze? Czy po prostu ukraść jedzenie. Damon niezbyt umiał na to odpowiedzieć, jakby miał zgadywać to pewnie chodzi o zatruwanie życia.


Smok zdecydował się przyjrzeć futrzastej smoczycy. Teraz jak stres i napad paniki nie zawracały mu głowy łatwiej było mu się skupić. Akurat kiedy się zdecydował spojrzeć Ash zwróciła na niego uwagę. Ich spojrzenia się zetknęły co musiało spowodować chwilową niekomfortową sytuację. Usłyszał kolejną kąśliwą w swoją stronę uwagę. Nie zrozumiał zbytnio jej wyrazu twarzy, ale kto tam wie co chodzi takim po głowie. Zdecydował się nie odpowiedzieć na ten moment.


Stał przez dłuższą chwile w milczeniu przyglądając się Ash tak jak zamierzał. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to jej śmieszna postura i spodnie. Na pewno to było nietypowe dla stworzeń ich wspólnego gatunku żeby w ogóle coś takiego nosić. Z drugiej strony było to pewnie przydatne, można coś tam schować niż męczyć się z niewygodną torbą. Damon był to w stanie zrozumieć bo sam uznawał wiele wynalazków ludzkich za bardzo przydatne gadżety. Z tyłu głowy nie czuł że to ktoś z kim chciałby się zadawać.


- Po co ją tu jeszcze trzymasz jak Ci sklep rozpierdziela? – Odkaszlnął wsadzając praktycznie już wypalonego skręta do pyska. Zastanawiało go to strasznie, patrząc po jej wielkości Bruno mógłby ją po prostu przegonić. No ale on raczej nie klepie wszystkich po kolei. W każdym razie na pewno nie miałby tak dużego problemu jak on. Damon prędzej potknąłby się o własny połamany ogon. Pewnie nawet nie powinien specjalnie podskakiwać, wiedział jak to się potencjalnie kończyło. Damon zastanawiał się czy coś jeszcze nie dodać, ale chyba nie warto.

Offline

#21 2022-12-15 01:46:27

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

"Pozdrów tatusia". No nieźle, wspaniale, jeszcze tego brakowało. Nie ma mowy, żeby mówił ojcu o istnieniu Ash, tato wziął i pewnie by się wściekł. Znaczy, w sumie nie należał do najbardziej nerwowych osób, ale jednak Brunowi zdawało się, że to już była taka jazda, że nieźle by mu się dostało. A jeszcze jak by się dowiedział o śmiechonkach? O Aerianie i Agrarze, przecież mama i tata chyba by go oskórowali. I zabraliby mu sklep.
Nie nie, nie miał zamiaru wplątywać swoich rodziców w całą tą skomplikowaną sytuację.
Na słowa szczurzycy skierowane do jego przyjaciela tylko zerknął najpierw na Damona, potem na nią. Musiał, ale to MUSIAŁ wywalić ją jakoś ze sklepu, bo inaczej zaraz będą jakieś jaja, a on nie chciał być świadkiem tego, co jeszcze może się podziać, jeśli Ash zostanie tu na dłużej. Kto wie, co siedzi jej w tym tam łbie, szczególnie, że teraz bawiła się nożem.
Jeszcze tylko jakichś zranień mu tu brakowało.
Na słowa Damona opuścił lekko uszy.
Nie będzie mu tłumaczyć, że siwa wie o jego uzależnieniu i o tym, że Bruno dawał mu właściwie nielegalnie narkotyki, przecież jak powie to na głos to tylko potwierdzi to przypuszczenia i teorie Ash.
-Potem ci wytłumaczę, powiedzmy... Że jest mi do czegoś potrzebna.-Mruknął rogacz, przenosząc wzrok na szczurzycę.
-...Hej, Ash, skoro już tu jesteś... I wzięłaś to jabłko.- Przechylił lekko łeb, zastanawiając się, jak daleko powinien ją wysłać, żeby zeszło jej trochę na wykonywaniu zadania.
-Skocz do portu Siengar i załatw mi jedną skrzynię świeżych makreli.-Jedna skrzynia to niby dużo, ale w sumie miał świadomość, że jak usiądzie z Damonem, to pewnie zjedzą to dość szybko. Jeszcze ona pewnie coś z tego ukradnie, więc też trochę zejdzie. A w Siengar sprzedawali te ryby w takich skrzyniach specjalnie wypełnionych lodem, więc mięso od razu nie powinno się zepsuć... Szczególnie, jeśli od razu właduje je do chłodni.

Offline

#22 2022-12-15 14:51:25

Ash
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-13
Liczba postów: 7
Wiek: 20 lat
Płeć: Samica
Wysokość: 2m/1.2m
Język: Medevarski, Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Stark, Eurus, Ithaar
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Obróciła parę razy nóż w łapach, przyglądając się to Damonowi, to jego rogatemu koledze. Ich spojrzenia się spotkały, co normalnie pewnie skończyłoby się dość niekomfortową sytuacją, ale szczurzasta nie odwróciła wzroku. Uśmiechnęła się tylko pod nosem na jego kolejne słowa. Jak widać nawet jego dziwiła cierpliwość Bruna, która jej swoją drogą zupełnie nie przeszkadzała. Z drugiej strony chętnie zobaczyłaby jak wygląda rogaty kiedy naprawdę się wkurwi, to musiał być naprawdę piękny widok.


Zerknęła ukradkiem na brązowego, gdy ten odpowiedział koledze. Potrzebna? Ha, dobre sobie. Ten po chwili skierował się do niej z przysługą, którą Ash już z góry zlekceważyła, chociaż wysłuchała do końca jego słów. Serio, port? Aż tak bardzo chciał jej się pozbyć? Hah.
-O właśnie, prawie zapomniałam. - odparła po chwili. Schowała nóż za pas, po czym sięgnęła do sakiewki. Wyciągnęła z niej parę monet, które po chwili wylądowały na blacie tuż obok Bruna. -To za jabłko. No i za ten cały bałagan. - wyszczerzyła zęby w uśmiechu.


Zeskoczyła z lady, otrzepała spodnie, po czym odwróciła się do pozostałej dwójki.
-Chętnie bym ci pomogła, ale mam jeszcze coś na głowie, więc nie dam rady. - rzuciła, ciężko było stwierdzić ile było w tym prawdy, ale mniejsza. Skierowała się w stronę wyjścia. -No ale pora się zmywać. Mógłbyś...? - spojrzała najpierw na Bruna, a potem na klamkę, uśmiechając się niewinnie.


Gdy tylko drzwi się otworzyły, Ash radosnym krokiem wyszła za próg, by po chwili zniknąć gdzieś za murami kamieniczek. Czym się teraz zajmie? Trudno powiedzieć, ale najpewniej znajdzie sobie jakieś wygodne miejsce do spania. Dzień i tak był już udany.


//z.t.//


p.png

| KP |

Offline

#23 2022-12-29 21:31:31

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Damon obserwował tę idącą szopkę. Najpierw jak Bruno próbuje się pozbyć Ash, a potem ta (nareszcie) decyduje się zmyć dręczyć kogoś innego. Miał ochotę wcisnąć swoje trzy grosze w to wszystko, ale skoro jego przyjaciel użera się z nią tak długo z własnej decyzji to chyba nic mu nie przemówi. Ostatecznie to nie była sprawa Damona a po co Brunowi dokopywać robiąc pretensje o byle co. Mało cokolwiek się odzywał przy dziwnej smoczycy, raczej nie chciał mieć z nią kontaktu. Nie wiedział do tego czy przypadkiem do niego nie zacznie wędrować jak za dużo się rozgadają.


Sam się już dawno nie zadawał z takimi typami. Czasem mijał starych znajomych z ulicy ale nie były to miłe spotkania na pewno. Może nawet zaczął się nie w porządku wobec nich zachowywać, w końcu zaczął udawać że ich wszystkich nie zna. Z drugiej strony Damon czuł się dużo lepiej bez skomplikowanych znajomości, jedyne co mu z tego wyszło to nałóg i nerwica. Nawet dilerów zmienił żeby rzucić towarzystwo, ale świat jest mały.


- Zrobić ci skręta? Opowiesz mi o tej sytuacji. – Odezwał się w końcu jak Ash wyszła, a drzwi zostały zamknięte. Byleby tu nie wróciła jakimś tajnym wejściem. Damon aż poczuł dreszcze na grzbiecie. – Potem może poszukamy czy nie wchodziła jakimś przejściem.

Offline

#24 2022-12-30 22:52:12

Bruno
Użytkownik
Dołączył: 2022-07-27
Liczba postów: 37
Wiek: 26 lat
Płeć: Samiec
Wysokość: 2.48m
Język: Medevarski, wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Wathara, Beat
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

Bruno popatrzył na monety, które Ash położyła na ladzie z pewnym niezadowoleniem na pysku. Nadal tego nie rozumiał, skoro miała pieniądze to czemu po prostu nie przyjdzie czegoś od niego kupić??? Jak każdy inny normalny klient? Nie rozumiał tego. Co, dostawała jakiegoś kopa od wkurwiania go?
Słysząc jej słowa, westchnął, po czym podszedł do drzwi, i otworzył je, dezaktywując na chwilę magiczną pieczęć - drewno błysnęło przez chwilę, i wrota otworzyły się. Bruno stanął, przytrzymując je przez chwilę dla samicy.
-Do widzenia.-Powiedział, a potem zamknął za nią drzwi, ponownie aktywując pieczęć.
-Wreszcie poszła, szczurzyca jedna...-Wymamrotał pod nosem, i sapnął ciężko, siadając zadem na ziemi. Oklapnął trochę, tak, jakby jego dzień stał się nagle o wiele gorszy.
Uniósł wzrok, słysząc słowa Damona.
-Wiesz co, chętnie zapalę.- Powiedział.-Po czymś takim... Nie mogę jej zdzierżyć, no.-Kiwnął łbem na jego słowa o przeszukaniu dobytku, tak, chętnie przydałaby mu się pomoc.-Dzięki. Może wreszcie pozbędę się jej raz na zawsze. Przecież jak ojciec tu wbije i ją kiedyś zobaczy, to mnie oskóruje.-Bruno wzdrygnął się lekko na samą myśl. Jego tato nie miał co prawda skłonności do przemocy, no ale opieprz na pewno by dostał, i prawdę mówiąc jakoś go to nie pocieszało. Jakby, reprymenda wcale nie była lepsza. Szczególnie, że nie chciał zawieść rodziców.

Offline

#25 2023-01-03 16:52:49

Damon
Użytkownik
Dołączył: 2022-02-17
Liczba postów: 48
Wiek: Młody dorosły
Płeć: Męska
Wysokość: 1.55m
Język: Medevarski, Wspólny, Tydrodzki
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Multikonta: Spierdoks, Ruth
WindowsChrome 108.0.0.0

Odp: Sklep wielobranżowy "Kieł"

- To chodź na górę. – Uśmiechnął się Damon do Bruna robiąc gest żeby z nim poszedł. Fryzjer ruszył z powrotem na górę do szafki gdzie trzymany był towar. Zostawił po sobie lekki bałagan po swoim głupim ataku paniki. Szybko zrobił skręta dla Bruna. Miał ochotę zrobić drugiego dla siebie, ale raczej już starczyło na dziś. Jutro po pracy znowu będzie musiał pójść do lasu pozbierać Poziomki dla siebie. Nie miał już kasy żeby się bawić z dilerami. Po wykonaniu skręta resztę schował do szafki.


Smok odwrócił się do Bruna i kiedy ten wystarczająco blisko podszedł – wsadził mu do pyska skręta.
- Weź się obniż to ci podpalę. – Zabrał z pyska własną faję praktycznie już wypaloną. Miewał tendencję że męczył swoje używki aż do ostatniego bucha. Po części żałował że nie może ich palić wiecznie. Kiedy jego przyjaciel się obniżył na jego poziomie dmuchnął malutką strużką ognia dzięki której Poziomki się zapaliły. Uśmiechnął się ze swojego wyczynu po czym wsadził do ryja własnego skręta. Tam gdzie było jego miejsce.


- Zobaczymy. Skoro nie udało Ci się do tej pory to pewnie znajdzie inny sposób żeby się tu dostać. – Odpowiedział mu wreszcie ze sporym opóźnieniem. Smok przysiadł na posłaniu a potem się położył na plecach wpatrując w sufit. – Życzę Ci żeby stary się nie dowiedział. Szkoda przypału.


Smok westchnął zastanawiając się przez dłuższą chwilę nad tą sytuacją. Czekał również na kontekst od Bruna. Myślał nad tym co powiedzieć. Z jakiejś tam perspektywy wydawało mu się to zabawne. Wydawało mu się że Bruno przyciąga takie typy. Wydawałoby się że jest zbyt porządny na takie towarzystwo, a tu proszę. Jakaś typiara co mu wchodzi do mieszkania bez pozwolenia czy mały przydupas uzależniony od prochów.
- Z drugiej strony może by Ci ojciec jakoś z nią pomógł… – Rzucił po dłuższej chwili milczenia. Była to mocno luźna myśl. Wiedział że to jest pewne ryzyko zawiedzenia ojca. Z drugiej strony Bruno wydawał się wysyłać mieszane sygnały. Niby chce się jej pozbyć, ale z czymś mu pomaga.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

MEDEVAR      |      KIRTAN      |      NIEZRZESZENI

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
jsdhsksghs - niceshot - scprp - forumklasowe - przyjemniaczki